Stracisz moc i paliwo. Starsi kierowcy się mylą
Doświadczony kierowca z pewnością pamięta zasady, według których należy utrzymywać obroty na poziomie 2000 obr/min, aby zmienić bieg w aucie z silnikiem Diesla. W przypadku silników benzynowych zaleca się utrzymanie nieco wyższych obrotów. Ta technika jazdy jest skuteczna, ale przede wszystkim w odniesieniu do starszych modeli samochodów. Jakiś czas temu miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy pokonywałem długą trasę takim "gruchotem". Różnica była wyraźnie odczuwalna.
15.11.2023 19:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W dzisiejszych czasach samochody i silniki są projektowane w taki sposób, że różnice w technice jazdy między dieslem a benzyniakiem są prawie niezauważalne. Jeżeli nie mamy zamiaru ścigać się, to biegi można zmieniać w zakresie 1500-2000 obr/min bez obaw o nadmierne obciążenie silnika. Co więcej, jazda w ten sposób pozwala na oszczędzanie paliwa. Niektóre doładowane benzyniaki mają nawet bardziej wolnoobrotową charakterystykę niż niektóre diesle.
Na przykład, niemiecki silnik benzynowy 2.0 TSI skonfigurowany z automatyczną skrzynią biegów często zmienia biegi jeszcze przed osiągnięciem przez wskazówkę obrotomierza wartości 1500 obr/min. Takie zachowanie silnika jest całkowicie normalne i można bez obaw jeździć w ten sposób, nawet z manualną skrzynią biegów, pod warunkiem że nie wciskamy gazu zbyt mocno. Zakres powyżej 2500 obr/min można obecnie uznać za taki, który jest głównie wykorzystywany do wyprzedzania. Tymczasem, na przykład diesel Renault 1.5 dCi jest mniej chętny do współpracy na niskich obrotach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osobiście, jeżdżąc głównie nowymi samochodami testowymi, przyzwyczaiłem się do takiego stylu jazdy. Ale wychowałem się na jeździe samochodem, tak jak większość osób z co najmniej 20-letnim stażem za kierownicą, i nie byłem kierowcą taksówki. Dla mnie zawsze świętością było utrzymanie obrotów na poziomie 3000 obr/min w samochodzie z silnikiem benzynowym. Wszystko poniżej tej wartości uważałem za niebezpieczne dla silnika. Często spotykam się z podobnymi opiniami w komentarzach, które sugerują, że jazda na niskich obrotach jest szkodliwa dla silnika.
Takie przekonanie utwierdziło mnie w moich przekonaniach, kiedy miałem okazję jeździć samochodem z 1999 roku, wyposażonym w jeszcze bardziej przestarzały silnik. Doświadczyłem czegoś, czego nie czułem od dawna — braku obrotów i mocy jednocześnie. Często z przyzwyczajenia utrzymywałem obroty na tak niskim poziomie (około 2000 obr/min), że silnik nie dawał rady i zaczynał szarpać. Wtedy przypomniałem sobie, że zasady się nie zmieniają, ale samochody tak. Nie znam nowoczesnego silnika, który nie dałby rady przyspieszyć przy 2000 obr/min pod lekkie wzniesienie.
Dlaczego nowoczesne silniki są w stanie to zrobić, a stare nie? Przede wszystkim chodzi o charakterystykę silnika, a zwłaszcza o wysoki moment obrotowy. Dzisiejsze jednostki o pojemności 1 litra generują tyle momentu, co silniki o dwukrotnie większej pojemności 20 lat temu. Na przykład, silnik 2.0t Volvo z końca lat 90. maksymalnie daje 240 Nm momentu. Współczesny litrowy EcoBoost Forda dostarcza tyle samo momentu, ale w korzystniejszym zakresie obrotów.
Po drugie, nowe silniki są projektowane tak, aby radzić sobie z niskimi obrotami. Oczywiście, przy niskich obrotach i wysokich obciążeniach mogą wystąpić problemy, ale są to problemy innego rodzaju. Układ korbowy jest w stanie wytrzymać takie obciążenie, choć w cylindrze mogą dziać się różne rzeczy (na przykład może wystąpić spalanie superstukowe). Niemniej jednak, jeśli nie przesadzamy, nie ma się czego obawiać.
Po trzecie, oleje silnikowe również się zmieniły. Współczesne oleje o niskiej lepkości, ale wysokiej odporności filmu olejowego chronią silniki przed obciążeniem na niskich obrotach znacznie lepiej, niż miało to miejsce 20 lat temu.
Po czwarte, mamy do czynienia z kołami dwumasowymi. Takie rozwiązanie eliminuje wibracje odczuwalne przy niskich obrotach i trochę oszukuje kierowcę. Choć nie wszystkie małe jednostki benzynowe mają koła dwumasowe, to warto mieć to na uwadze, aby nie przesadzić.
Po piąte, mamy do czynienia ze skrzyniami wielobiegowymi. Większa liczba przełożeń pozwala na korzystanie z węższego i niższego zakresu obrotów, choć wymaga częstszego sięgania do drążka skrzyni biegów. Lepszą sytuację mają silniki z automatycznymi skrzyniami biegów o siedmiu lub ośmiu przełożeniach, które zmieniają biegi bardzo często.
Przesiadka ze starego samochodu do nowoczesnego (może być nawet 10-letni) to nie tylko zmiana auta na nowsze, ale i zmiana techniki jazdy. Nie musimy już tak pilnować obrotów, nie musimy redukować biegów pod górę, kiedy strzałka pokazuje wartość 2000 obr/min. To już jest przeszłość. Taka technika jazdy po prostu się nie opłaca.
Korzystając z niskich obrotów, ale z umiarem, można osiągnąć naprawdę niskie wartości zużycia paliwa. Współczesny Passat 2.0 TSI zużywa tyle paliwa, co 20-letnie kompakty o dwu- a nawet trzykrotnie mniejszej mocy. Wystarczy tylko odpowiednia technika jazdy.
Nawet jeśli mamy do czynienia ze starym samochodem, takim jak ten, którym ostatnio się przejechałem, to ta technika działa. Z ponad 200-kilometrowej trasy wynik spalania 6,6 l/100 km i to ze sporym obciążeniem pozytywnie mnie zaskoczył. Gdybym jechał "po staremu", trzymając obroty, myśląc o panewkach, zużycie paliwa byłoby zdecydowanie większe. Na pewno byłoby większe w nowoczesnym samochodzie, gdybyśmy trzymali się starych zasad.