Ochlapywanie pieszych przez kierowców. O sprawiedliwość nie jest łatwo
Sytuacja pieszych w czasie opadów deszczu jest nie do pozazdroszczenia. Nie dość, że zmoczyć mogą ich spadające z nieba krople, to jeszcze są narażeni na ochlapanie przez samochody. Ukaranie kierowcy za takie zachowanie nie będzie proste.
14.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z naszą redakcją skontaktowała się czytelniczka z Gdańska, która podczas deszczu została ochlapana przez samochody.
"Dotarłam do pracy zmoczona od stóp do głów, ale nie z powodu deszczu, tylko dlatego, że samochody nie raczą zwalniać, przejeżdżając w strugach deszczu obok pieszych. Czy takie zachowanie jest wykroczeniem drogowym? Czy oblanie kogoś wodą przez niedostosowanie prędkości i odległości od krawężnika może być w jakikolwiek sposób karane?" – pyta czytelniczka.
Niestety, sprawa nie jest prosta. Choć taryfikator mandatów obejmuje na przykład ozdabianie tablic rejestracyjnych (50 zł) czy jazdę pojazdem zaprzęgowym z płozami bez dzwoneczków czy grzechotki (50 zł), to nie znajdziemy tam nic na temat ochlapywania pieszych.
Zapisów bezpośrednio odnoszących się do takiej sytuacji nie ma również w Prawie o ruchu drogowym. Nie oznacza to jednak, że kierowcy zawsze będą bezkarni.
Ochlapanie pieszego powoduje, że w najlepszym wypadku jego ubrania nadają się do prania, a w najgorszym do wyrzucenia. Na jezdni oprócz deszczu może się przecież znajdować błoto czy krople brudnego oleju.
– Piesi mogą dochodzić swoich praw na drodze cywilno-prawnej – informuje mnie st. asp. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
– Czasami zgłaszają się do nas piesi, którzy zostali ochlapani i staramy się im pomóc, na ile możemy. Jeśli ochlapana osoba zapamiętała numer rejestracyjny, może się od nas dowiedzieć, do kogo powinna kierować swoje roszczenia – dodaje Marzanna Boratyńska.
Podstawą do ukarania kierowcy może być 124 art. Kodeksu wykroczeń. Mówi on: "Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Pojawia się tu jednak problem – trzeba udowodnić celowość działania kierowcy. Historia zna przypadek ukarania osoby, która specjalnie chlapała na pieszych deszczówką, nagrywała to i udostępniła w sieci. Zazwyczaj jednak trudno dowieść, że kierowca działał z premedytacją. Oprócz grzywny on może zostać również zobowiązany do zapłacenia za wyrządzone szkody.
O dojrzałości i kulturze tych, którzy dysponują większą siłą, a w ruchu drogowym są nimi kierowcy, świadczy szacunek, z jakim odnoszą się do innych. Nie trzeba rozbudowanej wyobraźni, by przewidzieć, że pędząc przy chodniku po zalanych wodą i jednocześnie pokrytych koleinami i dziurami jezdniach, ochlapujemy pieszych.
Zwolnienie przy dojeżdżaniu do pieszych wymaga jedynie położenia stopy na hamulcu. Ta uprzejmość prawie nic nie kosztuje, a dla innych może mieć naprawdę duże znaczenie.