Volkswagen Sharan – nowy lider segmentu [test autokult.pl]

Gdy zobaczyłem nowego Sharana pomyślałem sobie, ot – kolejny nadmuchany Golf, czy Passat. Jednak po kolejnej godzinie na kierownicą myślałem już tylko o jednym. Kurcze, oni znów to zrobili! Stworzyli lidera segmentu.

Volkswagen Sharan – nowy lider segmentu [test autokult.pl]
Michal Grygier

21.07.2010 | aktual.: 02.10.2022 21:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie wierzycie? Zobaczcie sami. Zgoda. W naszym kraju Sharan to śladowa ilość sprzedawanych egzemplarzy. Większość klientów już dawno o nim zapomniała i wcale to nie dziwi. Nawet większość dziennikarzy motoryzacyjnych, czy sam Volkswagen o nim zapomniał. Nie ma go nawet na oficjalnej stronie VW.

Historia Volkswagena Sharan sięga aż 1995 roku, gdy zaprezentowano nową wizję auta klasy MPV. Wtedy jedna technologia obsługiwała aż trzech producentów, ponieważ VW wszedł we współpracę z Fordem (Galaxy) oraz Seatem (Alhambra). Były to siedmioosobowe vany, dość nowoczesne jak na tamte lata. Rok 2003 to pierwsza i tak naprawdę jedyna poważna zmiana. Modernizacja stylistyczna nieco pomogła, ale nie wiele zmianie nie uległo – Sharan starzał się bardzo nieładnie. A w dodatku technologia w dalszym ciągu nie nadążała za konkurencją. Kolejne swoje MPV Ford postanowił zrobić sam. I wygrał! Nowy Galaxy stał się nie do pobicia. VW musiał odejść w cień. Ale, czy na pewno? Biorąc pod uwagę, że obie generacje Sharana sprzedano w ilości 600 000 egzemplarzy, o słabym wyniku chyba nie możemy mówić. Pomimo tego, że spora część z tej masy pozostała w Niemczech.

Obraz

Otóż, za naszą zachodnią granicą leciwy Sharan, z technologią sprzed 10 lat i niestety podobną stylistyką która nie zniosła próby czasu (co w Volkswagenie niezmiernie rzadkie) cały czas zajmuje rewelacyjną, drugą pozycję w segmencie MPV! Wytłumaczyć to można głównie tym, że Niemcy lubią… niemieckie auta.

Od tej chwili wszystko ma się zmienić. Sharan zyskał nowe wcielenie. Bardzo atrakcyjne. W nowej generacji tego modelu bardzo istotny jest design. Nowoczesny, dynamiczny, jasno nawiązujący do reszty gamy modelowej koncernu. Projektując kształty auta wzięto pod uwagę znaczną poprawę współczynnika oporu powietrza – Cx wynosi teraz 0,299.

Za wygląd odpowiada sam Walter de Silva. Na pierwszy rzut oka najbardziej charakterystyczny jest przedni pas nadwozia ze światłami w technologii LED. Patrząc na niego, śmiało możemy spekulować jak będzie wyglądać nowy Passat. Nie dziwi fakt, że w stosunku do poprzednika nowa generacja znacząco urosła. Jest aż o 22 cm dłuższy (4,58 m), o 9,2 cm szerszy (1,9 m) i o 1,2 cm niższy (1,72 m). Tył już nie robi takiego wrażenia, choć jest dobrze zaprojektowany. Cóż, ciężko wymyślić jakieś novum w temacie MPV.

Jest jeszcze coś. Delikatna „szrama” pomiędzy tylnymi drzwiami, a klapą bagażnika skutecznie psująca wygląd linii bocznej. Jednak na tą „szramę” od lat czekali klienci Sharana! Dlaczego? Po raz pierwszy w historii tego modelu zastosowano przesuwane tylne drzwi. Zamiast tradycyjnych na zawiasach. Opcjonalnie można zamówić również automatyczny mechanizm elektryczny. Dzięki niemu zamiast używać siły i przesuwać spory przecież kawałek metalu wystarczy tylko dotknąć klamki (z zewnątrz) lub nacisnąć przycisk (wysiadając ze środka), a siłowniki same wykonają za nas całą pracę. Jak widać, „szrama” jest, ale bardzo funkcjonalna. A swoją drogą, wpadłem na pomysł jak zastosować przesuwane drzwi „bez szramy”. ;)

Obraz

Zajrzyjmy do wnętrza. To przecież MPV, czyli strefa kierowcy i pasażerów jest ważna. To przede wszystkim zmienny układ siedzeń EasyFold (do 7 miejsc siedzących). Do tego zestaw siedmiu poduszek powietrznych, wielu schowków oraz naprawdę sporej przestrzeni.

Fotele Volkswagena, niezależnie w jakim modelu zasiadamy, zawsze są dobre. Nie męczą na dłuższych trasach i dobrze trzymają na boki. Nieco twardawe, ale to powoduje, że można na nich pokonywać duże odległości bez większego zmęczenia. W zasadzie to właśnie od foteli zależy czy męczymy się w podróży, i jak długo możemy jechać bez zatrzymywania.

Materiały wykończeniowe są wysokiej próby. Dobrze spasowane i całkiem przyjemne w dotyku. Mówisz MPV, myślisz bagażnik. W końcu musi przewieźć całą rodzinę z psem, chomikami, szafą wujka i zestawem koszyków piknikowych. Tutaj nowy Sharan ma się czym pochwalić. Zacznijmy od najmniejszej opcji. Przy 7 osobach na pokładzie na pakunki zostaje tylko/aż 300 litrów. Więcej niż w Polo (280 l), a wieziemy przecież siedem osób! Po schowaniu ostatniego rzędu foteli otrzymujemy pięć wygodnych miejsc siedzących i imponujące 711 litrów na bagaż. Mało? Pójdźmy o krok dalej. A zostawiając jedynie pierwsze dwa fotele, do dyspozycji mamy już 2297 litrów! Jeszcze nie wystarcza? Istnieje możliwość złożenia przedniego fotela pasażera zostawiając jedynie miejsce dla kierowcy – efekt to 2430 litrów. Wtedy możesz zabrać wszystko, co akurat masz w zasięgu wzroku…

Tyle w temacie wnętrza. Czas ruszyć w drogę. Na początek zasiadam w egzemplarzu z benzynową jednostką napędową o pojemności… 1,4 litra! Jak to, w kolosie o masie własnej na poziomie 1800 kg?! Ano tak. Bowiem to nie zwykłe 1,4 litra. To silnik TSI. Zobaczymy jak będzie. Pierwsze wrażenie jest zaskakujące. Sharan prowadzi się jak nabrzmiały, wielki passat. To zdecydowanie zaleta. Otóż, w czasach gdy lata nie były tak gorące, a Kuba Wojewódzki miał 18 lat samochody z segmentu MPV prowadziły się jak furgonetki z większą ilością materiałów wyciszających. O pozycję za kierownicą było ciężko, a jazda przypominała szychtę w kopalni węgla. Dzisiaj każde auto, czy to terenówka, czy van muszą prowadzić się jak osobówki.

Obraz

Pierwsza próba to gładka, germańska autostrada. 150 dość wysilonych koni mechanicznych bez większego problemu rozpędza ciężkiego vana do 200 km/h. Wprawdzie licznikowych, gdyż dane producenta informują o 197 km/h, ale jednak. Maksymalny moment obrotowy o wartości 240 Nm, co ważniejsze dostępnych od 1750 do 4000 obr./min zapewnia absolutne minimum na jakie można się zgodzić. Wyprzedzanie na lokalnych drogach nie jest już tak bezstresowe. Jeżeli chcesz wyprzedzać, zdecyduj się raczej na 170 konną wersję wysokoprężną o pojemności 2 litrów, bądź również 2-litrową, topową benzynową jednostkę napędową o mocy 200 KM. Ale, powiedzmy sobie prawdę. Zarówno w naszym kraju, jak i w reszcie Europy, największą popularność zdobędzie 140 konny dieslem TDI. To bardzo racjonalna opcja. Mocy nieco mniej, ale za to podróżujesz na jednym, 70 litrowym baku paliwa przez 1273 kilometry! Dla nieco bardziej wymagających Sharan dostępny będzie z napędem na wszystkie koła (Sharan 2.0 TDI 4Motion - 140 KM).

Również w vanach ekologia weszła z buciorami. Zastosowano system Start-Stop i system odzyskiwania energii. „Zieloni” dostępni będą w wersjach silnikowych o mocach do 170 KM włącznie. Czyli zabraknie go tylko w wersji topowej, 200 konnej. Co równie ciekawe, do każdego silnika można zamówić dwusprzęgłową skrzynię DSG. O jej zaletach nie warto nawet pisać – jest świetna. Wymaga dopłaty i to sporej (seryjnie montowana jest jedynie do najmocniejszej 200 konnej wersji), ale dzięki niej kierowca zyskuje komfort jazdy, który w tego typu aucie jest przecież bardzo ważny.

Z bezstresowej niemieckiej autostrady zjeżdżam na drogi lokalne. Gładkości ustąpiła, nieco parchata asfaltowa wstążka prowadząca w górskim otoczeniu na południe od Monachium. Przyznam, że czekałem ta ten odcinek. A to dlatego, żeby sprawdzić jak funkcjonuje adaptacyjna regulacja zawieszenia (DCC). Jeden przycisk, trzy tryby do wyboru. Mamy klasycznie – normal, komfort oraz sport. Niekiedy różnice pomiędzy poszczególnymi trybami są znikome. Tutaj jednak nie ma takich ściem. Pomiędzy komfortem, a sportem jest przepaść! Dodatkowo gdzieś między nimi ulokowano „normal”, któremu jednak bliżej do miękkiego komfortu. Przy dynamicznej jeździe po krętych drogach sport zapewni lepsze trzymanie w zakrętach. Krótko - pojedziesz szybciej. Sharan prowadzi się naprawdę dobrze. Nie jest to mały kompakt, którym możesz bawić się jazdą, czuć, że wraz z nami podąża 1800 kilogramów, ale pomimo tego układ kierowniczy i zawieszenie sumiennie przekazują informacje kierowcy i równie pokornie słuchają poleceń.

Czas na mały postój. Dobra to chwila, alby spróbować ostatniej ważnej nowości w Sharanie. Druga generacja rewolucyjnego Park Assist. Gdy pierwszy raz miałem do czynienia z tym systemem wszyscy robiliśmy wielkie oczy. Teraz już wiem czego się spodziewać. Usprawniony system oferuje oprócz dobrze znanego już wspomagania parkowania równoległego, także parkowanie prostopadle do jezdni. Rodzaj miejsca wybieramy przyciskiem. Reszta podobna. Na wyświetlaczu komputer informuje czy znalazł miejsce, daje znać kiedy możemy zacząć manewr i oczywiście sam (niemal, trzeba tylko operować gazem i hamulcem) wjedzie w wybrane miejsce automatycznie kręcąc kierownicą. Miejsca musi być tyle, żeby po zaparkowaniu można było otworzyć drzwi i wygodnie wysiąść. Mniej więcej po 50 centymetrów z każdej strony.

Obraz

Podsumowanie.

W Wolfsburgu po raz kolejny stworzyli lidera. Choć nie przepadam z VW, to jestem pełen uznania. Brak stylistycznej ekspresji nadrabiają niesamowitą wizjonerską wręcz technologią. To zdecydowanie najlepsze auto w swojej klasie. Sharan od kilku lat w Polsce nie istniał. Sprzedaż kulała, ludzie o nim zapomnieli. Volkswagen już dawno powinien pójść drogą Galaxy. To obecnie jedyny konkurent. Tyle, że Volkswagen jest nowszy, bardziej zaawansowany i… cóż, lepszy. Ceny jeszcze nie są znane. Jeżeli będą utrzymane na rozsądnym poziomie, Sharan zostanie królem segmentu MPV. Nie tylko w Polsce…[block position="inside"]8866[/block]

Komentarze (0)