"To zachowanie niedorzeczne i niebezpieczne" - policjant o częstej zmianie pasa ruchu
Moja opinia na temat jazdy lewym pasem po autostradzie wywołała burzę w komentarzach. Tradycyjnie zdania są podzielone. Tematem spornym jest wyprzedzanie. Postanowiłem zapytać o to policjanta.
17.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze wyprzedzanie czy już jazda lewym pasem?
Co do zasady i zgodnie z art. 2. Kodeksu drogowego wyprzedzanie to przejeżdżanie obok pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku. Gdyby trzymać się ściśle tej zasady, należałoby możliwie najwcześniej zjechać na prawy pas przed auto wyprzedzane, gdy już się nie jedzie obok.
Jak pisałem w swoim felietonie, na autostradach jest to często wyjątkowo kłopotliwe, gdy natężenie ruchu jest spore. Auto osobowe jadące z prędkością 140 km/h wyprzedzające ciężarówkę poruszającą się 80-90 km/h musiałoby co chwila przyspieszać, hamować i zmieniać pas.
Oczywiście przepisy nie zabraniają wyprzedzania kilku pojazdów jeden po drugim, ale w jakim muszą jechać odstępie pomiędzy sobą, żeby wyprzedzania nie nazwać po prostu jazdą lewym pasem? 50, 100, 200 metrów…?
- Nie jest prawnie opisane, kiedy wyprzedzanie się kończy, a kiedy nie. Nie ma konkretnego przepisu. Jest to niedookreślone – mówi podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP, odnosząc się oczywiście do sytuacji na drodze z przynajmniej dwoma pasami ruchu w jednym kierunku.
Skąd więc wiedzieć, kiedy po wyprzedzeniu jednego pojazdu trzeba zjechać na prawy pas, a kiedy jeszcze nie?
- Najważniejsze w interpretacji wszystkich przepisów ruchu drogowego jest przepuszczenie każdego z nich przez dwa filtry: art. 3. i zdrowy rozsądek – podpowiada nasz rozmówca. – Każdorazowa zmiana pasa po wyprzedzeniu w omawianej sytuacji (wyprzedzanie ciężarówek na autostradzie przyp. red.) to zachowanie często niedorzeczne i niebezpieczne, bo może to spowodować większe zagrożenie niż utrudnienie ruchu innym.
Policjant nie ma wątpliwości, że płynny ruch jest bezpieczniejszym sposobem pokonywania trasy niż ciągłe przyspieszanie i hamowanie, które też zmusza innych do dostosowania się. Sugeruje, że nie tylko kierowcy wyprzedzający inne pojazdy, ale także ci jadący z tyłu powinni zachować zasadę ogólną, czyli ograniczonego zaufania i ostrożności.
Warto w tym miejscu przytoczyć art. 4.
"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania".
Czyż z tego nie wynika, że osoba wyprzedzająca inne pojazdy ma prawo liczyć na to, że pojazdy jadące za nim nie przekraczają dopuszczalnej prędkości? Z drugiej jednak strony nawet ustawa przewiduje, że nie każdy tych przepisów będzie przestrzegał i wyłącza wtedy zasadę wzajemnego zaufania, gdy wskazują na to okoliczności. Tu po prostu trzeba mieć głowę na karku i myśleć, a nie sztywno trzymać się konkretnego przepisu.
Donoszenie na policję nie zawsze zadziała
Drogowi "szeryfowie" z pewnością myślą o nagrywaniu aut jadących lewym pasem. Owszem, jazda w sposób utrudniający ruch innym jest łamaniem przepisów. Problem występuje nie tylko wśród kierowców ciężarówek, ale także aut osobowych. Policjanci prowadzą nawet okresowe działania zapobiegające takim zdarzeniom, jak rozpoczęta w okresie letnim ubiegłego roku Akcja TIR.
Radosław Kobryś jest jednak daleki od działań radykalnych i uspokaja tych, którzy wyprzedzają na autostradach kilka pojazdów naraz, nawet tych oddalonych od siebie.
- Jeśli trafi do nas nagranie, na którym widać auto jadące lewym pasem, kierowca taki nie zostanie z góry ukarany. Bo jeśli na nagraniu będzie też widać, że porusza się wyraźnie szybciej od aut jadących prawym pasem, to my to rozumiemy i nie wystawimy mandatu. I nieważne, czy odstęp pomiędzy ciężarówkami to 20 metrów czy 100 m. My też przepuszczamy takie nagrania przez filtr zdrowego rozsądku.
Policjant podkreślił też, że wcale nie musi być tak, iż pojazd wyprzedzający musi jechać 140 km/h, by nie blokować ruchu. Może wyprzedzać ciężarówkę nawet jadąc 100-120 km/h. Ważne, by różnica prędkości pomiędzy nimi była wyraźna. Oczywiście wciąż kłania się jedna z zasad wspomnianych w art. 3., czyli zasada "unikania wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego".
Blokowaniem ruchu jest jednak nie samo korzystanie z lewego pasa, lecz uporczywa jazda tym pasem, gdy prawy jest wolny, a korzystanie z niego nie wpływa na bezpieczeństwo czy płynność ruchu. Jeszcze raz przypomnę słowa policjanta: "każdy przepis należy przepuścić przez filtr zdrowego rozsądku". A z pewnością rozsądne nie jest zmienianie pasa co kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund z lewego na prawy i odwrotnie.