Na aukcji części samochodowych trafił na trop skradzionego renault kadjara. Drobny szczegół zwrócił jego uwagę

Przez ostatnie kilkanaście lat "biznes" złodziei samochodów zmienił się wręcz nie do poznania. Inne są nie tylko taktyki kradzieży, ale też sposoby "upłynniania" zdobyczy. Pewien internauta, zdaje się, natrafił jednak na trop skradzionego auta i to w prosty sposób.

Złodzieje często stosują najróżniejsze sztuczki, by zatuszować ślady, jednak czasem popełniają też błędy
Złodzieje często stosują najróżniejsze sztuczki, by zatuszować ślady, jednak czasem popełniają też błędy
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/wykop.pl
Filip Buliński

21.07.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wydawać by się mogło, że rozwój technologii sprawi, że zabezpieczenia przed złodziejami będą coraz bardziej skuteczne. Praktyka pokazała jednak, że odpowiedni sprzęt (tzw. sposób na walizkę) pozwala dostać się niemal do dowolnego nowego samochodu w kilkanaście sekund i odjechać nim jak swoim. Na tym jednak nie kończy się "robota" złodziei, a możliwe scenariusze dalszych wydarzeń są różne.

W niektórych przypadkach samochód "porzucany" jest na kilka dni w ustronnym miejscu lub garażu, aby sprawdzić, czy nie jest wyposażony w lokalizatory. W innych sytuacjach pojazd natychmiastowo dostaje się do dziupli, gdzie jest rozbierany na części. Poszczególne podzespoły trafiają następnie do handlarzy specjalizujących się w danej dziedzinie, a pozostałe są wystawiane na aukcjach z kilku kont o różnych lokalizacjach, by utrudnić ewentualne powiązanie ich z innymi podzespołami lub z samą kradzieżą.

To jednak nie zawsze wychodzi. Pewien internauta na serwisie Wykop.pl opisał dosyć nieudolne zachowanie domniemanych złodziei, którzy niedawno mieli ukraść jego znajomym białego renault kadjara. Opisujący sytuację sugeruje, że znalazł części pochodzące z kradzionego auta na portalu aukcyjnym.

Skąd jego przypuszczenia? Otóż poszczególne podzespoły, rzekomo pochodzące ze skradzionego auta, zostały wystawione z dwóch różnych kont zlokalizowanych w tej samej miejscowości. Dodatkowo zdjęcia wszystkich aukcji (na obu kontach) wykonano na tym samym tle. Żeby tego było mało, zestaw foteli został początkowo wystawiony przez oba konta, ale w różnych cenach. Po krótkim czasie część aukcji zniknęła.

W podsumowaniu internauta sugeruje, by podobne poszukiwania zawsze zaczynać od foteli. Te, ponieważ utrudniają dalszą rozbiórkę, wymontowywane są jako pierwsze. Choć trudno jednoznacznie określić, czy części, które znalazł internauta, faktycznie pochodzą z kradzieży, cała sytuacja wygląda co najmniej podejrzanie.

Komentarze (4)