Peugeotem 308 1,6 THP Allure na Queen Symfonicznie
Samochody, odkąd zaczęły toczyć się po drogach, były czymś więcej niż tylko środkiem transportu. Zakorzeniły się w kulturze na dobre ponad 100 lat temu. Przez cały ten czas rozwijały się razem ze sztuką, w tym muzyką, która w kulturze motoryzacyjnej jest potrzebna tak samo jak benzyna. Dlatego nie sposób wyjątkowych samochodów nie połączyć z wyjątkową muzyką.
22.04.2014 | aktual.: 30.03.2023 13:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
[reklama]Do takich aut należy Peugeot 308. W tym roku zdobył on tytuł Car of the Year w plebiscycie, który ma 50-letnią tradycję. Tym samym francuski producent stał się jednym z najbardziej utytułowanych w całej branży motoryzacyjnej. Peugeot ma na swoim koncie już cztery zwycięstwa. Pierwszy raz Francuzi zdobyli nagrodę w 1969 roku modelem 504. Kolejnym sukcesem był Peugeot 405, który serca jury podbił w 1988. Czternaście lat później, w 2002 roku, zwycięstwo odniósł kompaktowy 307. Teraz, dwa pokolenia później, tytuł Car of the Year zdobyło nowe 308.
Francuzi stworzyli samochód jak na swój segment ponadprzeciętnie wykonany i na dodatek wyposażony w kapitalny system audio Denona. Zachwycających brzmień tego zestawu nie można nie wypróbować. Przyszedł czas przejrzeć zasoby muzyczne. W oczy rzuciło mi się trzypłytowe wydawnictwo, które pasowało tu jak żaden inny album. To zebrane na trzech albumach najlepsze utwory zespołu Queen.
Tej grupy nikomu nie trzeba przedstawiać. Queen wpisał się w kanony muzyki rozrywkowej niezliczonymi, wyjątkowymi numerami, które do tej pory nie mają sobie równych. Zespół świetnie łączył mocne rockowe brzmienia, zwiewne chóry i monumentalne elementy symfoniczne. Muzyka tworzona przez Freddiego Mercury’ego, Braiana Maya, Johna Deaconai Rogera Taylora przyspiesza krążenie krwi w krwiobieguwielu pokoleń, wciąż wysoko stawiając poprzeczkę współczesnym twórcom.
Gdy zaczyna się słuchać kolejnych wyjątkowych kawałków tej kapeli, trudno przestać. Nogi same tupią w rytm muzyki. Soczyste, pełne dźwięki rozbrzmiewające w systemie Denona znajdującym się na pokładzie Peugeota 308 zachęcają, by wgnieść pedał gazu w podłogę i dać oddychać turbodoładowanemu benzyniakowi. Bez względu na to, czy w głośnikach rozbrzmiewa „Don’t Stop Me Now”, „Who Wants to Live Forever” czy nieziemskie „Bohemian Rhapsody”, frajda z jazdy podkręcana jest do maksimum.
Wciąż było mi mało. Płyty grały na okrągło. Powróciło uczucie żalu, że Queen należy do zespołów, których nie można już usłyszeć na żywo w pierwotnym składzie. Przypadkiem dowiedziałem się jednak, że w Polsce mamy znakomity substytut, który już od kilku lat zapełnia sale koncertowe. To widowisko Queen Symfonicznie, tworzone przez 21-osobowy chór Vivid Singers, 7-osobową orkiestrę Alla Vienna i aktora Mariusza Ostrowskiego z Teatru im. S. Jaracza w Łodzi. Jak sami słusznie piszą: „Żaden wokalista na świecie nie jest w stanie zastąpić Freddiego Mercury’ego, ale 21 chórzystów i świetny aktor mogą już próbować”.
Tak się złożyło, że podczas gdy w moich rękach był model 308 ze 156-konnym silnikiem benzynowym, Queen Symfonicznie można było zobaczyć w Filharmonii Częstochowskiej. W sam raz, by sprawdzić możliwości kompaktowego lwa w trasie.
Nie muszę pisać, że muzyka Queen w dniu wyjazdu towarzyszyła mi od samego rana. Jadąc na koncert Queen Symfonicznie, chciałem się po pierwsze nastroić na występ, a po drugie, mieć na świeżo lepsze porównanie oryginalnych wykonań z tym, co prezentują twórcy widowiska.
W trasie uświadomiłem sobie, jak dużym wyzwaniem jest symfoniczne wykonanie barwnej muzyki Queen. Nie jest to łatwe, bo jak mało który zespół panowie tworzyli muzykę niezwykle pełną. Utwory Queen są kompletne: nasycone dźwiękami różnych instrumentów, chórów i przede wszystkim wypełnione znakomitym głosem Freddiego Mercury’ego.
Podróż minęła mi szybko i komfortowo zarówno dzięki świetnemu 308, jak i dźwiękom rewelacyjnego zespołu. Teraz przyszedł czas na wisienkę na torcie. Sala Filharmonii Częstochowskiej była wypełniona po brzegi. Na scenę wyszli chórzyści Vivid Singers oraz zespół Alla Vienna. Zaczęło się. Moja niepewność, czy to na pewno będzie to, czego oczekuję, zniknęła już po kilku chwilach. Na twarzy wymalował mi się uśmiech, tak jakby ktoś siedzący za mną pociągnął mnie do tyłu za policzki. Znacie to uczucie? Nagle przestajecie kontrolować mimikę, całe ciało, chociaż zastygnięte w bezruchu, wewnątrz aż drży. Muzyka płynąca ze sceny wypełniła salę i poruszyła krew każdego w filharmonii. Od wszystkich wykonawców biła pozytywna energia, co czyniło odbiór melodyjnych utworów grupy Queen jeszcze lepszym.
Spektakl, bo myślę, że takie określenie pasuje tu najlepiej, był podzielony na dwie części, trwające około godziny każda. Pierwsza partia to wykonania, w których FreddiegoMercury’ego zastępował wyłącznie chór. Utwory były jednak odtworzone i zinterpretowane w tak energiczny sposób, że oddzielny wokalista wydawał się zbędny. Aż do drugiej części, w której na scenie pojawił się Mariusz Ostrowski. Wykonał on z VividSingers i Alla Vienna kilka utworów, w tym „We Will Rock You”, nierozłączne z „We Are the Champions”. Świetnie odegrał on swoją rolę, ponieważ nie tylko brawurowo zaśpiewał, zaskakując swoimi możliwościami wokalnymi, ale również dzięki odpowiedniemu przebraniu znakomicie odgrywał rolę Mercury’ego.
Spektakl był bardzo dobrze opracowany, o czym może świadczyć również rewelacyjny kontakt na linii scena-publiczność. To właśnie wymiana energii między widownią a muzykami jest tym, dla czego przychodzi się na koncerty. Wykonania na żywo są niezbędne, jeśli chcemy poczuć, jak naprawdę płynie muzyka.
Największą atrakcją wieczoru było oczywiście wykonanie „Bohemian Rhapsody”. Mnie jednak najbardziej spodobało się symfoniczne „Who Wants to Live Forever”.
Po ponad dwóch godzinach znakomitego widowiska przyszła pora na powrót do domu. System Denona ponownie odegrał muzykę zespołu Queen. Dla siebie, z nogą na pedale przyspieszenia turbodoładowanego silnika THP, puściłem „Don’t Stop Me Now”. Za to na koniec dnia, dla samochodu roku, Peugeota 308, mogłem wybrać tylko jeden utwór: „We Are the Champions”.
Materiał powstał przy współpracy z marką Peugeot.