Nowe Volvo jak telefony komórkowe. Sprawdziłem multimedia oparte na Androidzie
Volvo w ciągu ostatnich lat pokazało, że posiadło niezwykłą moc przewidywania rynku. Podczas gdy inni producenci płacą kary za emisję dwutlenku węgla lub zastanawiają się, co zrobić z niezarejestrowanymi autami ze "starą normą spalin", Szwedzi szykują się do odpalenia w swoich pojazdach systemu operacyjnego opartego na Androidzie. Po raz kolejny zmieni to sposób, w jaki patrzymy na samochody.
22.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Doskonale znacie te komentarze: "chińskiego volvo nikt nie kupi", "pożałują silników czterocylindrowych", "bez diesla nie mają szans" czy pojawiające się ostatnio coraz częściej "nikt nie kupi volvo, bo jeżdżą tylko 180 km/h". W tych tematach jednak internetowi komentatorzy minęli się z prawdą, choć to i tak delikatnie powiedziane.
W Unii Europejskiej 27 proc. sprzedaży Volvo stanowią hybrydy plug-in. Wszystkie samochody bez problemu spełniły normę spalin euro 6D (te, które nie spełniają, nie mogą być sprzedane), wyrobioną "nadwyżkę" emisji spalin sprzedano Fordowi, a spadek sprzedaży w Polsce wyniósł 0,45 proc. Zamiast 10 975 egzemplarzy sprzedano 10 926 aut. W czasach, gdy większość sklepów jest pozamykanych.
Volvo w Polsce nie zamierza zwalniać tempa i już teraz przedstawia listę nowości. Klienci podobno już nie mogą się doczekać elektrycznego XC40, które będzie można zamówić przez internet. Ma moc 400 KM, a na jednym ładowaniu przejedzie ok. 400 km. Jeśli pierwsze egzemplarze będą dla was za drogie, pod koniec roku pojawi się wersja z jednym silnikiem elektrycznym. W kategorii hitu rozpatrywany jest też elektryczny SUV Coupe, który zostanie zaprezentowany w marcu. W końcu - można by powiedzieć.
Najważniejszą jednak nowością w Volvo jest wprowadzenie do samochodu systemów Android Automotive OS. Nie mylcie go z Android Auto, który pozwolił na podłączenie telefonu komórkowego do ekranu pojazdu. Teraz multimedia Volvo są jednym wielkim telefonem – w olbrzymim skrócie.
Jeśli do Spotify logujecie się np. przy użyciu konta Google, wszystkie wasze playlisty będą już w aucie. Kalendarz połączony z pocztą? Też jest już w waszym samochodzie. Wszystkie inne usługi Google? Zgadliście – są na ekranie Volvo, w tym bardzo przydatne mapy z aktualizowanym na żywo ruchem. To oprogramowanie znajdzie się w XC60 i serii S90/V90 jeszcze w tym roku.
Jedno z pierwszych, przedprodukcyjnych XC40 P8 zawitało w Warszawie i już mogłem sprawdzić, jak to działa. Na pierwszy rzut oka to system jak w każdym innym Volvo, które już jest na drogach. Dopiero skok w kolejne zakładki pokazał, że możliwości są spore, lecz nie każda aplikacja wyląduje od razu w tym systemie – musi zostać przygotowana przez developerów. Plusem jest asystent głosowy Google’a, który teraz nie tylko powie, jaka jest pogoda w górach, ale i ustawi wybraną temperaturę klimatyzacji.
Zniknęły za to charakterystyczne ikony odpowiedzialne np. za szybki dostęp do funkcji serwisowych, jak np. ustawienia serwisowe wycieraczek. Teraz trzeba zagłębić się w opcjach, by znaleźć odpowiednie funkcje.
Dla klientów zmiana może okazać się na początku niewielka, ale za kilka lat trudno będzie sobie wyobrazić, że ekran samochodu nie jest tak osobisty jak nasz telefon. Wystarczy zalogować się w jakimkolwiek egzemplarzu, by nasze ustawienia pojawiły się automatycznie – tak, jak przerzucamy dane ze starego telefonu na nowy.
Volvo (jak i Polestar) pierwsze stawiają na system operacyjny auta oparty na Androidzie, ale nie są w tym osamotnione. Podobne kroki podejmuje też Grupa PSA, jak i Audi. Można odnieść wrażenie, że w przypadku samochodów elektrycznych o wiele częściej będziemy mówić nie o awariach zatrzymujących nas w trasie, a o błędach czy zawieszaniu się aplikacji – czy to odpowiedzialnych za muzykę, czy utrzymanie auta w pasie ruchu.