Sezon 2014 startuje 16 marca w Australii [aktualizacja]

Przy okazji Grand Prix Węgier na torze Hungaroring, pod nieobecność Berniego Ecclestone'a, dziennikarze mieli okazję wypytać o niektóre kwestie Jeana Todta, szefa Światowej Rady Sportów Motorowych. Światło dzienne ujrzało kilka ciekawych informacji.

Sezon 2014 startuje 16 marca w Australii [aktualizacja]
Bartosz Pokrzywiński

31.07.2013 | aktual.: 10.10.2022 10:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przy okazji Grand Prix Węgier na torze Hungaroring, pod nieobecność Berniego Ecclestone'a, dziennikarze mieli okazję wypytać o niektóre kwestie Jeana Todta, szefa Światowej Rady Sportów Motorowych. Światło dzienne ujrzało kilka ciekawych informacji.

Nic nie jest oficjalne, dopóki jakaś instytucja, np. FIA, tego nie ogłosi. Jednak z wywiadów z Jeanem Todtem można wywnioskować wiele interesujących rzeczy. Prezydent FIA, który sprawuje ten urząd od 2009 roku, potwierdził wreszcie, że zawarto porozumienie w sprawie kolejnej umowy Concorde Agreement.

Ostatnio wiele mówiło się na temat przyszłorocznego kalendarza F1, w którym Grand Prix Australii na torze Albert Park miało zostać zepchnięte na drugi termin. Organizatorzy eventu nie mają nic przeciwko temu, jednak tak się nie stanie. Sezon 2014 rozpocznie się 16 marca w Australii.

Pomimo że nie znamy jeszcze jego ostatecznej formy, to nieoficjalnie wiadomo już, że przez Grand Prix New Jersey, Rosji oraz Austrii przyszłoroczny kalendarz teoretycznie może liczyć aż 22 wyścigi. Bernie Ecclestone wolałby jednak pozostać przy maksymalnie 20 eventach. Swoją drogą chyba żaden fan Formuły 1 nie miałby nic przeciwko temu, żeby w kalendarzu znalazło się nawet 30 wyścigów.

Obraz

[aktualizacja 1 sierpnia]

Wieści dotyczące przyszłorocznego kalendarza faktycznie się potwierdziły. Bernie Ecclestone potwierdził, że w przyszłym sezonie w Formule 1 obejrzymy nie więcej niż 20 Grand Prix. Co więcej, znamy już pierwszą ofiarę tych cięć.

Okazało się, że podczas podpisywania umowy z organizatorem mowa była o końcówce sezonu 2014, przy czym w sezonie 2015 wyścig miałby się odbyć w początkowym okresie rywalizacji. To oznacza, że Grand Prix Indii byłyby zbyt blisko siebie i w związku z tym w przyszłym sezonie najszybsze bolidy na świecie nie pojawią się na torze w Indiach. Co więcej, sporo mówi się także o tym, że z kalendarzu wyleci Grand Prix Korei. Nic nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Źródło: DzielPasję

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)