Najtragiczniejsze wypadki pijanych kierowców
Skutki prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu mogą być katastrofalne. To najtragiczniejsze wypadki z udziałem pijanych kierowców z ostatnich lat.
17.01.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po katastrofalnym w skutkach wypadku w Kamieniu Pomorskim, w mediach trwa nagonka na nietrzeźwych kierowców. Niemal codziennie w telewizji i radio pojawiają się informacje o tym, że po raz kolejny doszło do tragicznego wypadku, którego powodem było prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu.
W 2013 roku na polskich drogach doszło do ponad 35 tysięcy wypadków, w których życie straciło 3,3 tysiąca osób, a ponad 43 tysiące zostało rannych. W prawdzie z roku na rok jest coraz lepiej, jednak mimo to nadal zatrzymuje się ponad 160 tysięcy pijanych kierowców, a więc tyle ilu jest mieszkańców Olsztyna. Pijani kierowcy nadal są ogromnym problemem na drogach i obecnie jednym z głównych działań drogówki jest przeprowadzanie kontroli trzeźwości.
Przyjrzyjmy się temu do czego może prowadzić całkowity brak odpowiedzialności i kierowanie pojazdami mechanicznymi pod wpływem alkoholu. To najtragiczniejsze wypadki spowodowane przez pijanych kierowców w ciągu ostatnich lat.
Kamień Pomorski - 6 ofiar śmiertelnych
Alkohol, głupota i tragedia. Tak najtrafniej można określić sytuację, która wydarzyła się 1. stycznia tego roku w Kamieniu Pomorskim. Kierowca czerwonego BMW wracał wraz z pasażerką z imprezy sylwestrowej i ledwo co odszedł od stołu, a już usiadł za kierownicą.
26-latek nie opanował auta na jednym z zakrętów i wjechał w grupę pieszych. Na skutek tego zginęło sześć osób. Mężczyzna miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, wobec czego prokurator natychmiast zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt, w którym to poczeka na ogłoszenie wyroku.
Bielsko - śmiertelne popisy
W noc sylwestrową, kilkanaście godzin przed tragicznym wypadkiem w Kamieniu Pomorskim w innym mieście, Bielsku, także doszło do tragedii z udziałem pijanego kierowcy.
Pijany 23-latek postanowił popisać się za kierownicą czarnego Mercedesa SL i kręcił "bączki" na ulicy. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w grupę ludzi. Okazało się, że ciężko ranna w wypadku została młoda matka, której 5-letnia córka zginęła na miejscu przygnieciona do płotu.
Wypadek wstrząsnął mieszkańcami Bielska. Poza 23-latkiem w aucie znajdowali się jeszcze dwaj pozostali mężczyźni. Tylko jeden z pasażerów był trzeźwy. Badanie alkomatem kierowcy Mercedesa wykazało, że w wydychanym powietrzu ma ponad 1 promil alkoholu.
Jaśki - czołówka z autokarem
- stycznia na drodze wojewódzkiej nr 655 pomiędzy Oleckiem, a Giżyckiem, nieopodal miejscowości Jaśki doszło do kolejnego wypadku z udziałem nietrzeźwego kierowcy.
44-latek kierujący BMW miał we krwi 3,5 promila alkoholu i najprawdopodobniej zasnął za kierownicą. Samochód zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z autobusem, który przewoził 10 pasażerów. Na szczęście żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Niestety szczęścia zabrakło 36-letniemu pasażerowi BMW, który zginął na miejscu. Kierowca został przetransportowany do szpitala z niegroźnymi dla życia potłuczeniami. Jak się później okazało, 44-latek w 2008 roku został ukarany za podobne wykroczenie zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów. Pomimo tego kierowca nie zastosował się do zakazu i na 9 miesięcy trafił do więzienia. Teraz grozi mu kara 12 lat pozbawienia wolności.
Kaczyce - potrącenie i ucieczka
Ten tragiczny wypadek miał miejsce w ostatnich dniach listopada 2013 roku w miejscowości Kaczyce. Na ulicy Tuwima około godziny 18:00 kierowca Mercedesa potrącił 62-letniego mężczyznę.
Niestety przechodzień zmarł, a kierowca Mercedesa uciekł z miejsca wypadku i nie udzielił pomocy poszkodowanemu. Co więcej, kiedy później zatrzymała go policja okazało się, że nawet po blisko dwóch godzinach, nadal miał we krwi ponad 2 promile alkoholu. Za jazdę samochodem na podwójnym gazie, śmiertelne potrącenie i ucieczkę z miejsca wypadku grozi 12 lat pozbawienia wolności.
Mińsk Mazowiecki - 40 ton odpowiedzialności
Pijani kierowcy prowadzący samochody osobowe chcą najczęściej wrócić do domu po suto zakrapianej kolacji. W przypadku kierowców zawodowych, którzy są pod wpływem alkoholu podczas pracy, nie ma już absolutnie żadnych wymówek.
W kwietniu 2012 roku w Mińsku Mazowieckim doszło do tragicznego w skutkach wypadku. 45-letni Białorusin jadący samochodem ciężarowym w stronę Siedlec najechał na tył Opla Astry, który zatrzymał się przed pasami żeby przepuścić przechodzącego przez nie pieszego.
W wyniku wypadku zginęły dwie osoby siedzące na tylnej kanapie Opla. Po zdarzeniu kierowca ciężarówki uciekł z miejsca zdarzenia, jednak bardzo szybko został złapany przez policję. We krwi miał ponad dwa promile alkoholu.
Śmiertelny wypadek na Żeromskiego w Łodzi
Październik 2013 roku, Łódź, niedzielny wieczór, ulica Żeromskiego. Jadący Oplem Tigrą 32-letni mężczyzna śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych dwie osoby.
10-letni chłopiec i 63-letnia kobieta przechodzili na pasach mając zielone światło. Potrącił je pędzący Opel Tigra, który zjechał później na chodnik, przejechał po nim 60 metrów, by finalnie uderzyć w zaparkowanego dalej Renault Modus.
Obie potrącone osoby zginęły na miejscu, a kiedy przyjechała policja okazało się, że kierowca miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Krzemienna - pijany traktorzysta
Wypadek z 2008 roku, który dobitnie pokazuje, że nie ważne jest jak szybki pojazd się prowadzi, pod wpływem alkoholu zawsze może dojść do tragedii. W miejscowości Krzemienna 68-letni mężczyzna wybrał się w pole wraz ze swoim wnukiem, by sprawdzić czy posiane zboże nadaje się już do oprysku.
Niedługo później w pole ciągnikiem wyjechał jego 31-letni zięć, który był pod wpływem alkoholu. Doszło do tragedii, prowadzący ciągnik najechał na 68-latka, który zginął na miejscu. Traktorzysta miał ponad 3 promile alkoholu we krwi.
Łódź - pijany motorniczy
Tydzień po tragedii w Kamieniu Pomorskim doszło do kolejnego zdarzenia z udziałem pojazdu kierowanego przez nietrzeźwą osobę. Tym razem był to tramwaj, a nie samochód, co wydaje się jeszcze bardziej karygodnym i bezczelnym przypadkiem.
Motorniczy tramwaju w Łodzi pił podczas pracy narażając życie wszystkich pasażerów oraz uczestników drogi na kolosalne niebezpieczeństwo. Na jednym ze skrzyżowań ulicy Piotrkowskiej motorniczy zasnął, tramwaj nie zatrzymał się na przystanku, przejechał na czerwonym świetle, staranował samochód oraz przechodniów. Na skutek tych tragicznych wydarzeń życie straciły dwie osoby. 34-letni motorniczy miał we krwi 1,3 promila alkoholu i teraz grozi mu kara 12 lat pozbawienia wolności.
Pijany motorniczy zabił 3 osoby - Łódź
Okuninka - samochodem do rzeki
Jest także całe mnóstwo przypadków, w których pijani kierowcy stwarzają gigantyczne zagrożenie i powodują wypadki, ale bez ofiar śmiertelnych. To są jednak zdarzenia, o których media milczą, bowiem nie powodują one tak wielkiego poruszenia społecznego.
Jeden z takich przypadków miał miejsce w ostatnich dniach grudnia 2013 roku w miejscowości Okuninka. 25-latek prowadzący Audi A6 Avant wjechał na chodnik i ścieżkę rowerową, omal nie potrącając idących po nim pieszych. Po chwili wysiadł samochodu i zaczął krzyczeć do pieszych, że idą nie tą stroną ulicy, którą powinni.
Po chwili kierowca ponownie wsiadł do Audi i wjechał nim do rzeki. Kiedy na miejsce przyjechała policja, 25-latek chciał wręczyć funkcjonariuszom 700 euro łapówki, w zamian za odstąpienie od czynności służbowych. Po przebadaniu kierowcy okazało się, że w jego organizmie znajduje się 3,5 promila alkoholu! Teraz grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym oraz do 8 lat pozbawienia wolności za próbę przekupienia funkcjonariuszy.
Warto przypomnieć, że zgodnie z obowiązującymi przepisami za jazdę pod wpływem alkoholu, gdy jego zawartość wynosi od 0,2 do 0,5 promila, grozi utrata prawa jazdy na okres do 3 lat, do 30 dni aresztu oraz do 5 tysięcy złotych kary. W przypadku stężenia alkoholu powyżej 0,5 promila, kierowca może trafić do więzienia na 2 lata i stracić prawo jazdy nawet na 10 lat.