Przepadek auta pijanego kierowcy nie taki prosty. Prawnicy wskazują szereg problemów
Ostatnio resort sprawiedliwości potwierdził, że zapowiedź przepadku pojazdu pijanych sprawców wypadku pojawi się w ramach projektu kompleksowej nowelizacji Kodeksu karnego. O ile jednak podobne prawo już obowiązywało, zapowiedź wywołuje sporo kontrowersji w środowisku prawniczym.
03.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Nowym rozwiązaniem jest obligatoryjny przepadek pojazdu, gdy kierowca w stanie nietrzeźwości spowoduje co najmniej niebezpieczeństwo sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Sąd będzie mógł orzec przepadek pojazdu nawet w sytuacji, gdy nie jest on własnością sprawcy, a właściciel lub inna osoba uprawniona przewidywała albo mogła przewidzieć, że udostępniając sprawcy pojazd, może umożliwić popełnienie przestępstwa" – takie zapowiedzi pojawiły się 13 lipca, gdy rząd przedstawił propozycje dotyczące zaostrzenia kar dla łamiących przepisy kierowców.
Niespełna dwa tygodnie później podano szczegóły przyjętego w trybie obiegowym projektu, który wspomnianej kary już nie zawierał. Ministerstwo Sprawiedliwości szybko zapewniło jednak, że zmiana jest w planach przy okazji nowelizacji Kodeksu karnego. Choć wielu osobom pomysł konfiskaty pojazdu się podoba, pojawiają się problemy prawne.
Z jednej strony — prawo mówiące o przepadku przedmiotów pochodzących z przestępstwa (prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości czy spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu jest przestępstwem) już istnieje i definiuje je art. 44 KK, ale — jak wynika z zapowiedzi rządu — sąd nie miałby możliwości decyzji o przepadku, tylko byłaby ona zasądzana zawsze.
Sprawę komentuje w rozmowie z Autokult.pl Oskar Możdżyń, prawnik specjalizujący się w prawie samochodowym.
- W prawie karnym nie ma innego sposobu orzeczenia przepadku niż już istniejące, a władza chce po prostu na siłę zmusić sędziów do stosowania instytucji przepadku, która w prawie karnym już istnieje. Co ciekawe, zagadnienie przepadku pojazdu w kontekście ww. przepisu już od dawna było obecne w świadomości sędziów i to aż na poziomie Sądu Najwyższego — mówi Oskar Możdżyń.
Przepadek pojazdu był zasądzany jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku. Jak wynika z danych Rzecznika Praw Obywatelskich, w latach 2006-2008 wnioskowano ponad 1,5 tys. razy o konfiskatę pojazdu nietrzeźwym kierującym, co trzecia kończyła się przepadkiem, a czasem zasądzano nawiązki na rzecz Skarbu Państwa, ponieważ przepadek byłby w danej sprawie zbyt surowym środkiem.
Sytuacja zmieniła się w 2008 r., gdy pojawiła się uchwała Sądu Najwyższego w sprawie I KZP 20/08: "Pojazd mechaniczny stanowi przedmiot czynności wykonawczej przestępstwa określonego w art. 178a par. 1 k.k., a więc nie należy do kategorii przedmiotów, które służą lub są przeznaczone, w rozumieniu art. 44 par. 2 k.k., do popełnienia tego przestępstwa".
Stwierdzono, że pojazd, którym porusza się pijany kierowca, nie należy do przedmiotów, względem których można zasądzić przepadek, czyli takich, które zostały wytworzone, przetworzone bądź przystosowane w celu popełnienia przestępstwa. Jak twierdził SN, pojazd jest w tym wypadku koniecznym warunkiem, do jego popełnienia. Inaczej sprawa wygląda, jeśli mówimy o pojeździe służącym do przemytu narkotyków, który został do tego zmodyfikowany.
- Natomiast można sobie wyobrazić inną zmianę w prawie, idącą w kierunku prawa administracyjnego. Np. już teraz mamy przepis Prawa o ruchu drogowym art. 130a ust. 10: "Starosta w stosunku do pojazdu usuniętego z drogi, w przypadkach określonych w ust. 1 lub 2, występuje do sądu z wnioskiem o orzeczenie jego przepadku na rzecz powiatu, jeżeli prawidłowo powiadomiony właściciel lub osoba uprawniona nie odebrała pojazdu w terminie 3 miesięcy od dnia jego usunięcia. Powiadomienie zawiera pouczenie o skutkach nieodebrania pojazdu". O ile więc przepadek pojazdu jest mocno kłopotliwy pod kątem konstytucyjnym, to łatwiej byłoby przeprowadzić np. nakaz założenia w takim pojeździe, którym poruszał się sprawca, blokady alkoholowej – mówi Oskar Możdżyń.
- Gdyby nie założono jej w terminie 3 miesięcy, wtedy można np. zatrzymać dowód rejestracyjny, w efekcie czego samochód nie byłby dopuszczony do ruchu. Z kolei właściciel pojazdu miałby regres o naprawienie szkody (koszty blokady, spadek wartości pojazdu) do osoby, która nie była właścicielem, a pijana się nim poruszała. Mój pomysł formułuję "na gorąco", natomiast na pewno byłby on dużo prostszy do przeprowadzenia i zgodny z prawem niż toporna regulacja wprowadzająca na siłę przepadek pojazdu bez różnicowania jego wartości czy tego, kto jest właścicielem – dodaje prawnik.
Oskar Możdżyń wskazuje też, że wiele innych kontrowersji wytknął w swoim obszernym poście dr hab. Mikołaj Małecki. Zwraca on m.in. uwagę na fakt, że przepadek narusza zasadę proporcjonalności w zakresie reakcji karnej. - Z samego faktu jechania droższym pojazdem nie wynika to, jaka będzie realna dotkliwość majątkowa przepadku tego konkretnego pojazdu dla sprawcy przestępstwa. Może być ona nieproporcjonalnie wysoka albo nieproporcjonalnie niska – punktuje karnista.
Wystarczy wskazać choćby dwie sytuacje — osoba nietrzeźwa powoduje wypadek sportowym autem o dużej wartości z wypożyczalni (w przypadku którego można zasądzić przepadek równowartości pojazdu) lub wiekowym pojazdem, którego wartość jest bardzo niska.
Pojawia się też kolejny aspekt, na który zwraca uwagę dr hab. Mikołaj Małecki, czyli zasada indywidualizacji dolegliwości kary. Przepadek pojazdu mógłby uderzyć także w innych członków rodziny, którzy z tego auta korzystali.
Warto też pochylić się nad rozwinięciem pomysłu rządu, który zakładał przepadek pojazdu nawet w sytuacji, "gdy nie jest on własnością sprawcy, a właściciel lub inna osoba uprawniona przewidywała albo mogła przewidzieć, że udostępniając sprawcy pojazd, może umożliwić popełnienie przestępstwa". Powstaje pytanie, w jaki sposób można stwierdzić, że właściciel przewidział albo mógł przewidzieć taką sytuację?
- Podstawą do przepadku byłoby w tej sytuacji postępowanie dowodowe oraz głównie świadkowie. Nic innego. Np. w sytuacji, gdy pożyczamy samochód komuś, kto jest z nami na imprezie – odpowiada Oskar Możdżyń.
Jak widać, problem jest bardziej złożony, niż mogło się na początku wydawać. Rządzący zapewnili, że przy pracach nad nowelizacją zasięgną opinii ekspertów. Pozostaje czekać na oficjalny projekt.