Największe kraksy w historii motoryzacji [wideo]

Wystarczy jeden, nieprzewidziany wypadek w wyjątkowo niefortunnym miejscu, aby spowodować katastrofę. Duże zamglenie, ostry zakręt, każde inne utrudnienie widoczności, czy nawet minimalne przekroczeniem prędkości. Wszystko to może sprawić, że niewinna stłuczka przerodzi się w tragedię - karambol. Dziesiątki, a nawet setki rozbitych aut, ranni i zabici, wstrzymany ruch - to tylko niektóre z przykrych konsekwencji podobnych zdarzeń. Jak wielka potrafi być zbiorowa kraksa? Przekonajmy się.

Fot. SXC.hu
Fot. SXC.hu
Paweł Żmuda

19.07.2010 | aktual.: 19.07.2010 23:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Droga krajowa nr 2, Polska

Najpierw ciężarówka zderzyła się z dwoma autami osobowymi. Potem poszło już lawinowo. W lutym 2003 roku, na krajowej dwójce doszło do jednego z największych karamboli na naszych drogach. Początkowo szacowano, że wzięło w nim udział do czterdziestu samochodów. Dopiero ze śmigłowca podliczono wszystkie - było ich około 130. Droga w obie strony została zablokowana na odcinku pięciu kilometrów. Jako przyczynę, podano warunki atmosferyczne - zamglenie.

Autostrada międzystanowa nr 96, Stany Zjednoczone

W styczniu 2005 roku na międzystanowej autostradzie numer 96 w Michigan w okolicach Williamston w Ingham County zderzyło się ponad 200 pojazdów. Powodem jednego z największych karamboli w Stanach Zjednoczonych była gęsta mgła ograniczająca widoczność do około sześciu metrów. W wyniku wypadków życie stracił piętnastoletni chłopak oraz dwudziestosiedmioletni mężczyzna.

Autostrada D1, Wysoczyzna, Czechy

Szkody oszacowane na około 28 milionów euro to efekt aż 93 wypadków składających się na największy karambol w historii naszych południowych sąsiadów. Tym razem również zawiniła głupota i niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Na obydwu pasach ruchu zderzyło się w sumie 231 samochodów. W trzydziestokilometrowych korkach uwięzionych zostało nawet 20 tysięcy kierowców. Winnych nie ustalono do dzisiaj.

Autostrada A2, Dolna Saksonia

W karambolu do którego doszło w lipcu 2009 roku wzięło udział aż 259 samochodów. Wszystko zaczęło się od niewielkiej stłuczki w w okolicach Hamelerwald i Lehrte pod Hanowerem. Później rozpoczęła się reakcja łańcuchowa trwająca ponad dwie godziny. Powodem stłuczek była szybko zmieniająca się pogoda oraz słońce zawieszone nisko nad horyzontem. Według danych policji z Braunschweigu w wyniku serii wypadków poszkodowanych zostało 66 osób, aż 20 z nich trafiło do szpitali z ciężkimi obrażeniami. Na szczęście nikt nie zginął.

Helsinki, Finlandia

Co najmniej 400 pojazdów wzięło udział w serii ogromnych wypadków w okolicach Helsinek w marcu 2005 roku. Gwałtowna zamieć śnieżna i osadzające się na drogach kryształki lodu okazały się śmiertelnym zabójcą dla przynajmniej trzech osób. Służby ratunkowe nie były w stanie dotrzeć do poszkodowanych uwięzionych w sznurze rozbitych samochodów. W wyniku wypadków policja zmuszona była do zamknięcia wszystkich największych dróg dojazdowych do stolicy. Mogło być znacznie gorzej.

Morobe, Papua-Nowa Gwinea

Na przykład tak, jak w Papui-Nowej Gwinei. 14 stycznia 2010 roku dwa, przepełnione autobusy z prędkością ok. 100 km/h lawirowały między wyrwami w drodze. Pojazdy, przeznaczono do przewozu zaledwie po dwadzieścia pięć osób każdy, doprowadziły do kraksy. Liczba ofiar śmiertelnych - czterdzieści, wraz z kilkunastoma rannymi przekroczyła całkowitą ilość osób, które mogły być przewożone w obu autach.

Największa kraksa w historii NASCAR

Jeden z największych wypadków w historii NASCAR miał miejsce podczas wyścigu na torze w Daytona Beach w 1960 roku. Katastrofa rozpoczęła się krótko po starcie wyścigu. W sumie zderzyło się 37 samochodów, na szczęście nikt nie został poważnie ranny, a najcięższymi obrażeniami wśród kierowców były stłuczenia, zadrapania i siniaki. (Wypadek zaczyna się w okolicach drugiej minuty filmiku).

Największy wypadek w F1

Jednym z najbardziej pechowych wyścigów w historii F1 okazały się zmagania Grand Prix Belgii w 1998 roku. W wyniku złych warunków pogodowych oraz pomyłki Davida Coultharda, który wylądował na bocznej bandzie, już na początku wyścigu, uszkodzeniu uległo wiele bolidów. Wyścig został wstrzymany. Po wznowieniu zawodów wcale nie było lepiej. Uszkodzeniu uległo kolejne osiem pojazdów.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)