Przydrożnych drzew nie trzeba wycinać. Można ulepszyć infrastrukturę, ale to kosztuje

Sprawa wyciętych, przydrożnych drzew w Trzebiechowie powraca. Dwudziestoletnie lipy, które zostały nasadzone na ich miejscu w kwietniu, uschły. Krajobraz zmienił się nie do poznania, a wszystko w imię szeroko pojętego bezpieczeństwa.

Uderzenia w drzewa należą do najniebezpieczniejszych
Uderzenia w drzewa należą do najniebezpieczniejszych
Źródło zdjęć: © policja.pl
Mateusz Lubczański

03.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W sierpniu ubiegłego roku na 2,5 kilometrowym odcinku wycięto 400 drzew. Protestowali ekolodzy, ale ponad 90 proc. mieszkańców opowiedziało się za przebudową drogi, która miała być poszerzona o metr. Co za tym idzie, trzeba było wyciąć rośliny.

Jak donosi "Gazeta Lubuska" dalszy remont drogi został wstrzymany, bo wojewódzki konserwator zabytków wpisała pozostałą jeszcze część alei do rejestru zabytków. Prace od Kruszyny do Radowic zostały wstrzymane. Mieszkańcy, którzy przecież popierali pomysł, są niezadowoleni.

Internauci są podzieleni. W komentarzach na profilu dziejesie.wp.pl, Pan Włodzimierz pisze: "wycinać przy drodze a sadzić wzdłuż drogi w bezpiecznej odległości od pasa drogi", "Stare drzewa są potencjalnie niebezpieczne, spadające konary wielokrotne były przyczyną śmiertelnego wypadku" – dodaje pan Krzysztof. Pana Tomasza z kolei "nie przekonują [mnie] drogowi wariaci, którzy chcieliby je wszystkie wyciąć, żeby móc dociskać do dechy".

Ci "drogowi wariaci" lądują na drzewach stosunkowo rzadko, to ok. 5 proc. wszystkich wypadków. Ale jak już wjeżdżają, to porządnie - stanowią ponad 10 proc. ofiar śmiertelnych na polskich drogach. Co bardziej ambitni kierowcy odpowiedzą – nauczcie się jeździć i nie wjeżdżajcie w drzewa.

Tak budowało się drogi w Polsce - nie przewidziano przyszłych zagrożeń i natężenia ruchu
Tak budowało się drogi w Polsce - nie przewidziano przyszłych zagrożeń i natężenia ruchu© GDDKiA

Mało kto wie, że w na początku lat 90. niemiecki klub automobilowy ADAC stwierdził, że wycięcie wszystkich drzew z poboczy nie jest sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa. Zamiast tego postawiono na ograniczenie prędkości, stawianie fotoradarów, barier energochłonnych chroniących przed bezpośrednim uderzeniem w drzewo. To najgorsza z możliwych kraks – samochód przyjmuje na siebie całą energię zderzenia, bez możliwości rozproszenia. Tyle, że bariery kosztują.

Tak prezentują się barierki chroniące kierowców
Tak prezentują się barierki chroniące kierowców© fot. materiały prasowe

Wycinanie wszystkiego jak popadnie przynosi efekt zupełnie odwrotny. Najbardziej niebezpieczne są fragmenty dróg, gdzie panuje zgubne poczucie bezpieczeństwa – proste odcinki, z szerokim poboczem, w słoneczne dni przodują w statystykach wypadków i potwierdzają to wyniki z Danii, Czech, Niemiec. W graniczących z Polską landem Mekleburgia-Pomorze od 2005 roku obowiązuje plan rozwoju alej obejmujący drogi federalne i landowe. To 15 kilometrów od Szczecina. Tam planuje się rozwój, przesadzanie, opiekę nad drzewami. Ale u nas nie ma pieniędzy na barierki.

Komentarze (48)