Opel Adam Rocks 1.0 Turbo – maluch z ambicjami
Opel Adam w wersji Rocks to najmniejszy crossover na rynku. Samochód ten łączy w sobie tyle cech, że trudno je wymienić jednym tchem. W skrócie wóz ten jest niewielki, przestronny, świetnie wyposażony i bardzo stylowy. Ale czy warto wydać na niego prawie 70 tys. zł?
17.01.2018 | aktual.: 28.03.2023 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opel Adam Rocks – test, opinia
Do wytropienia segmentu, do którego należy Opel Adam Rocks trzeba zatrudnić detektywa. Podstawowe dane to wymiary, które kwalifikują Adama do segmentu A, czyli małych aut miejskich. Kilometrową listą wyposażenia i ceną wkrada się do segmentu samochodów premium, a plastikowe nakładki zamontowane na nadwoziu przypisują mu łatkę crossovera.
Te wszystkie cechy tworzą mieszankę, która w wydaniu Opla zaskakująco dobrze działa. Jeździłem adamem przez kilka dni i okazało się, że jest znacznie wygodniejszy, niż mogłoby się wydawać. Jednak zanim przejdziemy do wnętrza, zajmijmy się karoserią.
Modny plastik. Dużo plastiku
Człowiek, który zauważył, że klienci lubią dopłacić za to, żeby na metalowej karoserii były plastikowe nakładki jest geniuszem. Posiadanie crossovera to idealny pretekst do sugerowania innym, że zamiast kupić zwykłego mieszczucha, dopłaciliśmy za samochód, który pomaga nam wyglądać na bardziej aktywnych. Trochę to skomplikowane, ale właśnie tak to widzę.
Adam z przydomkiem Rocks dostał bardziej rozbudowane zderzaki, większe progi i nakładki poszerzające nadkola. Dzięki temu wygląda bojowo, ale oczywiście nie poprawia to jego zerowych zdolności terenowych.
Oprócz tego, wersja ta charakteryzuje się otwieranym w kilka sekund oknem dachowym, które w razie deszczu zasłaniane jest materiałową pokrywą. To rozwiązanie podczas oglądania reklamy wygląda ciekawie, ale w czasie szybkiej jazdy powoduje hałas, a w mieście wpuszcza do wnętrza chmury spalin.
Rzut oka na detale. Testowany egzemplarz został świetnie skonfigurowany. Białe nadwozie, szare plastiki, czarne zderzaki, czerwone dodatki i niebieskie obwódki kół to połączenie najgorsze z możliwych, ale w tym przypadku wszystko do siebie pasuje. Warto podkreślić, że kolory to domena Adama. Samochód ten wpisuje się w trend, w którym liczy się mnogość opcji personalizacji. Jeszcze kilka lat temu wrażenie robiło kilka wersji kolorystycznych, dziś musi być ponad dwa tysiące konfiguracji. Producenci prześcigają się w podawaniu coraz większych liczb. Obawiam się, że niebawem padnie pierwszy milion. Całkiem możliwe, że rekordzistą będzie Adam.
Dwa plus zero i skromny bagaż
Trzydrzwiowe nadwozie Opla Adama Rocksa 1.0 Turbo jest krótsze od jego nazwy, ale kryje całkiem przestronne wnętrze. Oczywiście pod warunkiem, że nie planujemy podróżować w więcej niż dwie osoby.
Jazda z pasażerami na tylnej kanapie jest dosyć karkołomna, więc nie polecam podejmowania takich prób. Sama kabina jest równie wesoła, jak nadwozie. Deska rozdzielcza jest jednocześnie nowoczesna i funkcjonalnie rozplanowana, ale nie obeszło się bez wpadek. Najważniejszą z nich jest zbyt duża kierownica. Po pierwsze zaburza ona proporcje kokpitu, a po drugie w czasie jazdy czuć, że coś tu jest nie tak.
Wszystko w porządku jest natomiast z fotelami kierowcy i pasażera. Są tak duże i wygodne, że dają poczucie podróżowania samochodem wielkości Insignii, a nie małego mieszczucha, za co Adamowi należą się brawa. Na pochwałę też zasługuje nowy system multimedialny, w którym wyeliminowano wady poprzednika. Teraz wszystko działa płynnie i jest bardziej logiczne. Jednak wyświetlacz według mnie jest umieszczony zbyt nisko.
Maluch ma na pokładzie nawigację, radioodtwarzacz, bluetootha i kilka innych gadżetów jak np. sterowanie głosowe z dostępem do asystenta, który może pomóc we wszystkim, co przyjdzie nam do głowy. Szukasz restauracji, hotelu czy basenu – bezpośrednio z auta można połączyć się z konsultantem, który załatwi wszystko.
Warto też podkreślić, że drzwi Adama są na tyle duże, żeby bardzo ułatwić wsiadanie do niego, a samo auto na tyle wąskie, żeby jego trzydrzwiowość nie sprawiała problemu na standardowych miejscach parkingowych. Dodatkowe miejsce na bagaż w postaci tylnej kanapy pozwala łagodniej przyjąć informację, że bagażnik Adama ma zaledwie 170 l. Oznacza to, że w zmieści się w nim mała torba, plecak i nic więcej.
Za wielkim sterem Adama
Po doskonałych wrażeniach wizualnych czas na przejażdżkę. Adam z trzycylindrowym turbodoładowanym silnikiem o mocy 115 KM to frajda. Auto fajnie się zbiera ze startu zatrzymanego i doskonale radzi sobie z utrzymywaniem szybkiego tempa jazdy. 170 Nm maksymalnego momentu obrotowego bez problemu radzi sobie z niemałą masą auta. Ponad 1200 kg w tym segmencie to górna granica, ponieważ kompakty z dieslami są niewiele cięższe. Jeśli dodamy do tego ponad 320 kg maksymalnej ładowności, to w sumie mamy do czynienia z mieszczuchem ważącym 1,5 tony.
Na szczęście hamulce i zawieszenie są przygotowane do radzenia sobie z obciążeniem, ponieważ ani razu nie zdarzyło mi się odczuć nadwagi Adama. Auto chętnie skręca, dobrze hamuje i świetnie przyspiesza. To ostatnie to także zasługa dobrze zestopniowanej manualnej sześciobiegowej skrzyni.
Czy Adam jest pijący?
Masa ma tez wpływ na zużycie paliwa. Maksymalny moment obrotowy osiągany dopiero przy 5200 obrotach na minutę skutkuje tym, że aby korzystać z tych 170 Nm trzeba ciągle cisnąć gaz i rozkręcać sprężarkę. Jeśli zechcemy kilkakrotnie udowodnić, że Adam Rocks nie tylko dobrze wygląda, ale też jest szybki, to trzeba się liczyć ze zużyciem paliwa w mieście na poziomie 8 litrów na 100 kilometrów. Jeśli natomiast przyjdzie nam podróżować na szóstce, to 100 kilometrów w trybie relaks będzie kosztować mniej niż 5 litrów benzyny.
Naszym zdaniem
Oceniając Adama w kategoriach auta miejskiego, którego cena startuje od niecałych 40 tys. zł, można mu przyznać komplet gwiazdek. Jednak w stosunku do samochodu, który kosztuje prawie 70 tysięcy, kryteria muszą być znacznie ostrzejsze. Adam Rocks ma lepiej wykonane wnętrze niż Fiat 500, ale prowadzi się gorzej niż Mini. Cena wersji stylizowanej na crossovera plasuje samochód pomiędzy tymi konkurentami, a Opel jest znacznie rzadziej spotykany, co w przypadku tych samochodów jest zaletą. Podsumowując, warto kupić Opla, ale pod warunkiem, że uda nam się wynegocjować dobrą cenę. Samochód ten jest udany, rzadki i świetnie wygląda – to brzmi jak dobra propozycja na wydanie 50, ale już nie 70 tys. zł.
- dobra jakość wykonania
- wygodne fotele
- rozbudowany system multimedialny
- atrakcyjny wygląd wersji R-Sport
- osiągi silnika
- wysoka masa własna pojazdu
- Brak wykończenia wzmocnienia karoserii w bagażniku
Opel Adam Rocks – dane techniczne, osiągi, cena
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4, podwójne turbo | |
Rodzaj paliwa: | diesel | |
Ustawienie: | poprzeczne | |
Objętość skokowa: | 1999 cm3 | |
Moc maksymalna: | 240 KM | |
Moment maksymalny: | 500 Nm przy 4000 obr./min | |
Skrzynia biegów: | 8-biegowa, automatyczna | |
Typ napędu: | 4x4 | |
Hamulce przednie: | tarczowe wentylowane | |
Hamulce tylne: | tarczowe wentylowane | |
Zawieszenie przednie: | wielowahaczowe | |
Zawieszenie tylne: | wielowahaczowe | |
Koła, ogumienie przednie: | 245/40 R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/45 R18 | |
Masy i wymiary: | ||
Typ nadwozia: | sedan | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Masa własna: | 1650 kg | |
Ładowność: | 610 kg | |
Długość: | 4672 mm | |
Szerokość: | 1850 mm | |
Wysokość: | 1423 mm | |
Rozstaw osi: | 2835 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 56 l | |
Pojemność bagażnika: | 455 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 6,1 s | |
Prędkość maksymalna: | 250 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,4 l/100 km | 8,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,5 l/00 km | 5,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,2 l/100 km | 6,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | b.d. | b.d. |
Emisja CO2: | 137 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena: | ||
Model od: | 173 400 zł | |
Diesel od: | 182 300 zł | |
Samochód testowy od: | 230 000 zł |