Pośrednicy kuszą prawem jazdy z Ukrainy, ale kupienie go to proszenie się o kłopoty
Nie możesz zdać egzaminu na prawo jazdy? A może już go nie masz po swoich wyczynach na drodze? Do takich osób swoją ofertę kierują pośrednicy, którzy za 2,8 tys. zł oferują nowiutkie prawo jazdy z Ukrainy. Nie dajcie się na to nabrać.
25.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zero wysiłku, brak konieczności wyjeżdżania za granicę, a nawet zdawania jakiegokolwiek egzaminu – tak swoje oferty reklamują pośrednicy, którzy oferują prawa jazdy z Ukrainy. Jak informuje "Gazeta Lubuska", zakup dokumentu przez holenderskiego pośrednika ma zajmować 12 dni. Jak przekonuje pośrednik, dokument ma być w pełni legalny, a w razie kontroli nie trzeba obawiać się problemów.
Nie wiadomo, ile osób skorzystało z podobnych ofert. Ci, którzy się na to zdecydowali, mogą się jednak srogo rozczarować. Początkowo właścicielowi takiego dokumentu wszystko może uchodzić na sucho. Polska policja nie ma dostępu do bazy danych na temat praw jazdy wydanych na Ukrainie. Jeśli więc prawdą jest, że dokument jest oryginalny, czyli gdy przestępcy korzystają z przejętych oryginalnych blankietów, nasi funkcjonariusze pozostają bezradni.
Wszystko zmienia się po 6 miesiącach. To czas, w którym przepisy Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym - ratyfikowane tak przez Polskę, jak i przez Ukrainę - pozwalają na korzystanie z prawa jazdy wydanego za granicą. Po upływie połowy roku należy wymienić prawo jazdy na dokument krajowy. W urzędzie trzeba jednak złożyć dotychczasowy dokument. Wówczas dane sprawdzane są ze stroną ukraińską. Jeśli ta nie potwierdzi zdobycia prawa jazdy u naszych wschodnich sąsiadów, zawiadamiana jest policja, a osoba, która skusiła się na łatwe "prawko", może spędzić w więzieniu nawet 5 lat.
Do wpadki może dojść znacznie wcześniej, jeśli prawo jazdy zostało po prostu podrobione. W 2018 r. Straż Graniczna odnotowała znaczący wzrost Ukraińców, chcących wjechać do Polski z takim właśnie dokumentem. Jak informowała wówczas SG, część dokumentów była podrobiona tak dobrze, że nie sposób było odróżnić ich od oryginału. Pomagał dopiero test pod lampą UV, ujawniający niewidoczne w świetle dziennym znaki.
Na koniec warto jeszcze przestrzec tych, którzy w ukraińskim prawie jazdy załatwionym przez internet widzą szansę na "oszukanie systemu" po zatrzymaniu prawa jazdy. Co prawda na takim dokumencie można jeździć przez pół roku, ale należy pamiętać, że w razie kontroli policja sprawdza kierowcę w rejestrze CEPiK-u, a tak bardzo szybko znajdzie informację o zatrzymanym polskim prawie jazdy.