Przyjechał z intruzem na dachu pod samą komendę. Zaczęło się na przejściu dla pieszych
Mieszkańcy Lubartowa mogli oglądać sceny jak z planu kaskaderskiego. Kierowca przez kilka ulic wiózł na dachu auta mężczyznę, który próbował go zastraszyć. Nerwowy 30-latek zyskał darmową przejażdżkę, ale teraz pięć lat może spędzić w więzieniu.
17.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O niecodziennej sytuacji, do której doszło w niedzielny wieczór 13 lutego, informuje lubelska policja. Wszystko zaczęło się na przejściu dla pieszych przy ulicy Powstańców Warszawy.
Zobacz także
Kierujący mercedesem vito zatrzymał się, by przepuścić pieszych. Po chwili na maskę jego auta wskoczył nieznany mężczyzna, uszkodził przednią szybę, a następnie wszedł na dach pojazdu. Wystraszony kierowca ruszył, w międzyczasie informując o zdarzeniu policję, po czym - z delikwentem na dachu - udał się pod najbliższą komendę.
Sprawcą okazał się 30-letni mieszkaniec Lubartowa, który nie potrafił wyjaśnić przyczyn swojego zachowania. Usłyszał zarzut zniszczenia mienia i spowodowania strat o wartości ponad 6 tys. zł. Trafił do aresztu, a o dalszych losach zdecyduje sąd. Za "kaskaderski" wyczyn mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.