Sprawdzili drogi samorządowe. W połowie przypadków nieprawidłowości

Spodziewasz się, że po zjechaniu z dróg krajowych na lokalne natkniesz się na kiepską nawierzchnię, fatalne oznakowanie i niebezpieczne odcinki? Niestety całkiem słusznie. Tak przynajmniej wynika z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.

Tylko nieliczne samorządy dbają o drogi, jak należy
Tylko nieliczne samorządy dbają o drogi, jak należy
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

22.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Eksperci NIK-u sprawdzili sposób zarządzania lokalnymi drogami w woj. świętokrzyskim. Trasy samorządowe stanowią tam 90 proc. ogólnej długości dróg asfaltowych. W ostatnich latach nastąpił na nich wyraźny spadek liczby wypadków – z 1008 w 2016 r. do 622 w 2020 r. Liczba śmiertelnych ofiar tych zdarzeń pozostała jednak na podobnym poziomie. Dlaczego? Część winy może leżeć po stronie słabego stanu infrastruktury.

Z kontroli przeprowadzonej dla lat 2016 - 2020 wynika, że połowa jednostek samorządowych nie wywiązywała się z obowiązku wykonywania kontroli stanu technicznego dróg lub przeprowadzała je wadliwie. 20 proc. zarządców w ogóle nie prowadziło obowiązkowej ewidencji dróg, a 30 proc. kontrolowanych jednostek wykonywało niepełną dokumentację. "W efekcie zarządcy nie mają podstawowych informacji o parametrach techniczno-eksploatacyjnych dróg i drogowych obiektów inżynierskich, co może mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego", informuje NIK.

Przewrócony znak leży w zaroślach. To skrajny przykład braku odpowiedzialności za infrastrukturę
Przewrócony znak leży w zaroślach. To skrajny przykład braku odpowiedzialności za infrastrukturę© Tomasz Budzik

Jest też problem z oznakowaniem. Na 6 z 16 poddanych oględzinom dróg (37,5 proc.) stwierdzono brak oznakowania wymaganego przez zatwierdzony plan organizacji ruchu. W trzech przypadkach zauważono ograniczenie widoczności oznakowania pionowego – na przykład przez gałęzie. Sześciu zarządców nie zbierało od policji danych o wypadkach, jakie miały miejsce na podlegających im drogach. Trzech zarządców nie prowadziło wymaganego przepisami pomiaru natężenia ruchu. Pozostałe jednostki robiły to sporadycznie lub obejmowały kontrolą znikomą liczbę dróg. W dwóch przypadkach co prawda pomiary przeprowadzono, ale jej wyniki nie zostały później w żaden sposób zanalizowane.

Kontrola NIK-u rysuje nieciekawy obraz, a w przyszłości może nie być lepiej. 80 proc. zarządców dróg nie opracowała planów rozwoju sieci drogowej, mimo że wymagają tego przepisy ustawy o drogach publicznych. Ci zarządcy, którzy przygotowali takie projekty, nie przekazali ich wszystkim organom właściwym w sprawie sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego. Prawie żaden z zarządców nie opracował projektów planów finansowania budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg oraz drogowych obiektów inżynierskich.

We wnioskach pokontrolnych NIK apeluje do ministra infrastruktury o zmianę przepisów. Zdaniem instytucji prawo powinno nakazywać samorządowym zarządcom dróg prowadzenie dokładnej statystyki wypadków i analizy ich przyczyn. Bez tego trudno bowiem wyobrazić sobie świadome działania na rzecz poprawy sytuacji. NIK sugeruje również ujęcie w przepisach precyzyjnych zapisów dotyczących wykonywania pomiarów ruchu. Izba sugeruje zaś samorządom, by te przestrzegały przepisów.

Komentarze (1)