Starości zatrzymują prawa jazdy bez wyjaśnienia sprawy. RPO chce nowelizacji przepisów
Rzecznik Praw Obywatelskich chce zmiany przepisów o zatrzymywaniu prawa jazdy za przekroczenie w terenie zabudowanym limitu prędkości o 50 km/h. Dziś starosta zatrzymuje prawo jazdy tylko na podstawie informacji od policji. Według RPO - dzieje się to zbyt szybko.
08.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od 2015 r. konsekwencją przekroczenia dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h jest trzymiesięczne zatrzymanie prawa jazdy. Jak wygląda to w praktyce? Policjant odbiera kierowcy dokument i wypisuje pokwitowanie. Następnie prawo jazdy trafia do urzędu, który je wydał, a tam - na podstawie informacji od policji - starosta wydaje decyzję o trzymiesięcznym zawieszeniu uprawnień. Po upływie tego czasu można odebrać dokument.
Zdaniem RPO - ścieżka postępowania w takich sprawach jest zbyt krótka. Zdarza się bowiem, że właściciel prawa jazdy - szczególnie gdy pomiar nastąpił za pomocą wideorejestratora - neguje fakt przekroczenia dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, a w przypadku wykroczeń ujawnionych przez fotoradary nawet to, że prowadził samochód w momencie złamania prawa. Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił więc do Senatu o nowelizację Ustawy o kierujących pojazdami. RPO proponuje, by organ administracji został zobligowany do przeprowadzenia postępowania dowodowego przed wydaniem decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy.
Zobacz także
Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że wydawanie przez starostę decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy z rygorem natychmiastowej wykonalności uniemożliwia skuteczną obronę zmotoryzowanym. Nawet jeśli kierowca nie przyjmuje mandatu, nie uchroni go to przed zatrzymaniem prawa jazdy. Sprawa może zaś trafić na wokandę później niż trzy miesiące po zdarzeniu. Jeśli rezultat postępowania będzie dla zmotoryzowanego korzystny, przyniesie mu ono jedynie moralną satysfakcję, ale nie uchroni go to przed zatrzymaniem prawa jazdy, bo do tego już doszło. Zdaniem RPO - jest to niezgodne z Konstytucją, która gwarantuje prawo do sprawiedliwego rozpatrywania spraw i pozwala na ograniczanie konstytucyjnych praw oraz wolności jedynie wtedy, gdy jest to konieczne dla zachowania bezpieczeństwa.
W 2018 r. policjanci za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h zatrzymali 24,4 tys. praw jazdy. W 2019 r. było to już 41,5 tys. zatrzymanych dokumentów. W 2020 r. - mimo znacznie mniejszego natężenia ruchu - wynik może nie być lepszy, bo kierowcy jeżdżą znacznie szybciej niż wcześniej. Zmiany mogłyby doprowadzić do całkowitej niewydolności tego systemu karania. Z drugiej jednak strony nie sposób tylko z tego powodu odmawiać części społeczeństwa konstytucyjnych praw. Poprzednia interwencja RPO w sprawie zatrzymywania praw jazdy doprowadziła do wprowadzenia w 2018 r. możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy, jeśli do wykroczenia doszło w stanie wyższej konieczności. Czas pokaże, czy i tym razem inicjatywa RPO zmieni prawo.