Odważne stanowisko BYD. Wzywa chińskie marki do "obalenia starych legend"
Czy chiński rynek stanie się jeszcze bardziej nieprzyjazny dla zagranicznych marek? Tak z pewnością może się stać, jeżeli producenci z Państwa Środka wezmą sobie do serca przemowę dyrektora generalnego tamtejszego giganta, firmy BYD.
13.08.2023 17:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rynek motoryzacyjny w Chinach, pomimo dziejących się na nim fluktuacji, jest największą areną rywalizacji koncernów motoryzacyjnych, w tyle zostawiając Stany Zjednoczone czy Japonię, o jakimkolwiek europejskim państwie nawet nie mówiąc. Nawet kilkuprocentowy udział w sprzedaży w Państwie Środka jest w stanie znacznie wzmocnić globalne statystyki praktycznie każdego producenta.
Nic więc dziwnego, że marki wywodzące się z Europy, USA czy Japonii z pewnym niepokojem patrzą na wzrost siły producentów chińskich, którzy nie tylko nieformalnie wypowiedzieli rywalom zza granicy wojnę cenową, ale również bardzo chętnie są wybierani przez swoich rodaków. Rok 2023 jest pierwszym w historii, gdzie na szczycie rynku znajduje się chińska firma - BYD. Ten stan rzeczy raczej nie ulegnie szybko zmianie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie oznacza to jednak, że giganci spoza Chin są już na straconej pozycji. W ścisłej czołówce nadal utrzymuje się chociażby Volkswagen czy Toyota, a znacznie w siłę rośnie też Tesla. Nie podoba się to dyrektorowi generalnemu i założycielowi BYD. Wang Chuanfu w swojej najnowszej wypowiedzi nawołuje inne marki do zjednoczenia się przeciwko zagranicznym koncernom.
Słowa te, według informacji "Reutersa", zostały zawarte w klipie odtworzonym podczas eventu zorganizowanego przez BYD. Wideo kończy się bardzo mocnym hasłem wypowiedzianym przez narratora: "nasze historie się od siebie różnią, ale łączy nas ten sam kierunek. Nie ma różnicy pomiędzy ty i ja. Obalmy stare legendy i stwórzmy nowe marki światowej klasy".
Mając na uwadze fakt, że pomiędzy chińskimi markami dochodzi na rynku do spięć, walki na ceny i wzajemnych oskarżeń, słowa Chuanfu można rozpatrywać wręcz jako próbę zachęcenia tamtejszych koncernów do grania do jednej bramki pomimo różnic. Jeżeli rzeczywiście w Chinach rozpocznie się kampania wymierzona w europejskie marki, te mogą naprawdę dotkliwie to odczuć.