Brexit uderza w Stellantis. Zmiana przepisów lub zamknięcie fabryk
Przepisy w Wielkiej Brytanii wprowadzane po Brexicie mogą utrudniać życie producentom samochodów. Stellantis grozi, że jeżeli nie zostaną one zmienione, fabryki na Wyspach Brytyjskich zostaną zamknięte. Głos tego koncernu nie jest osamotniony.
17.05.2023 | aktual.: 18.05.2023 07:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od 2024 roku mają wejść w życie nowe, ostrzejsze przepisy dotyczące handlu pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią, które są konsekwencją Brexitu. Mają one objąć między innymi cło na eksport z Wysp Brytyjskich do reszty Europy elektrycznych samochodów dostawczych. Wiele koncernów wyraziło zaniepokojenie tym faktem, a niektóre postawiły wręcz władzom ultimatum.
Jak podaje Reuters, w tej drugiej grupie znajduje się Stellantis, który ma pod swoją egidą chociażby Fiata, Citroena czy Peugeota, a także Opla, który w Zjednoczonym Królestwie figuruje pod nazwą Vauxhall. Koncern nawołuje do opóźnienia wprowadzenia zmian w przepisach do 2027 roku. W przeciwnym wypadku produkcja aut w Wielkiej Brytanii ma być kompletnie nieopłacalna, a fabryki zostaną zamknięte.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoje wątpliwości co do zmiany w przepisach wyraził również Ford, chociaż nie zdecydowali się na zastosowanie takiego szantażu, jak Stellantis. Amerykanie obawiają się, że nowe cła uderzą zarówno w producentów z Wielkiej Brytanii, jak i z Unii Europejskiej. Tym bardziej że producenci z Wysp mocno inwestują w rozwój elektromobilności, a to właśnie ona będzie najmocniej obciążona nowymi cłami.