Stellantis zmienia sieć sprzedaży. Rozwiąże umowę ze wszystkimi dealerami
Kiedy początkiem 2021 r. wreszcie oficjalnie powstał potężny Stellantis, a na jego czele stanął nietuzinkowy Carlos Tavares, oczywiste było, że idzie nowe. Teraz międzynarodowy koncern informuje, że przebuduje sieć dystrybucji aut. Pierwszym krokiem będzie wypowiedzenie umów wszystkim dealerom.
20.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szef koncernu Stellantis, Carlos Tavares, nie bez podstaw bywa nazywany wizjonerem europejskiej motoryzacji. Nie jest jednak marzycielem. Doskonale wie, że duże możliwości to również spore wyzwania. Pierwszym z nich jest jak najlepsze wykorzystanie potencjału wchodzących w jego skład marek: Fiat, Alfa Romeo, Lancia, Maserati, Abarth, Citroen, Peugeot, DS, Opel, Dodge, Jeep oraz RAM. Oczywiste jest, że nie jest to możliwe bez perfekcyjnie działającej machiny sprzedaży. I tu koncern zdecydował się na pokerową zagrywkę.
Jak wynika z oficjalnego komunikatu, Stellantis wypowie wszystkie umowy obowiązujące obecnie pomiędzy poszczególnymi markami koncernu a punktami dealerskimi. Dwuletni okres rozwiązania umów ma pozwolić europejskiemu gigantowi na zapewnienie ciągłości sprzedaży. Tuż po wysłaniu wypowiedzeń koncern rozpocznie bowiem rozmowy z tymi firmami, które w przyszłości będą chciały z nim współpracować.
- Koncern Stellantis chce wzmocnić model sprzedaży w Europie. Zmiany wiążą się między innymi z nowym rozporządzeniem w sprawie wyłączeń grupowych (BER), które jest obecnie w fazie uzgodnień na europejskim szczeblu. Będzie ono regulowało relacje biznesowe i koncern musi dostosować umowy z dealerami do przyszłych wymogów, które mają obowiązywać od 2023 r. To jednak nie wszystko - mówi Autokult.pl Wojciech Osoś, rzecznik prasowy koncernu Stellantis w Polsce.
- Koncern zamierza promować model dystrybucji opartej na osiągającej wyniki, wydajnej i wielomarkowej lokalnej sieci dystrybucyjnej. Partnerzy biznesowi Stelantis będą mieli nowy efektywny model biznesowy i będą odnosić korzyści z synergii, optymalizacji kosztów dystrybucji oraz oferowania dodatkowych możliwości biznesowych, w tym wykorzystania potencjału szerokiej gamy marek wchodzących w skład grupy. Będzie to oznaczało m.in., że wybrane przedstawicielstwa będą miały możliwość rozszerzenia swojej oferty o nowe marki. Zapewni to rozwój sprzedaży i usług posprzedażnych oraz zwiększy poziom satysfakcji klientów, którzy będą mogli korzystać z oferty wielomarkowej i wielokanałowego dostępu do szerszego zakresu usług, w tym sprzedaży online oraz usług związanych z mobilnością i nowoczesnych rozwiązań w zakresie finansowania.
- Nowy model dystrybucji będzie uwzględniać również zmiany środowiskowe, w tym transformację branży motoryzacyjnej prowadzącą gamy modelowe marek do elektryfikacji. W tym kontekście dotychczasowe umowy serwisowe i sprzedaży wszystkich marek Stellantis zostaną rozwiązane z dwuletnim okresem wypowiedzenia, który zbiega się z wejściem w życie nowych wymogów prawnych (BER) w 2023 roku. Nowa sieć dystrybucji zostanie wybrana na podstawie obiektywnych wskaźników. Do połowy lipca marki poinformują partnerów biznesowych o tym, kto będzie częścią przyszłej sieci dystrybucyjnej, kto nie będzie, a kto będzie musiał spełnić dodatkowe warunki – dodaje Wojciech Osoś.
W rozmowach prowadzonych z przyszłymi dealerami dużą wagę będą miały przede wszystkim dotychczasowe wyniki sprzedaży, stabilność firmy czy możliwości działań na polu synergii pomiędzy markami koncernu. Niewykluczone, że ze strony Stellantis pojawią się również jakieś oczekiwania dotyczące wpływu działalności dealerów na środowisko. Na razie jednak jest zbyt wcześnie, by o tym mówić. W Polsce część przedstawicielstw marek wchodzących w skład koncernu to firmy działające od wielu lat. Oznacza to, że teraz będą one musiały wykazać się dużą elastycznością i inwencją.
Zmiany w sieci dealerskiej koncernu Stellantis mają również odpowiedzieć na szybko postępującą ewolucję rynku motoryzacyjnego. Według planów międzynarodowego giganta w Europie do 2025 r. 98 proc. modeli Stellantis zostanie zelektryfikowanych, a do 2030 r. ma dotyczyć to wszystkich modeli. Mają nastąpić również duże zmiany w preferencjach klientów. Do 2025 r. pojazdy o niskiej emisji zanieczyszczeń mają stanowić 35 proc. sprzedaży Stellantis, a do 2030 r. już 70 proc.
Stellantis nie ma w swoim portfolio marki tak silnej jak "flagowce" koncernu Volkswagena czy Toyoty. Nie zamierza jednak składać broni. W walce o przyszłego klienta swoją rolę odegrają również lokalni dealerzy. Czy tego chcą, czy nie.