Stuttgart z przesiadką w Berlinie cz.2

Ciąg dalszy wizyty w stolicy Badenii-Wirtembergii. W części pierwszej zawitaliśmy po drodze do Berlina, zaś na miejscu odwiedziliśmy Porsche Museum oraz Porsche Zentrum Stuttgart. Zapraszam na drugą część i kolejne atrakcje, jakie fan motoryzacji znajdzie w Stuttgarcie.

Michał Grabowski

15.08.2014 | aktual.: 15.08.2014 21:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dzień drugi wciąż trwa. Opuszczając królestwo Porsche udałem się z powrotem na pobliską stację S-Bahn. Pociągiem linii S6/S60 dojechałem do centrum, gdzie z kolei przesiadłem się do S1. Stacja docelowa - Böblingen. W tym niedużym, powiatowym mieście, 10 km na południowy zachód od Stuttgartu znajduje się niezwykłe miejsce - Motorworld Region Stuttgart.

Powstały na terenie dawnego lotniska wojskowego, ten niesamowity kompleks łączy w sobie przechowalnie samochodów, salony sprzedaży, serwisy wielu ekskluzywnych marek oraz hotel. Wchodząc od strony stacji S-Bahn od razu wita nas serwis Lamborghini.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Również pierwsze ślady salonu Bentley'a.

Obraz

Czas najwyższy wejść do środka i uchronić się na moment od bądź co bądź delikatnego deszczyku. Zawartość pierwszej hali niezwykle zachęcająca.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Druga hala również trzyma wysoki poziom.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Ciekawa wariacja artystyczna na temat Porsche 550 Spyder. Całość wykonana z wszelkiego rodzaju wsporników, sprzęgieł, zębatek, tarcz itp.

Obraz

Przeszklony podgląd na serwis Lambo ujawnił jeszcze białe Murcielago LP640 na podnośniku.

Obraz

Specjalna winda zapewniała dostęp do pozostałych szklanych boksów, które znajdowały się na pierwszym piętrze.

Obraz
Obraz

Powyższe zdjęcia nie wymagają chyba większego komentarza - szczerze polecam to miejsce każdemu fanowi motoryzacji (i nie tylko). Lecz to jeszcze nie koniec, ponieważ wrócimy tu ponownie trzeciego dnia.

Powrót i przechadzka po centrum nie przyniosła wielkich zdobyczy. Na uwagę zasługuje jednak testowy model AMG GT, rzecz jasna ukryty pod kamuflarzem.

Obraz
Obraz

Pojawił się również nowy Boxster GTS.

Obraz
Obraz

Dzień ten zakończył się jednak mocnym akcentem i nie chodzi tutaj o niespotykanego egzotyka, który przetoczył się przez ulice Stuttgartu. Otóż tego dnia, a dokładniej 8 lipca, o 22 czasu lokalnego rozpoczął się mecz półfinałowy Niemcy - Brazylia. Myślę, że nie trzeba przypominać jakim wynikiem się skończył. Od siebie mogę jedynie dodać, że w całym mieście, a w szczególności w centrum wybuchła niesamowita euforia i szalona radość. Ale w sumie nie ma się czemu dziwić - tak wysoki wynik w półfinale Mistrzostw Świata w piłce nożnej nie padł jeszcze nigdy. Szczęśliwie w okolicach mojego noclegu było stosunkowo spokojnie, więc mogłem odpocząć po tym intensywnym dniu.

Dzień 3

Po zaliczeniu śniadania nadszedł czas na ostatni cel mojej podróży - Mercedes-Benz Museum.

Zwiedzanie zaczynamy od... windy. Zawozi ona nas na samą górę muzeum.

Obraz

Tłumnie otoczony pierwszy automobil Karla Benza.

Obraz
Obraz

Schodząc na kolejny poziom i idąc chronologicznie - lata '20, '30.

Obraz
Obraz
Obraz

Pierwsze mocne uderzenie. Renntransporter z 300 SLR na pace. Nie jest to jednak oryginał z lat '50. Został on zezłomowany w latach '60, po tym gdy Mercedes wycofał się z udziału w sportach motorowych. Miało to oczywiście związek z przerażającym wypadkiem podczas 24h Le Mans w 1955 r., kiedy to na prostej start-meta szczątki wyścigowego 300 SLR śmiertelnie raniły około 80 widzów.

Renntransporter, którego możemy oglądać w muzeum to niezwykle wierna replika. Odbudowa zaczęła się na zlecenie Mercedesa w roku 1995. Trwała 6 lat i wymagała około 7000 roboczogodzin. Efekty mówią same za siebie. Wymiary, masa i specyfikacja są niemal identyczne z oryginałem. Jedyną znaczącą różnicą są hamulce - bębny zastąpiono tarczami z modelu SL (R129). Pomimo braku oryginalnej dokumentacji technicznej, zespół inżynierów i rzemieślników stanął na wysokości zadania. Czapki z głów!

Obraz
Obraz
Obraz

Ewolucja kierownic w Mercedesach na przestrzeni lat.

Obraz
Obraz

Jeśli lata '50 to oczywiście nie można nie wspomnieć o przepięknym 300 SL.

Obraz
Obraz

300 SLR Uhlenhaut

Obraz

W strefie samochodów użytkowych moją uwagę w szczególności przykuł samochód medyczny z Formuły 1 na bazie C 55 AMG T-Modell.

Obraz
Obraz

W strefie znanych osobistości ciekawie wyglądał ten 'eksponat'. Z początku był to zwykły 190E, lecz na zlecenie Ringo Starra został on doposażony w części od AMG, wliczając w to silnik 2.3 l., sportowy wydech oraz sportowe zawieszenie.

Obraz

Oryginalny papa-mobile, którym był wożony nasz papież, Jan Paweł II.

Obraz
Obraz

No i najlepsze na sam koniec - strefa motorsportu!

Obraz
Obraz

C-klasa DTM, CLK GTR w towarzystwie dwóch Sauberów C9.

Obraz

Bolid klasy Indy Car.

Obraz

Bolid Formuły 1 ze stajni McLaren Mercedes z 2008 r., w którym Lewis Hamilton sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo.

Obraz
Obraz

Strój Miki Hakkinen'a z 1998 r. Z kolei trofeum za zwycięstwo w GP Australii w 1997 r. zdobyte przez Davida Coulthard'a.

Obraz

Ciekawe porównanie jak na przestrzeni 50 lat zmieniła się technologia używana w samochodach wyścigowych. Różnica - co najmniej znacząca.

Obraz
Obraz
Obraz

Jakby jeszcze tego było mało, kolekcja srebrnych strzał... Dobry boże!

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Całość kończy się zejściem do poziomu 0, gdzie można się posilić i wstąpić do sklepu z pamiątkami.

Ogólne wrażenia - przede wszystkim ogrom. Muzeum dużo większe od konkurencji z Zuffenhausen, ale też historia marki dużo bardziej rozległa i znacząco dłuższa. Wizyta w takim miejscu jest wręcz magicznym przeżyciem. Cofamy się o ponad 100 lat do samych początków motoryzacji i schodząc po spirali, odrywając kolejne poziomy muzeum, kolejne epoki odbywamy jedyną w swoim rodzaju podróż w czasie. 8 euro za wstęp to niezbyt wygórowana cena za takie doznania.

Podróż powrotna zbliżała się nieubłaganie. Czasu jednak zostało jeszcze całkiem sporo, więc postawiłem na dogrywkę w znanym już Nam Motorworld w Böblingen.

W serwisie Lambo kolejne nowości - białomatowe Murcielago SV. Wow!

Obraz
Obraz
Obraz

Na placu białe LP640, które jeszcze wczoraj stało na podnośniku w serwisie. Miło.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Po zajrzeniu do wnętrza lekko mnie zatkało - manual w takim samochodzie. Jest moc!

Obraz

Gratulacje dla właściciela, że nie zdecydował się (jak większość) na opcjonalną, sekwencyjną skrzynię E-Gear.

Obraz

Wizyta w salonie Lamborghini.

Obraz

Ale kolorowo.

Obraz
Obraz

Do odwiedzenia został mi jeszcze trzeci budynek kompleksu Motorworld. Po drodze jeszcze rzut oka na serwis McLaren'a i parking dla przyjezdnych.

Obraz
Obraz
Obraz

Czas na wisienkę na motorworld'owym torcie - salon Ferrari/Maserati, naturalnie wraz z serwisem. Niestety przy serwisie zostałem kulturalnie poproszony o nie robienie zdjęć. No cóż, szkoda... tym bardziej, że w gąszczu modeli 430/458 stało czerwone F40. Powodów do narzekań jednak nie miałem, ponieważ salon i parking przed salonem był w pełni dostępny.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

No jest elegancko, ale nie zapominajmy, że salon ma jeszcze pierwsze piętro. A tam... z resztą zobaczcie sami.

Obraz

Nieprzyzwoicie piękna...

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Od początku byłem wielkim fanem 8C, jeden na najpiękniejszych samochodów jakie powstały w ostatnich latach. Po oprowadzeniu wzroku po tej boskiej karoserii tylko się utwierdziłem w tym przekonaniu.

Obraz

Dwóch brytyjskich intruzów. Ale nie żebym miał coś przeciwko ich obecności.

Obraz

Boski lakier na tym Vanquish'u.

Obraz
Obraz

DBS'a nigdy dość. Kwintesencja Astona.

Obraz

To co dobre szybko się kończy, mój pobyt dobił do końca. Podróż powrotna dnia czwartego przebiegła spokojnie i bez większych problemów dotarłem do Warszawy. Przeżyłem w Stuttgarcie niezwykłe 2 dni. Pomimo kiepskiej, dość chłodnej i deszczowej pogody atrakcji nie brakowało. Muzea Porsche, Mercedesa i Motorworld w 200% warte odwiedzenia.

Na koniec jeszcze parę słów o samym Stuttgarcie. Miasto wielkościowo porównywalne z Wrocławiem. Byłem dość zaskoczony górzystością terenu, w jakim leży stolica Badenii-Wirtembergii, lecz nie przeszkadzało to specjalnie w komunikacji. Wszystko było świetnie połączone, wszystkie główne moto-atrakcje znajdowały się tuż przy stacjach S-Bahn lub co najwyżej dzielił je kilkuminutowy spacer. Podróżowanie samą komunikacją przebiegało bardzo dobrze, wszystkie pociągi przyjeżdżały na czas, przemieszczały się szybko i sprawnie. Całodniowy bilet na całą sieć co prawda kosztował 10,40 euro, ale z pewnością był tego wart.

Dziękuje, że dotrwaliście do końca mojej relacji i mam nadzieję, że przypadła Wam ona do gustu.

Pozdrawiam,

MG

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (6)