SSC Tuatara to 1750-konny potwór, który nareszcie trafi do sprzedaży

Shelby SuperCars zapowiedziało Tuatarę niemal dekadę temu. Od tego czasu temat amerykańskiego hiperauta powracał jak bumerang, choć nic z tego nie wynikało. Do 2019 roku, kiedy to ostatecznie zaprezentowano pierwszy produkcyjny egzemplarz. Teraz SSC oficjalnie startuje ze sprzedażą wszystkich 100 sztuk zaplanowanych do produkcji.

SSC Tuatara waży mniej niż 1300 kg.
SSC Tuatara waży mniej niż 1300 kg.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Aleksander Ruciński

10.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Amerykańska odpowiedź na hiperauta Bugatii i Koenigsegga jest już oficjalnie gotowa. Amerykanie poinformowali, iż są gotowi do stworzenia wszystkich 100 zaplanowanych egzemplarzy. Każdy z nich będzie wyróżniał się piekielnie mocnym napędem i dopracowaną aerodynamiką. Co więcej, mimo lekkiej konstrukcji nie ma mowy o spartańskim wyposażeniu - wymagający klienci powinni być zadowoleni.

Co wiemy o Tuatarze? Przede wszystkim to, że do napędu wykorzystano 5,9-litrowe V8 z podwójnym doładowaniem, które jest w stanie wykrzesać z siebie aż 1750 KM mocy. Należy jednak zaznaczyć, że tylko wtedy, gdy użyjemy paliwa E85. Przy standardowej w USA, 91-oktanowej benzynie będzie to "tylko" 1350 KM.

Model wykorzystuje 7-stopniową, zautomatyzowaną przekładnię, która wbija kolejne przełożenia w czasie krótszym niż 100 milisekund, co w połączeniu z masą własną na poziomie 1247 kg i oporem aerodynamicznym wynoszących 0,279 powinno owocować świetnymi osiągami. Szkoda tylko, że SSC nadal milczy w kwestii czasów przyspieszeń czy prędkości maksymalnej.

Obraz
© mat. prasowe

Nadwozie zostało w całości wykonane z włókna węglowego, a za jego projekt odpowiada głównie Jason Castriota, który swoje doświadczenie zdobywał m.in. w Ferrari i Maserati. Nie brakuje tu stylistycznych fajerwerków, począwszy od potężnych wlotów powietrza w okolicy tylnego błotnika, poprzez charakterystyczne wgłębienie w dachu, a skończywszy na coraz rzadziej stosowanych, lecz nadal spektakularnych drzwiach, które unoszą się do góry.

Tuatara mimo ekstremalnie sportowego charakteru nie jest torową wydmuszką, lecz pełnoprawnym, komfortowym samochodem. W kabinie wykończonej głównie skórą i włóknem węglowym można korzystać z klimatyzacji, systemu audio wysokiej klasy, czy multimediów z dotykowym ekranem. A ile trzeba będzie za to wszystko zapłacić?

Nieoficjalnie mówi się o 1,3 mln dolarów (około 5 mln zł), choć kwota ta była podawana przez producenta dobre kilka lat temu. Biorąc jednak pod uwagę, że powstanie zaledwie 100 egzemplarzy, liczba chętnych i tak powinna przewyższyć podaż niezależnie od ceny.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/18]
Komentarze (9)