Po alkoholu na wodzie i na rowerze. Konsekwencje letniej bezmyślności
Nie tylko za kierownicą samochodu czy na motocyklu kierowców czekają konsekwencje jazdy po spożyciu alkoholu. W wakacje wiele osób o tym zapomina. Spotkanie z policjantem szybko uświadamia zmotoryzowanych.
14.07.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dla wielu urlopowiczów droga na wakacyjny odpoczynek jest ostatnim momentem mobilizacji. Po pozostawieniu samochodu pod ośrodkiem, w którym spędzamy wakacyjny urlop, oddajemy się zabawie, a ta często łączy się ze spożyciem alkoholu. Skoro kluczyki zostały w hotelu, można zapomnieć o ograniczeniach, prawda? Jak pokazuje praktyka, co roku setki osób brutalnie przekonują się, że jest inaczej.
Na wodzie
W upalne dni wiele osób sięga po alkohol, by się schłodzić. Niektórzy decydują się potem na wypłynięcie na wodę. Jeśli robią to wpław, ryzykują życiem. Jeżeli korzystają ze sprzętu wodnego, mogą wpaść w tarapaty. Policyjne patrole wodne przeprowadzają kontrole trzeźwości osób korzystających z takich urządzeń. Co jeśli alkomat wykryje spożycie? Wtedy wszystko zależy od rodzaju sprzętu wodnego i stężenia alkoholu.
Najłagodniej zostaną potraktowane osoby, które po alkoholu korzystają ze sprzętu wodnego bez silnika. Zgodnie z Ustawą o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych za pływanie pontonem, kajakiem, rowerkiem wodnym czy żaglówką za taki "wyczyn" grozi grzywna. Ustawa nie wskazuje jej wysokości, ale policja zwykle nie nakłada kar wyższych niż 500 zł. Jeśli zawartość alkoholu we krwi nie przekracza 0,5 prom., może skończyć się jedynie na upomnieniu, a policjanci odholują takie osoby do brzegu.
Całkiem inaczej potoczy się interwencja, jeśli nietrzeźwy okaże się użytkownik łodzi motorowej. Taka osoba zostanie potraktowana jak kierowca pojazdu mechanicznego. W konsekwencji, jeśli zawartość alkoholu we krwi wyniesie od 0,2 do 0,5 prom., nietrzeźwy sternik odpowie za złamanie art. 87 Kodeksu wykroczeń. Ten przewiduje grzywnę do 5 tys. zł lub areszt (od 5 do 30 dni), a dodatkowo nałożenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, który może trwać od 6 miesięcy do 3 lat.
W poważne tarapaty może wpaść osoba, która postanowi prowadzić łódź motorową w stanie nietrzeźwości, a więc wtedy, gdy zawartość alkoholu we krwi jest wyższa niż 0,5 prom. Wówczas dochodzi do naruszenia art. 178 A Kodeksu karnego, a sternik stanie przed sądem. Ten może orzec nawet do 2 lat pozbawienia wolności i czasową utratę prawa jazdy (od roku do 3 lat).
Czy nietrzeźwi na wodzie to poważny problem? Policja nie publikuje na ten temat szczegółowych danych. Co roku mundurowi podejmują jednak ponad 600 takich interwencji, a w 2019 r. w samym woj. warmińsko-mazurskim policja przyłapała 31 nietrzeźwych sterników łodzi motorowych.
Na rowerze
Od 2013 r. jazda na rowerze po alkoholu nie jest przestępstwem – niezależnie od ilości tej substancji we krwi. Jest to złamanie art. 87 par. 1a Kodeksu wykroczeń. Rowerzysta może zostać ukarany grzywną w wysokości do 5 tys. zł lub karą aresztu na czas od 5 do 30 dni. A co z dodatkowymi konsekwencjami dla kierowców?
W takiej sytuacji rowerzysta, który ma prawo jazdy, nie musi obawiać się utraty uprawnień. Przepisy umożliwiają nałożenie na nietrzeźwego rowerzystę zakazu korzystania ze środków transportu innych niż mechaniczne. Nawet w takiej sytuacji bez obaw będzie więc można później korzystać z samochodu.
Na hulajnodze
Coraz więcej osób w Polsce latem wsiada na elektryczne hulajnogi. Jak zostanie potraktowana osoba, która korzysta z niej po alkoholu? Przepisy, które miały uregulować prawny status takich urządzeń, wciąż czekają na wprowadzenie. To oznacza, że użytkownik hulajnogi nie ma obecnie uregulowanego statusu. Policja zwykle traktuje ich jak pieszych. Przy takim podejściu nie ma paragrafu, który zakazywałby jazdy hulajnogą po spożyciu alkoholu.
Sprawa może jednak potoczyć się inaczej, jeśli dojdzie do wypadku. Dobitnie pokazał to przypadek kobiety, która zderzyła się z użytkownikiem hulajnogi w Warszawie w kwietniu 2019 r. Policjanci obwinili o wypadek kobietę, która według mundurowych idąc po chodniku zmieniła kierunek i doprowadziła do zderzenia z jadącym z tyłu użytkownikiem hulajnogi. Sprawa trafiła jednak do sądu i w listopadzie 2019 r. kobiecie uchylono mandat. Co najciekawsze, sędzia uznał, że nie można traktować użytkownika hulajnogi jak pieszego. Jeśli w podobnej sprawie osoba na hulajnodze byłaby nietrzeźwa, wyroku nie dałoby się z góry przewidzieć.
Nadużywanie alkoholu to najczęstsza przyczyna utonięć i jeden głównych czynników wypadków drogowych. Nic dziwnego, że kary za jego nadużywanie mogą być surowe. Nie można zapominać o tym nawet podczas wakacyjnego urlopu.