Nocowanie kamperem poza kempingiem – o czym warto pamiętać?
Czy wypoczynek w kamperze lub przyczepie kempingowej musi być równoznaczny z korzystaniem z kempingu? Absolutnie nie. Jednak nocowanie na dziko nie wszędzie jest dozwolone, a jeśli już decydujemy się na postój z dala od infrastruktury, musimy pamiętać o kilku rzeczach.
29.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Większości z nas wakacyjny lub weekendowy wypoczynek kojarzy się przede wszystkim z wynajmem domku lub pokoju hotelowego w upatrzonym miejscu. Czy na tym się kończą nasze opcje? Oczywiście nie, w końcu jest jeszcze caravaning. I choć nie jest to żadna nowość, na taką formę spędzania wolnego czasu decyduje się coraz więcej osób.
Powody mogą być różne, ale niewątpliwymi zaletami kampera czy przyczepy kempingowej jest całkowita niezależność. Jedynym ograniczeniem, jakie może nas spotkać - poza oczywiście awarią samego pojazdu - jest brak miejsc w upatrzonej bazie kempingowej (w przypadku objazdowej wycieczki) lub całkowite zamknięcie ośrodka kempingowego. To jednak nie oznacza, że wyjazd trzeba spisać na straty. Dla kamperów pozostaje jeszcze jedna opcja – nocowanie na dziko.
Nocowanie na dziko nie tylko pozwala lepiej poznać naturę regionu, ale przede wszystkim jest korzystne finansowo, gdyż (najczęściej) nie płacimy za miejsce postojowe. Dla niektórych może być także ważne spędzenie czasu z dala od innych ludzi.
Nocowanie na dziko w kamperze – kwestie prawne
W przeciwieństwie do większości europejskich krajów, w Polsce nie ma zakazu nocowania na dziko w kamperze. Oczywiście od tej reguły jest kilka odstępstw. Cały czas bowiem obowiązuje zakaz wjazdu do lasów, chyba że oznakowanie dopuszcza ruch pojazdów silnikowych. Trzeba też dodać, że nie każdy las w sensie fizycznym jest nim w sensie prawnym. Warto jednak trzymać się reguły, że jeśli nie ma sprecyzowanych informacji dotyczących możliwości wjazdu do niego, lepiej sobie odpuścić.
Może się też zdarzyć, że miejsce, które nas zainteresowało, znajduje się na terenie prywatnym. W takim wypadku niezbędna jest oczywiście zgoda właściciela, jeśli nie chcemy się narazić na nieprzyjemności.
Jak więc znaleźć miejsce, które nada się do postoju zgodnego z prawem? Trzeba szukać. Pomóc w tym mogą aplikacje na telefon, internetowe grupy oraz fora, na których doświadczeni kamperowcy dzielą się swoimi doświadczeniami i często wskazują, gdzie można wybrać się na legalny wypoczynek na dziko.
Można się także zdać na łut szczęścia i samemu poszukać odpowiedniego miejsca na biwak. Często wystarczy parking na uboczu lub nieutwardzona droga zakończona polaną, by móc cieszyć się z eksploracji regionu. W niektórych przypadkach takie miejsca mają także "wstępną" infrastrukturę w postaci drewnianych ławek, stolików czy miejsc na ognisko.
Jeśli chodzi o inne kraje europejskie, niewiele jest takich, które miałyby równie łagodne prawo dotyczące nocowania w kamperze na dziko. Bez większych obaw możemy w podobny sposób podróżować m.in. po Skandynawii, Białorusi, Albanii czy Rumunii, choć i tu przed planowaną podróżą powinniśmy się dokładnie zapoznać z panującymi zasadami i wyjątkami. W innym przypadku możemy narazić się na słony mandat, szczególnie w krajach, gdzie nocowanie na dziko jest całkowicie zabronione.
Pamiętajmy też, że póki nie rozbijamy obozu wokół kampera czy nie gotujemy w nim obiadu, prawnie jest to zwykły samochód osobowy
Odpowiednie przygotowanie jest najważniejsze
Jeśli planujemy wyjechać kamperem i nocować na dziko, ważne jest odpowiednie przygotowanie. Zatrzymując się na klasycznym kempingu, najczęściej - w zależności od miejsca - mamy dostęp do niezbędnej infrastruktury – nie ma problemu z uzupełnieniem wody, wyrzuceniem śmieci, podłączeniem się do źródła prądu, wyczyszczeniem toalety chemicznej czy pozbyciem się szarej wody.
Niestety w Polsce brakuje specjalnych miejsc, w których można by wykonać pełen "serwis", jeśli nocujemy na dziko. W zależności od długości wyjazdu i naszych potrzeb warto zaopatrzyć się w większy lub kolejny akumulator, agregat prądotwórczy, wystarczającą ilość gazu oraz zrobić odpowiedni zapas wody.
Skoro już chcemy eksplorować dziką naturę, szanujmy ją
Zawartości toalety w żadnym wypadku nie powinniśmy wylewać na trawę czy do jeziora. Jeśli nie ma możliwości zrobienia tego w dedykowanym punkcie (do którego oczywiście będziemy musieli podjechać), możemy zapytać na stacji benzynowej o możliwość wylania zawartości do ubikacji.
W przypadku wody po naczyniach czy prysznicu sprawa wygląda nieco łatwiej. Oczywiście również tu powinniśmy korzystać z dedykowanych punktów. Jeśli nie mamy takiej możliwości, możemy skorzystać ze spływu myjni bezdotykowej (za zgodą właściciela) lub w ostateczności wylać szarą wodę do studzienki lub na trawę, o ile używamy nieszkodliwych dla środowiska środków czystości.
Kwestia uzupełnienia wody też nie jest aż tak skomplikowana. Tu również możemy skorzystać z uprzejmości pracowników stacji benzynowej, uzupełniając zapas z zewnętrznego kranu. Oprócz tego możemy się też dogadać z właścicielami gospodarstw, bosmanami marin żeglarskich czy nawet ze strażakami.
Na dziko, ale nie samemu
Nieco inaczej powinniśmy też podejść do kwestii bezpieczeństwa. Na terenie kampingów, zazwyczaj czujemy się stosunkowo pewnie. W przypadku nocowania na łonie natury ewentualne zainteresowanie może nadejść nie tylko ze strony okolicznych mieszkańców, a ze strony zwierząt.
Z tego powodu nie powinniśmy zostawiać rozstawione sprzętu na noc na zewnątrz. Ciekawskie zwierzęta nie tylko mogłyby zniszczyć nasze akcesoria, ale także się o nie zranić. To samo dotyczy zostawiania śmieci – niektóre resztki mogłyby zwierzętom poważnie zaszkodzić.