Rowerem pod prąd na S3. Bez oświetlenia i odblasków, za to z promilami

Pijany i niewystarczająco widoczny rowerzysta wybrał się na przejażdżkę drogą ekspresową. Jakby tego było mało, jechał pod prąd. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Policjanci, którzy zatrzymali delikwenta, najprawdopodobniej uratowali mu życie.

Jazda rowerem po ekspresówce nigdy nie jest dobrym pomysłem.
Jazda rowerem po ekspresówce nigdy nie jest dobrym pomysłem.
Źródło zdjęć: © fot. policja
Aleksander Ruciński

07.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W niedzielę 6 czerwca 2021 roku policjanci z międzyrzeckiej drogówki, którzy patrolowali okolice drogi ekspresowej S3, zauważyli rowerzystę jak gdyby nigdy nic jadącego poboczem dwupasmowej jezdni. Pod prąd, bez oświetlenia i odblasków.

40-latek został zatrzymany do kontroli, podczas której tłumaczył, że chciał w ten sposób skrócić sobie drogę. Najwyraźniej nie przewidział ewentualnych konsekwencji swojego zachowania, co z pewnością było zasługą wypitego wcześniej alkoholu. Badanie wykazało 1,7 promila w organizmie.

Choć funkcjonariusze zapobiegli tragedii, mężczyzna zdawał się nie rozumieć powagi sytuacji - miał pretensje do policjantów, że ci go zatrzymali. Noc spędził w policyjnej celi i niebawem trafi przed sąd, który zdecyduje o jego dalszych losach.

Źródło artykułu:WP Autokult
polskaprawo i przepisypolicja
Komentarze (0)