POM #3: noc na kołach z Mazdą MX‑5
Po długiej przerwie na POM zabrałem kolejny samochód, którym nie da się wrócić wcześnie do domu. Była to Mazda MX-5 z 2-litrowym motorem, komiksem na boku i dachem, którego nie da się (albo raczej nie chce) podnieść nawet gdy temperatura na dworze spada znacznie poniżej 10 stopni.
09.05.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
POM #3: noc na kołach z Mazdą MX-5
MX-5 wpadła w moje ręce na sam koniec swojej wizyty w naszej redakcji. Czasu na skorzystanie z tego auta miałem w sumie mało. Jeszcze mniej miałem do dyspozycji słońca. Cóż mi pozostało? Trzeba było nacieszyć się tym wozem nocą.
Około 23, gdy skończyłem pisać ostatni tekst tego dnia i najbardziej na świecie marzyło mi się pójść już spać, kluczyki od MX-5 leżące przede mną na biurku przypomniały mi, dlaczego tu pracuję. Właśnie między innymi dla takich samochodów jak MX-5.
Te kilka godzin nocnej jazdy pozwoliło mi lepiej zrozumieć fenomen tego wozu. Tak, jeździłem mocniejszymi samochodami. Wspominając takie maszyny jak Porsche 911 Turbo S, Mercedes-AMG GT S czy prototypowy Carlsson C 63 AMG 63 RSR - nawet wielokrotnie mocniejszymi od tej Mazdy, w której na tylne koła trafia 160 KM. Teraz trzeba postawić pytanie, które jest w przypadku tej maszyny kluczowe: i co z tego?
Moc w tym samochodzie jest na absolutnie najlepszym, możliwym poziomie. Nie jest za wysoka, więc nie kusi do głupiego ścigania się od świateł do świateł, którym można udowodnić sobie najwyżej kto ma bardziej napchane portfele. Nie ma też za małej mocy - 160 KM na tylnej osi wystarcza, by czerpać mnóstwo frajdy z jazdy.
Do tego dorzućmy charakter tej maszyny, którego, każdy powinien skosztować. Wnętrze jest zwarte, wręcz klaustrofobicznie ciasne, przed nami rozciąga się maska z garbami po bokach, a drążek zmiany biegów jest najkrótszy, jaki tylko się dało tu wstawić. MX-5 to sportowy wóz z krwi i kości, znacznie bardziej autentyczny, niż wiele mocniejszych i droższych aut. Na dodatek jego dach składa się i rozkłada jednym ruchem ręki, który nie trwa więcej niż 3 sekundy. Dzięki temu nie ryzykujesz, że będziesz wyglądać jak kretyn z częściowo rozłożoną konstrukcją panelową, która przestała się składać, bo rozpędziłeś się do trochę za dużej prędkości.
Podczas mojej nocnej jazdy tym wozem spotkałem na jednej z długich, prostych arterii Warszawy Mercedesa-AMG S 63 Coupé. Pod maską jest tam pierdylion koni mechanicznych, a w salonie trzeba zostawić wielokrotność tego pierdyliona, żeby zabrać tego pięknego bydlaka do domu. I wiecie co? Nawet przez chwilę nie zazdrościłem jego kierowcy. Więcej - pomyślałem, że on nawet o tym nie wie, ale to on powinien zazdrościć mnie. Czego? Np. tego jak bardzo miałem wywalone na to, co stanie obok mnie na tych lub innych światłach i jak dużo wolniej od niego wystartuję po zapaleniu zielonego.
Mazda MX-5 nie jest samochodem idealnym. Ma wiele wad, ale każdą jedną z nich można jej wybaczyć dzięki temu, co tak naprawdę daje kierowcy. Ta mała Mazda to świetny rekreacyjny roadster. I nie dajcie sobie wmówić, że to babskie auto. Jeśli ktoś potrzebuje samochodu, żeby przedłużać sobie męskość, to tak naprawdę nie pomoże mu nawet Dodge Challenger SRT Hellcat.
Więcej o tym japońskim roadsterze przeczytacie w naszym teście. Tymczasem zapraszam Was, jak zawsze w przypadku tego cyklu, na przegląd ścieżki dźwiękowej, przy której jeździłem. Ze względu na liczbę filmów z YouTube, znajdziecie ten zestaw na kolejnej stronie.