Skrobaczka do zadań specjalnych za 160 zł. Sprawdziłem, czy jest lepsza od ręcznej
Od jakiegoś czasu firma Kärcher oferuje dość niecodzienny produkt, jakim jest mechaniczna skrobaczka do szyb. Kosztuje ok. 160 zł, czyli jakieś 8-10 razy więcej niż zwykła. I tu rodzi się pytanie, czy jest tego warta?
06.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Aby to sprawdzić, porównałem Kärchera EDI 4 – bo tak nazywa się produkt – z 10-krotnie tańszym urządzeniem ręcznym o podobnym kształcie. To też znany już od dłuższego czasu tzw. lejek, który pełni funkcję skrobaczki. Jego okrągły kształt pozwala usunąć szron z szyby szybciej niż klasyczna płaska skrobaczka, bo wystarczy tylko kilka kolistych ruchów. A jak w praktyce? To zobaczycie w powyższym materiale wideo.
Obszerniej o testowanych skrobaczkach
Kärcher EDI 4 to skrobaczka mechaniczna napędzana silnikiem elektrycznym z akumulatorem zainstalowanym wewnątrz i ładowanym dołączonym do zestawu zasilaczem. To ona była tu do sprawdzenia, a pozostałe skrobaczki jakie widzieliście w filmie miały dać bardziej odpowiedź czym wyróżnia się kärcher na ich tle.
Urządzenie jest wykonane bardzo ładnie, z przyjemnych materiałów, a kształt idealnie pasuje do ręki. Ma dwa włączniki – w postaci przycisku do włączania zasilania, naciskając na skrobaczkę uruchamiamy silnik. Ten napędza obrotową tarczę z naostrzonymi ząbkami, które usuwają to, co mają usunąć z szyby. Pomimo nazwy, nie musi to być szron i lód, ale na przykład ptasie odchody, które po zaschnięciu wcale nie tak łatwo schodzą z szyby.
Wspomnę w tym miejscu, że tarcza jest wymienna (kosztuje ok. 45 zł), a funkcja urządzenia nie kończy się na tej jednej. Zamiast tarczy do skrobania można zainstalować tarczę na akcesoria, np. do polerowania. Wtedy skrobaczka zmienia się małą domową (słabą) szlifierkę oscylacyjną.
Do porównania przedstawiłem głównie skrobaczkę-lejek, popularny od lat produkt alternatywny dla klasycznej skrobaczki. Wybrałem taką, ponieważ wciąż nie jest jeszcze popularny, więc też chciałem ją sprawdzić. No i kształt jest podobny.
Do testu "z doskoku" dołączyła skrobaczka klasyczna, ale też nie do końca, bo z mosiężną końcówką. To też nie jest jeszcze tak popularny produkt jak klasyczne plastikowe skrobaczki, a moim zdaniem o klasę lepszy od nich. Najpopularniejsza taka skrobaczka pochodzi z fińskiej firmy Murska.
Szron to zadanie dla każdej skrobaczki
Typowy szron, czyli zamarzniętą parę wodną, można usunąć niemal wszystkim, co w miarę twarde. Nie trzeba do tego skrobaczki, wystarczy plastikowa karta. Jednak najlepszym narzędziem jest lejek.
Co prawda trzeba włożyć trochę więcej siły niż w skrobaczkę mosiężną, która niemal sama pracuje, ale lejkiem szybko wyczyścicie przednią szybę – w kilka sekund, jeśli wykonacie zamaszyste ruchy.
W takiej sytuacji używanie mechanicznego kärchera jest jak jazda 700-konnym superautem w warszawskim korku – też się da, ale po co? Wyczyści szybę, ale przez szybkość wirowania ostrza rozrzuca zeskrobany szron, co utrudnia ocenę. W pewnym momencie warto zmiotką usunąć szron, by sprawdzić, gdzie jeszcze trzeba skrobać. No i w ogóle by urządzenie działało, trzeba je dociskać do szyby, a więc włożyć trochę siły, co w praktyce oznacza, że najlżejsze zadanie jest najbardziej wymagające fizycznie dla używającego kärchera.
Lód to zupełnie inna bajka
Warstwa lodu na szybie to już dużo trudniejsze zadanie, wymagające dobrego sprzętu i siły. Lejek w takiej sytuacji całkowicie kapituluje. Nie da się nim nawet przebić przez lód. Skrobaczką tak, ale dużą i plastikową, na którą można oddziaływać ciałem, a nie tylko siłą ramienia. Nawet mosiężną trudno usunąć lód. Co prawda działa i powoli schodzi, ale to wymaga czasu. Bardzo dobrze radzi sobie natomiast z lodem występującym na szybie w postaci zamarzniętych pojedynczych kropel.
Mimo to mosiężna skrobaczka ma kilka zalet. Po pierwsze, nawet przy usuwaniu lodu nie wpływa na zarysowania szyby, ponieważ metal jest dość miękki. A przy tym na tyle trwały, że w przeciwieństwie do skrobaczki plastikowej, mosiężne ostrze nie tępi się tak szybko. I tej mechanicznej także. Po 2-3 skrobaniach lodu widać już na tarczy ślady zużycia.
Na tle ręcznych skrobaczek Kärcher EDI 4 wypada jednak wyśmienicie. Przebija się bez trudu przez warstwę lodu i na koniec nie zmęczy tak skrobaniem. Trzeba trochę czasu i cierpliwości, ale okazał się najlepszym narzędziem i właściwie jedynym, które naprawdę dobrze działa.
160 zł za skrobaczkę?
Podsumowując, Kärcher EDI 4 to urządzenie dobre, poręczne, lekkie, pracujące na jednym ładowaniu ok. godzinę. Bardzo skuteczne w walce z warstwą lodu, ale usuwanie szronu tym narzędziem to przesada. Im trudniejsze warunki, tym EDI 4 sprawdza się lepiej.
Kosztuje ok. 160 zł i nie wydaje mi się, by był sens zakupu tego narzędzia dla siebie, ale uważam, że to świetny pomysł na prezent. Nie tylko wyskrobie szybę zimą, ale latem można nim umyć szyby czy nawet delikatnie przepolerować nadwozie.
Trzeba dodatkowo pamiętać, że eksploatacja nie jest tania. Tarcza do skrobania, którą moim zdaniem należałoby wymieniać raz w roku, to koszt 45 zł. Tarcza akcesoryjna (100 mm) w zestawie ze ściereczką i płynem do mycia szyb kosztuje ok. 90 zł.