Nowy Volkswagen Golf R nie tylko najmocniejszy w historii. Także najbardziej emocjonujący
Zgodnie z zapowiedzią nowy VW Golf R jest najmocniejszą generacją w historii, generującą 320 KM. Dzięki temu do 100 km/h przyspiesza w 4,7 s. Jednak najnowsza generacja otrzyma coś naprawdę zmieniającego oblicze modelu.
04.11.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
2-litrowy silnik TSI oddaje kierowcy do dyspozycji 320 KM mocy i 420 Nm momentu obrotowego dostępnego w zakresie 2100-5350 obr./min. Wszystko jest przenoszone na cztery koła przez 6-biegową skrzynię manualną lub opcjonalną 7-stopniową automatyczną DSG. Do 100 km/h rozpędza się w czasie 4,7 s, a prędkość maksymalna to 250 km/h. O odpowiednie brzmienie zadba firma Akropovic, która dostarcza układ wydechowy.
Gwoździem programu ma tu być nie sam silnik i jego osiągi, lecz nowy napęd na cztery koła z mechanizmem różnicowym przy tylnej osi, który odpowiada jednocześnie za rozdział momentu obrotowego pomiędzy osiami jak i tylnymi kołami.
Jest to inny system niż dotychczasowy 4Motion z klasycznym sprzęgłem wielopłytkowym. Volkswagen wspomina o sprzęgłach, które dołączają i odłączają napęd na poszczególne tylne koła i przednią oś, zatem jest to coś podobnego do systemu stosowanego w nieprodukowanym już Focusie RS.
Dzięki temu rozwiązaniu samochód ma się bardziej trzymać toru jazdy, niezależnie od tego czy to przód, czy tył będzie chciał uciec. Wszystkim zarządza elektronika, która dba o optymalny rozkład sił napędowych. Nawet przy całkowicie odłączonym systemie ESP. Przycisk "R" na kierownicy aktywuje wyścigowy profil jazdy, mający tak dobrać sterowanie poszczególnymi obszarami, by pokonać nitkę toru jak najszybciej.
Natomiast wisienką na torcie jest nowa funkcja Drift, po włączeniu której większość mocy trafi na tylną oś, co pozwoli pokonać zakręt pełnym slajdem. To może dać więcej emocji z jazdy niż jakimkolwiek innym hot hatchem w podobnej cenie.
Na razie premiera modelu dotyczy rynku amerykańskiego, gdzie auto ma kosztować ok. 40 tys. dolarów. Lada chwila auto zadebiutuje także w Europie, a jeszcze w tym roku poznamy ceny modelu i będzie można składać zamówienie.