Toyota Auris Prestige + Navi Hybrid - dwie twarze małego ekologa [test autokult.pl]
Hybrydy i samochody elektryczne powoli wdzierają się w naszą spalinową rzeczywistość. Już na pierwszy rzut oka widać, że ekologia według Toyoty nie ma koloru zielonego, ale niebieski. Słusznie, że Japończycy postanowili trochę oderwać się od tego barwowego standardu. Testowany przeze mnie Auris Hybrid jest zupełnie inny, niż możecie się spodziewać.
03.08.2012 | aktual.: 18.04.2023 13:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Toyota Auris Prestige + Navi Hybrid - test
Hybrydy i samochody elektryczne powoli wdzierają się w naszą spalinową rzeczywistość. Już na pierwszy rzut oka widać, że ekologia według Toyoty nie ma koloru zielonego, ale niebieski. Słusznie, że Japończycy postanowili trochę oderwać się od tego barwowego standardu. Testowany przeze mnie Auris Hybrid jest zupełnie inny niż możecie się spodziewać.
O wyglądzie Aurisa nie da się snuć długich wywodów. To poprawne stylistycznie auto o sylwetce takiej, jak u każdego innego 5-drzwiowego hatchbacka z tego segmentu. Z przodu jest sympatyczna mordka z niebieskim znaczkiem pośrodku. Tył dzięki dość długim zwisom po bokach sprawia wrażenie dynamicznego. W wyglądzie Aurisa nie ma nic, co mogłoby się nie podobać.
We wnętrzu królują plastiki, ale są przyzwoitej jakości. Ponownie Toyota nie zaskakuje stylistycznymi fajerwerkami. Wszystko jest proste i czytelne. Jedynymi ciekawszymi akcentami we wnętrzu są niebieskie zegary i malutka dźwigienka sterująca napędem. Na konsoli środkowej znajduje się duży, czytelny ekran służący do obsługi multimediów i nawigacji. Za nim ukryty jest otwór wsadowy płyt CD.
Po tym segmencie nikt nie spodziewa się ogromu miejsca w środku. Toyota Auris nie jest pod tym względem wyjątkiem, jednak muszę przyznać, że jak na swoje gabaryty japońska hybryda zapewnia komfort na przyzwoitym poziomie. Z tyłu w miarę wygodnie usiądą dwie dorosłe osoby, a na niewielkim dystansie również trzyosobowa załoga tylnej kanapy nie powinna narzekać na ciasnotę.
Pozytywnie zaskakują również także bagażnika. Obawiałem się, że po podniesieniu klapy zobaczę trochę miejsca na ekologiczną torbę z ekologicznymi zakupami z ekologicznego sklepu oraz tabliczkę z przeprosinami od producenta za zajęcie całej przestrzeni bagażowej akumulatorami. Bardzo się myliłem. Bagażnik nie jest może największy wśród konkurentów, ponieważ z 354 l podstawowego Aurisa w hybrydzie zostało 227 l, ale to zdecydowanie wystarczy, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to przede wszystkim miejskie auto.
Dzisiaj najistotniejszym pytaniem nie jest jednak, jak Toyota Auris wygląda. W dobie ekspansji rynku samochodowego przeprowadzanej przez hybrydy i samochody elektryczne ważniejsze jest to, jak to auto jeździ.
Na początek proponuję obejrzeć materiał, w którym Toyota prezentuje Aurisa HSD (Hybrid Synergy Drive) na swojej stronie:
Prix et caracteristiques // Toyota Auris Hybrid HSD // Price and specs
Woda, niezmącony niczym spokój, przyjemne światło. Milutkie autko, przyjazne bardziej niż 4-miesięczny golden retriever. To próbuje nam sprzedać Toyota. Słusznie, ale tylko po części.
Auris z napędem hybrydowym pozwala przemieszczać się po mieście powoli, dostojnie, oszczędnie. Działanie jego napędu jest z punktu widzenia kierowcy bardzo proste. Uruchamia się auto, naciskając niebieski przycisk Power. Tak, niestety, koniec ze Start Engine. Aurisa HSD właściwie nie tyle się uruchamia, co włącza, tak jak urządzenie AGD.
Początkowo jest dziwnie. Panuje cisza. Po naciśnięciu przycisku nic się nie dzieje. Dopiero po przesunięciu jednym palcem malutkiej dźwigni w pozycję D i puszczeniu hamulca auto powoli i bezdźwięcznie rusza. W miarę przyspieszania słychać delikatny świst znany raczej z nowoczesnych tramwajów niż samochodów. Muszę przyznać, że mimo benzyny we krwi cicha, elektryczna symfonia przypadła mi do gustu.
Kierowca ma do wyboru trzy tryby: EV, ECO mode i PWR mode. Podstawowy do jazdy na co dzień jest ECO mode. Na zdjęciu zegarów możecie zobaczyć po prawej stronie wskaźnik, który zastępuje obrotomierz. Gdy rusza się delikatnie, wskazówka przedstawiająca aktualny pobór mocy powoli unosi się w zakres zaznaczony kolorem morskim. Tak długo jak starczy energii w akumulatorach i jak długo nie przyciśniemy pedału przyspieszenia mocniej, jeśli wskazówka będzie w tym zakresie, Auris będzie jechał wyłącznie na silniku elektrycznym. W trybie EV granica, powyżej której uruchomi się jednostka spalinowa, jest przedłużona o zakres turkusowy.
Podczas hamowania wskazówka opada w niebieski rejon oznaczony jako CHG (charging – ładowanie). Następuje wtedy uzupełnienie zapasu energii w akumulatorach. Ponownie usłyszymy wtedy elektryzujący świst, tym razem jakby pulsujący.
Hybrydowy mieszczuch wymaga od kierowcy trochę wprawy w jeździe. Trzeba dobrze poznać tego japończyka, żeby umieć wprawnie korzystać z napędu hybrydowego i wydobyć z niego pełną wydajność. Jeżdżąc powoli, zaoszczędzimy paliwo, będziemy cisi niczym powiew wiosennego wiatru. Auris przetoczy się przez miasto niemal niezauważony.
I właśnie takiego Aurisa chce nam sprzedać Toyota. Promuje go jako przyjemne auto, które załaduje się podczas hamowania. Podczas przyspieszania lepiej trzymać go w zakresie najniższego zakresu obrotów, bo to przecież takie miłe, spokojne auto. Potoczymy się wtedy do przodu powoli, ale oszczędnie. W końcu o tym marzymy, kupując hybrydę, prawda?
Drodzy Czytelnicy, bzdura! Moim zdaniem Toyota niepotrzebnie schowała gdzieś w kącie drugą naturę Aurisa Hybrid. Ten malec ma w połączeniu silnika elektrycznego i benzynowego łącznie 136 KM. Waży co prawda 1350 kg, ale uwierzcie mi, to wystarczy. Gdy stoimy w miejscu i wciskamy pedał w podłogę w trybie PWR mode, Toyota Auris daje z siebie wszystko i wystrzeliwuje do przodu szybciej, niż można się tego spodziewać po „nudnej hybrydzie”.
Na czym polega fenomen? Auris w rzeczywistości nie jest potwornie szybkim autem, bo w wersji HSD potrzebuje na osiągnięcie setki 11,4 s. Jednak frajda jest ogromna, ponieważ przyspieszenie jest ciągłe. Jednostka elektryczna pcha auto do przodu niemal cały czas z tą samą siłą. W przypadku tego samochodu jest podobnie z motorem spalinowym, ponieważ Auris Hybrid wyposażony jest w przekładnię bezstopniową. Dzięki temu silnik od razu wkręca się na najwydajniejszą prędkość obrotową, a jednostka elektryczna bezgłośnie daje mu dodatkowy zastrzyk energii.
To naprawdę taki powód do ekscytacji? Owszem, ponieważ dodatkowo ta miejska hybryda prowadzi się naprawdę dobrze. Zawieszenie jest dosyć komfortowe, ale pozwala na stosunkowo dynamiczne pokonywanie zakrętów.
Powiecie, że zwariowałem – w końcu ekscytuję się niezbyt szybką, małą hybrydą. Żeby uniknąć nieporozumień, chciałbym Wam to wyjaśnić. Auris nie jest najbardziej ekscytującym samochodem świata. Jest jednak zaskakujący, ponieważ sam jego producent nawet nie próbuje nam dać do zrozumienia, że ta miejska hybryda oprócz tego, że jest ekologiczna, pozwala również na odrobinę szaleństwa.
Producent twierdzi, że Auris na tych kołach (17 cali), na jakich dostarczony był testowany przeze mnie egzemplarz, pali wszędzie 4 l/100 km – w mieście, w trasie i przy jeździe mieszanej. Uważam, że osiągnięcie takich wartości nie jest niemożliwe, ale wymaga więcej wprawy w jeździe z tym konkretnym napędem. Ja osiągnąłem w mieście spalanie na poziomie 5,4 l/100 km przy średniej prędkości 29 km/h. Auris w trakcie mojego testu został wymęczony w korkach, a wiele razy pozwoliłem sobie też na skorzystanie z dostarczającego trochę frajdy z jazdy trybu PWR.
Ta hybryda naprawdę mi się podobała. Jednak nie kupiłbym jej. Problemem jest cena Aurisa z napędem HSD. Podstawowa wersja Luna Hybrid kosztuje 92 200 zł. Testowany przeze mnie Auris to wersja Prestige + Navi Hybrid kosztująca 113 900 zł. W tej cenie znajduje się właściwie wszystko, co tylko jest w ofercie Toyoty, łącznie z fotelami krytymi skórą i Alcantarą. Można jeszcze dobrać specjalny lakier za 2100 zł, ale na tym koniec opcji. Jednak nie oszukujmy się – to bardzo dużo jak na auto tych rozmiarów. Jeśli mimo wszystko na chwilę zapomnimy o zaporowej cenie, Auris Hybrid to naprawdę dobre auto. Pozostaje czekać na rządowe dopłaty do aut ekologicznych.
- Dynamika jazdy
- Spalanie
- Ergonomia
- Cena
Zdjęcia wykonał Paweł KaczorPrzejdź do danych technicznych[url=http://100oktanow.autokult.pl/8718,toyota-auris-prestige-navi-hybrid-dwie-twarze-malego-ekologatest-autokult-pl]
Przejdź do galerii zdjęć[/url][/h3][catalog href="http://autokult.pl/t/157,toyota-auris" id=""]Dowiedz się więcej o Toyocie Auris[/catalog]
Toyota Auris Prestige + Navi Hybrid - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Toyota Auris Prestige + Navi Hybrid | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4 | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V VVT-i | |
Objętość skokowa: | 1798 cm3 | |
Stopień sprężania: | 13,0 | |
Moc maksymalna (silnik spalinowy): | 99 KM przy 5200 rpm | |
Moment maksymalny (silnik spalinowy): | 142 Nm przy 4000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 55 KM/l | |
Moc maksymalna (silnik elektryczny) | 80 KM przy 13 500 rpm | |
Moment maksymalny (silnik elektryczny) | 207 Nm | |
Moc maksymalna (układ HSD całkowicie) | 136 KM | |
Skrzynia biegów: | Bezstopniowa | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna McPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,5 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 225/45 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/45 R17 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | 0,28 | |
Masa własna: | 1380 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 10,1 kg/KM | |
Długość: | 4245 mm | |
Szerokość: | 1760 mm | |
Wysokość: | 1515 mm | |
Rozstaw osi: | 2600 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1536/1533 mm | |
Prześwit (przód/tył): | b.d. | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 45 l | |
Pojemność bagażnika: | 227 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 425 kg | |
Maksymalna masa holowanej przyczepy: | b.d. | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 11,4 s | |
Prędkość maksymalna: | 180 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 4,0 l/100 km | 5,4 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,0 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 4,0 l/100 km | |
Emisja CO2: | 93 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 113 900 zł | |
Model od: | 56 900 zł | |
Wersja silnikowa od: | 92 900 zł |
Toyota Auris Prestige + Navi Hybrid - galeria
Zdjęcia wykonał Paweł Kaczor