Subaru szykuje następcę WRX. Zdradza, co trafi pod maskę
Najnowsze wcielenie Subaru WRX zadebiutuje jeszcze w tym roku. Potwierdził to sam producent, który właśnie opublikował w sieci oficjalną zapowiedź. Przy okazji poznaliśmy też kilka informacji technicznych, dzięki którym wiemy, że jest na co czekać.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na zacienionej grafice nie widać wiele. Nietrudno jednak zauważyć, że nadwozie WRX-a pozostanie raczej trójbryłowe. Stylistycznie ma być rozwinięciem konceptu Viziv pokazanego w 2017 roku. Na razie jednak trudno powiedzieć jak bardzo oba pojazdy będą do siebie podobne. W przypadku aut Subaru ważniejsze niż wygląd jest jednak to, co znajdziemy pod maską.
Do napędu nowego WRX-a wykorzystany zostanie 2,4-litrowy silnik FA24F będący 4-cylindrowym bokserem. W standardowym wydaniu ma on generować około 300 KM, a w topowym WRX STI nawet 400 KM. Jeśli wcześniejsze domysły okażą się prawdą, napęd będzie trafiać na wszystkie cztery koła za pośrednictwem 6-stopniowej przekładni manualnej.
Co warte odnotowania, Subaru nie planuje nawet minimalnej elektryfikacji swojego napędu, co powinno ucieszyć tradycjonalistów i fanów marki. Taka polityka ma jednak swoje wady - nowy WRX prawdopodobnie nie zadebiutuje w Europie. Będzie sprzedawany na rynkach o mniej restrykcyjnych normach emisji spalin.
Więcej szczegółów poznamy już niebawem. Kampania właśnie wystartowała, teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne detale i samą premierę.