Nowe etykiety na oponach od maja 2021 r. Dowiemy się z nich więcej niż dziś
W połowie 2021 r. na półkach warsztatów wulkanizacyjnych pojawią się opony oznakowane nowymi etykietami informacyjnymi. Będzie można z nich dowiedzieć się, który model ogumienia przejedzie więcej kilometrów przed utratą bieżnika. Będą one też potwierdzać możliwości opon na śniegu.
11.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Więcej wiedzy na zimę
Unia Europejska poprawia system etykietowania opon, który został wprowadzony w 2012 r. Zgodnie z nowymi przepisami każda opona wyprodukowana od 1 maja 2021 r. i przeznaczona na europejski rynek będzie musiała zostać opatrzona nową etykietą informacyjną, która będzie dla zmotoryzowanych lepszym źródłem informacji o jej parametrach niż dziś. Najistotniejsza zmiana będzie dotyczyła opon zimowych. Te będą bowiem miały na etykietach dodatkowe oznaczenia.
Na obecnie stosowanych etykietach znajdziemy informację o poziomie generowanego przez oponę hałasu, generowanych przez nią oporach toczenia (mających wpływ na spalanie), a także o jej przyczepności na mokrej nawierzchni. W praktyce oznacza to, że osoba poszukująca zimowego ogumienia nie dowie się z etykiety niczego na temat własności jezdnych opony na śniegu, bo dziś przyczepność dla opon zimowych zgodnie z normą badana jest przy temperaturze +10 stopni Celsjusza. To ma się zmienić.
Nowe przepisy przewidują stosowanie w przypadku opon zimowych innego testu przyczepności. Będzie on polegał na próbach hamowania na pokrytej śniegiem nawierzchni przy temperaturze otoczenia wynoszącej od -2 do 15 stopni Celsjusza oraz temperaturze nawierzchni wynoszącej od -4 do -15 stopni Celsjusza. Badanie będzie przeprowadzane po dwugodzinnym wystawieniu ogumienia na temperaturę zewnętrzną. Przyczepność będzie określana na podstawie próby przyspieszenia z maksymalnie otwartą przepustnicą, a wynik ma być zestawiany z oponą referencyjną.
Jeśli parametry będą mieściły się w określonych progach, to zgodnie z unijnymi dokumentami na etykietach opon zimowych będzie mógł pojawić się tzw. symbol alpejski (płatek śniegu wpisany w trzy górskie szczyty). Nowe unijne prawo przewiduje również test na mocno ubitym śniegu. Wskutek takiego testu opona będzie mogła otrzymać symbol trójkąta z soplami, który będzie dla kupującego informacją, że ogumienie spełnia minimalne wymogi bezpieczeństwa na lodzie.
Z nieoficjalnych rozmów, jakie przeprowadziłem z przedstawicielami branży oponiarskiej, wynika, że drugi z tych symboli z pewnością nie znajdzie się na każdej zimowej czy całorocznej oponie. Ze względu na łagodne zimy, jakich jesteśmy świadkami w ostatnich latach, producenci ogumienia jego popularne modele w większym stopniu przygotowują do jazdy ma mokrej czy pokrytej błotem pośniegowym nawierzchni asfaltowej, a nie do radzenia sobie w śniegu. Najprawdopodobniej symbol sopli lodu otrzymają te "zimówki", które lepiej sprawdzają się w górach niż w miastach. Sytuację wyjaśnią jednak dopiero pierwsze testy.
Ekologia również ważna
Nie tylko silniki są źródłem zanieczyszczeń. Duży wpływ na środowisko ma również ogumienie. W cyklu życia opona samochodu osobowego może utracić nawet 2 kg mieszanki, z której została wyprodukowana. Oczywiste jest, że substancja ta po prostu nie znika. Mikrocząstki ścieranego bieżnika unoszą się w powietrzu i są wdychane przez ludzi, a także osiadają na wodzie i gruncie. Temu zjawisku nie da się zaradzić, ale można zmniejszyć jego skalę. Do wyboru opon, które wolniej się ścierają, ma zachęcać nowy parametr, który zostanie uwidoczniony na etykiecie.
Wiele wskazuje jednak na to, że nie stanie się to już od maja 2021 r. Jak na razie władze Unii Europejskiej nie opracowały metody badawczej, która potrafiłaby określić przewidywany przebieg opony od nowości do momentu, w którym będzie ona musiała być zastąpiona przez nowe ogumienie ze względu na zużycie bieżnika. Kiedy to się stanie, kierowcy zaczną częściej wybierać te opony, które wystarczą im na dłużej – przynajmniej w założeniach eurokratów. W rzeczywistości może być różnie, bo oczywiste jest, że wzrost żywotności opony w pewnym zakresie idzie w parze ze spadkiem jej przyczepności, a więc i oferowanego bezpieczeństwa. Nie jest to więc rozwiązanie dla wszystkich i do każdego samochodu.
Pewne jest natomiast, że od maja 2021 r. etykiety będą wyraźniej wskazywać nabywcy jej parametry. Informacja o generowanym hałasie dziś podawana jest w decybelach, a także prezentowana graficznie w postaci łuków. Im więcej łuków jest zakolorowanych, tym jest ona głośniejsza. Po zmianach wartość dB pozostanie, ale zamiast łuków głośność będzie prezentowana w skali jako "A", "B" lub "C".
Jak do tej pory na etykietach prezentowane będą parametry określające przyczepność na mokrej nawierzchni oraz opory toczenia przekładające się na spalanie. Zmieniona zostanie tylko szata graficzna prezentacji tych danych oraz skala. Wartość "A", jak obecnie, będzie oznaczać najwyższą ocenę, ale najniższą stanie się "E", nie zaś "G" - jak obecnie. Różnica pomiędzy najbardziej i najmniej efektywną oponą jak dziś wynosić ma ok. 7,5 proc., czyli mniej więcej 0,6 l/100 km. To mało? Jeśli komplet opon przejedzie w cyklu życia 60 tys. km, przełoży się to na 360 l paliwa. W wielu przypadkach może to więc przerastać kwotę, jaką trzeba wydać na nowy komplet opon.
Nowe przepisy o etykietach energetycznych pomogą w wyborze ogumienia tym, którzy nie przykładają do tej kwestii bardzo dużej wagi. Pozostali i tak przed podjęciem decyzji sięgną zapewne do niezależnych testów ogumienia. Z nowymi etykietami będą jednak mogli skuteczniej zweryfikować ich wyniki.