Posłanka proponuje złagodzenie przepisów o zasłanianiu ust i nosa. Skorzystać mieliby rowerzyści

Przepisy, które wprowadzono w ramach walki z koronawirusem, nakazują zasłanianie ust i nosa w przestrzeni publicznej. Wyjątków od tej reguły jest niewiele. Zdaniem posłanki KO należy zrobić kolejny dla rowerzystów. Tej propozycji trudno odmówić sensu.

Jazda na rowerze może być znacznie bezpieczniejsza niż komunikacją publiczną
Jazda na rowerze może być znacznie bezpieczniejsza niż komunikacją publiczną
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

06.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zagrożenie ze strony SARS-CoV-2 spowodowało spadek zainteresowania środkami komunikacji publicznej czy współdzielonymi pojazdami. Rower znów może zyskać na znaczeniu jako środek transportu. Jest on niemal idealny: dostępny nawet dla tych, którzy nie mają prawa jazdy, nie zmusza użytkownika do zbliżania się do innych i dotykania przedmiotów, z którymi ktoś mógł mieć kontakt, wreszcie ekologiczny, co dla niektórych również ma znaczenie. Jest tylko jedno "ale". Zgodnie z przepisami osoba poruszająca się rowerem musi zakrywać usta i nos. Wyjątkiem jest tylko jazda po lesie. Posłanka KO chce to zmienić.

Iwona Kozłowska skierowała do ministra zdrowia i ministra sportu interpelację, w której porusza kwestię zniesienia obowiązku zakrywania ust i nosa przez rowerzystów znajdujących się poza terenem zabudowanym. By zrozumieć sens interpelacji, wystarczy przejechać się na rowerze w maseczce. Podczas wjazdu pod górę organizm potrzebuje dodatkowej porcji tlenu, a szybkie oddychanie z zasłoniętymi ustami i nosem jest mocno utrudnione.

A co z bezpieczeństwem innych osób? Po ostatniej nowelizacji przepisy przewidują 12 przypadków, które zwalniają z konieczności zakrywania ust i nosa. Maseczki nie trzeba nosić m.in. w czasie jazdy konnej. Co prawda ta odbywa się najczęściej poza skupiskami ludzkimi, ale wiele dróg poza terenem zabudowanym, po których poruszają się rowerzyści, również można określić w ten sposób.

Jak przepisy wyglądają za granicą? W Austrii obowiązuje minimalny odstęp jednego metra oraz nakaz noszenia maseczek w sklepach i środkach komunikacji publicznej. Na Węgrzech obowiązuje taki sam rygor dotyczący maseczek. W Grecji maseczki trzeba nosić w środkach komunikacji publicznej, windach i szpitalach oraz gabinetach lekarskich. W Portugalii wolno uprawiać sport na świeżym powietrzu, a maseczki trzeba nosić w środkach komunikacji publicznej oraz sklepach. W Niemczech przepisy nie są jednorodne. W wielu landach nakaz zakrywania ust i nosa obowiązuje jednak tylko w środkach komunikacji publicznej i w sklepach.

Od środy 6 maja nie obowiązuje już zakaz korzystania z rowerów miejskich. Na obecną chwilę osoba używająca jednośladu - współdzielonego czy swojego - musi zakrywać usta i nos wszędzie z wyjątkiem jazdy w lesie. Ponadto zgodnie z Prawem o ruchu drogowym osoba, która prowadzi rower (na przykład pod górkę), staje się pieszym. Musi więc wówczas zachować dwumetrowy dystans od innych.

Zmniejszenie rygoru względem rowerzystów - przynajmniej poza terenem zabudowanym, gdzie zagrażają oni innym w niskim stopniu - mogłoby przyczynić się do popularyzacji jednośladu jako środka transportu. Zapewne takim pójściem na rękę nie osiągniemy takiej popularności tego środka transportu jak w Holandii czy Danii, ale nawet niewielki efekt będzie pożądany. Co jeszcze można byłoby zrobić? Niedawno posłowie proponowali, by państwowym dofinansowaniem do zakupu pojazdów o napędzie elektrycznym objąć również rowery. Strona rządowa odrzuciła jednak ten pomysł - zapewne ze względów finansowych. Mały ukłon w kierunku rowerzystów w kwestii maseczek nie kosztowałby jednak ani grosza.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (27)