TestyNissanNissan Pulsar 1,5 dCi 110 Tekna – test

Nissan Pulsar 1,5 dCi 110 Tekna – test

Dla jednych Nissan Pulsar jest zupełną nowością, dla innych po prostu następcą znanego im modelu Tiida. Jedna i druga nazwa kojarzy się z… niczym. Z marketingowego punktu widzenia Nissana, Pulsar jest całkowitą nowością na rynku. Zapowiadano go jako silnego konkurenta europejskich kompaktów, zaprojektowanego pod europejskich klientów. Czy faktycznie konkurenci mają się czego bać?

Nissan Pulsar 1,5 dCi 110 Tekna – test
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

30.03.2015 | aktual.: 28.03.2023 16:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nissan Pulsar 1,5 dCi 110 Tekna – test

Okazuje się, że tak, bo Nissan Pulsar w teście okazał się porządnym, ciekawym autem bez większych wad, za to z wieloma zaletami. Do testu dostaliśmy wersję silnikową 1,5 dCi – jedną z trzech. Nissan zamiast zasypać klienta wyborem jednostek napędowych oferuje tylko dwie słabe i jedną mocną, lub dwie benzynowe i jednego diesla. Wybór skromny, jednocześnie okazuje się bardzo łatwy, a powodem wprowadzenia do oferty silnika 1,6 DIG-T było… narzekanie klientów na niską pojemność silnika 1,2 DIG-T – tego nie dowiecie się oficjalnie. Lukę pomiędzy 115-konną, mniejszą jednostką a 190-konną, większą, doskonale uzupełnia najsłabszy diesel. Zacznijmy jednak tradycyjnie od nadwozia.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Pulsar może się podobać, jego stylistyka trochę czerpie na przykład z Qashqaia, ale wydaje się bardziej zachowawcza. Rzuca się w oczy proporcja szyb do blachy i długość nadwozia. Rozstaw osi jest jednym z największych w klasie i największy wśród kompaktowych hatchbacków. 2700 mm można wykorzystać lub nie, czego świetnym przykładem jest Mazda 3 i Toyota Corolla. Pierwsza mimo dużej przestrzeni między osiami nie oferuje zbyt dużej ilości miejsca tyłu. Przeciwieństwem jest Corolla, która zapewnia tyle miejsca na nogi co znana z ogromnej przestronności Octavia. A gdzie w tej kategorii jest Pulsar? Obecnie na szczycie. Nawet przy mocno odsuniętych fotelach przednich, pasażerom w drugim rzędzie nigdy nie zabranie miejsca na kolana, zwykle jeżdżą jak w dobrej klasie średniej, mając do dyspozycji podłokietnik już w drugim standardzie, a wysoko poprowadzona linia dachu pozwala się czuć dobrze również wysokim pasażerom. Gorzej będzie z przodu.

Nissan Pulsar 1,5 dCi Tekna (2015) - pierwsza jazda - test [PL]

Szkoda, że Nissan nie wykorzystał tej przestronności również na przednich fotelach, których regulacja wzdłużna jest trochę ograniczona. Nie zmienia to faktu, że do wzrostu 190 cm każdy z czwórki pasażerów będzie czuł się w Pulsarze swobodnie. Inna sprawa, że gdyby tę regulację poprawić, nawet 2-metrowi pasażerowie nie mogliby mieć żadnych zastrzeżeń. Piąty pasażer z tyłu będzie miał między stopami niski próg, a przed piszczelami niewielki schowek. Nissan nie pokusił się o nawiewy na tył.

Wzorowana po części na Qashqaiu i po części na Renault Clio deska rozdzielcza robi dobre wrażenie
Wzorowana po części na Qashqaiu i po części na Renault Clio deska rozdzielcza robi dobre wrażenie© fot. Marcin Łobodziński

Deska rozdzielcza, podobnie jak nadwozie czerpie stylistykę z Qashqaia i… Renault Clio. Ładnie wygląda listwa poprowadzona przez całą szerokość deski, ma przyjemną fakturę i nie razi jak ta w Renault Mégane. Materiały podzielono na dobre w górnej części i dość przeciętne w dolnej, ale to jest właściwie klasyka w tym segmencie. Sztuczna skóra mogłaby być przyjemniejsza w dotyku, choć trzeba przyznać, że Pulsar czy nowy Qashqai są pod tym względem lepsze o klasę od starszych modeli tego producenta. Niestety i tak widać pewne oszczędności, na przykład w przyciskach do włączania podgrzewania foteli czy materiale, z jakiego wykonano panel klimatyzacji. Niestety dla osób nie lubiących tzw. fortepianowej czerni Pulsar będzie przekleństwem. Panel centralny aż kapie tym szybko brudzącym się paskudztwem, a okolice niewielkiego schowka przed dźwignią zmiany biegów jeśli będzie on wykorzystywany na telefon czy portfel, szybko zostaną porysowane. Chciałbym zobaczyć kokpit Pulsara po 5 latach intensywnej eksploatacji. No ale cóż, niewiele lepiej jest w Golfie.

Ilość miejsca z tyłu bez wątpienia największa w klasie. Tutaj przy maksymalnie cofniętym fotelu przednim
Ilość miejsca z tyłu bez wątpienia największa w klasie. Tutaj przy maksymalnie cofniętym fotelu przednim© fot. Marcin Łobodziński

Pulsar jest praktyczny i funkcjonalny. Jedynie kieszenie w bocznych drzwiach nie są dostosowane do 1,5-litrowych butelek na wodę, a w tylnych drzwiach służą co najwyżej do umieszczenia w nich niewielkich soczków dla dzieci. Natomiast nie brakuje miejsca przed pasażerem, w podłokietniku jest większy schowek niż w Golfie, nie brakuje też miejsc na kubki, z których zawsze da się skorzystać. Na tunelu środkowym mamy klasyczną dźwignię hamulca ręcznego.

Solidnie wyposażona Tekna ma w standardzie system kamer pokazujących obraz dookoła nadwozia, co pozwala zapomnieć o problemach z widocznością podczas parkowania. Z tym nie ma zresztą większych problemów, Pulsar ma duże lusterka i łatwo wyczuć jego niemałe gabaryty. Poza kamerami mamy też pełny pakiet systemów bezpieczeństwa dostępnych w tym modelu. Niestety Nissan pozostaje o krok za liderami i nie oferuje na przykład systemu automatycznego parkowania czy aktywnego utrzymywania pasa ruchu, a jedynie ostrzeżenie. Niestety to i ostrzeganie przed pojawieniem się pojazdu w martwym polu lusterek działa dopóki nie zabrudzą się kamery. Kluczowa jest tutaj tylna, która brudzi się bardzo szybko podczas jazdy w deszczu, a to natychmiast wyłącza tarczę bezpieczeństwa dookoła auta. Radar do wykrywania pasów ruchu również poddaje się zaskakująco wcześnie. Znów widać oszczędności poczynione przez Nissana. Inna sprawa to brak w wyposażeniu systemu ułatwiającego ruszanie na wzniesieniu, co akurat dziwi, skoro Qashqai taki system ma, a Pulsar jest przecież wyposażony m. in. w elektryczny hamulec awaryjny.

NissanConnect 2.0 działa poprawnie i ma wszystko, co mieć powinien. Niestety konkurenci mają lepszą i ładniejszą grafikę
NissanConnect 2.0 działa poprawnie i ma wszystko, co mieć powinien. Niestety konkurenci mają lepszą i ładniejszą grafikę© fot. Marcin Łobodziński

Warto jeszcze wspomnieć o systemie NissanConnect 2.0, który już teraz mógłby przejść jakąś aktualizację w postaci poprawy grafiki, zwłaszcza nawigacji. Odróżnienie drogi, którą mamy jechać, od pozostałych dróg bywa czasami trudne, ale przynajmniej obsługa jest łatwa i szybko się wszystkiego nauczyć. Ładnie wygląda natomiast duży wyświetlacz komputera pokładowego, umieszczony między zegarami i pokazujący dużą liczbę informacji.

Zaglądając do bagażnika nie poczujemy rozczarowania, ale też nie będziemy zachwyceni tak jak przestronnością wnętrza z tyłu. 385 litrów to wartość spora, ale na pewno nie rekordowa. Do tego ładowność wynosząca maks. 478 kg. Ważne też, że bagażnik ma łatwy do wykorzystania kształt i sporą wysokość. Brakuje drugiego poziomu pod podłogą, do czego przyzwyczailiśmy się testując inne kompakty i kompaktowe crossovery.

Bagażnik katalogowo ma pojemność 385 litrów, a w rzeczywistości jest duży i praktyczny
Bagażnik katalogowo ma pojemność 385 litrów, a w rzeczywistości jest duży i praktyczny© fot. Marcin Łobodziński

Jazdę Nissanem Pulsarem najłatwiej byłoby opisać jednym słowem – zwyczajna. Praca zawieszenia jest taka, jakiej oczekuje się od samochodu do codziennego użytku. Mimo 17-calowych felg, zawieszenie wybiera nierówności dość miękko, a zarazem nie brakuje mu stabilności, co bez wątpienia jest skutkiem dużego rozstawu osi i dość czułych systemów bezpieczeństwa. Układ jezdny pracuje podobnie jak w Octavii, ale ze względu na dużą czułość ESP w Nissanie, trudno porównać zachowanie w sytuacjach krytycznych. Układ kierowniczy też jest przeciętny. Natomiast kierownica mogłaby mieć grubszy i wykonany z lepszych materiałów wieniec. Mogliby się tu wzorować na miękkich i grubych, choć na dłuższych trasach niekoniecznie wygodnych fotelach.

Wycieszenie kabiny można uznać za bardzo dobre, ale też niewielki i kulturalny diesel ma na to wpływ. Podobnie jest w benzyniaku 1,2 DIG-T, którego do 3000 obr./min praktycznie nie słychać. Warto jeszcze wspomnieć o bardzo dobrze świecących reflektorach w technologii LED, a także standardowych halogenowych, dostępnych w niższych specyfikacjach.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

A skoro już jesteśmy przy silniku, to po raz kolejny muszę pochwalić 110-konną jednostkę 1,5 dCi, która w tej klasie pojemności jest w pierwszej lidze, zwłaszcza pod względem zużycia paliwa. Nie brakuje jej też kultury i mocy, choć standardowo współpracuje z przekładnią zestopniowaną w taki sposób, że potrzebuje trochę obrotów zanim zmienimy bieg na wyższy. Najlepiej czuje się w zakresie 2000-3000 obr./min. Maksymalny moment obrotowy o wartości 260 Nm pozwala na bezstresowe wyprzedzanie ciężarówek, a po obciążeniu czterema osobami nie słabnie tak jak 1,2 DIG-T. Apetyt na paliwo to największa zaleta tego silnika. Nawet na autostradzie wystarcza mu 5,5 l/100 km, co przełoży się na zasięg ok. 800 km. Teoretycznie więc w Polsce nie ma takiej autostrady, na której trzeba by tankować Pulsara 1,5 dCi. W cyklu miejskim spalanie wyniosło 5,3 l/100 km, a średnie zużycie paliwa 4,8 l/100 km daje nam zasięg prawie 1000 km.

To, co ma ogromne znaczenie w klasie kompakt to cena. Trzeba przyznać, że Nissan dobrze skalkulował Pulsara. 64 000 zł to cena za podstawową wersję tego modelu, a za diesla trzeba zapłacić 10 000 zł więcej, czyli 74 000 zł. Golf z podobnym silnikiem 1,6 TDI kosztuje minimum 78 210 zł i ma 5 KM mniej oraz tylko 5-stopniową skrzynię biegów. Napędzana tą jednostką Škoda Octavia kosztuje ok. 1500 zł więcej od Pulsara. Za 90-konnego Aurisa zapłacimy 72 000 zł. Czego brakuje Pulsarowi w podstawowym wyposażeniu? Z ważniejszych rzeczy świateł przeciwmgłowych, podgrzewanych lusterek, podłokietnika z przodu i z tyłu, czy widocznego na zdjęciach systemu NissanConnect 2.0. Są to elementy, które znajdziemy już w średnim wyposażeniu Acenta, droższym o 6500 zł. Jest ono optymalne, ponieważ prawie wszystko co znajdziemy w najdroższej Teknie można dokupić, a jedyne czego nie można to reflektory LED.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Podsumowując, Nissan Pulsar jest dobrym, porządnie zaprojektowanym, estetycznie wyglądającym, sensownym samochodem kompaktowym w przeciwieństwie do kompletnie nieudanej Tidy, od której Pulsar wyraźnie chce się odciąć. Ma pewne niedociągnięcia i drobne braki, które wynikają jedynie z oszczędności. Różnice w zestawieniu z najmocniejszymi rywalami widać przy pierwszym, lub bliższym kontakcie, ale to wszystko gdzieś zniknie gdy weźmie się w rękę cennik. Dlatego surowa, pozbawiona emocji i sympatii, oparta na pragmatyźmie ocena testowa, oparta m. in. na doświadczeniach z konkurencją wydaje się trochę zaniżona, a nawet niesprawiedliwa w stosunku do realnej wartości tego samochodu.

Czy Pulsar ma szanse na naszym rynku? Moim zdaniem bardzo duże, ale ma jeden problem – nazwę. Zapytajcie znajomych, nie interesujących się motoryzacją czy słyszeli o tym modelu, a zrozumiecie co mam na myśli.

PLUSY:

Przestronność

Duży i praktyczny bagażnik

Ergonomia i prostota obsługi

Pewne prowadzenie

Ekonomiczny silnik

Dobrze skalkulowana cena

MINUSY:

Braki w wyposażeniu

Liczne, ale drobne oszczędności

Niewykorzystana przestronność z przodu ze względu na małą regulację wzdłużną foteli

Szybko brudzące się kamery systemu 360 stopni

Komentarze (15)