Najmocniejszy diesel w historii BMW w Serii 7 i koniec M135i / M235i
BMW wzmocniło swojego topowego, 6-cylindrowego diesla. Zastrzyk mocy dostały także małe sportowce. Zwiększenie liczby koni mechanicznych wydaje się nie być jednak głównym celem producenta. Bardziej istotna jest redukcja zużycia paliwa.
17.05.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
BMW Serii 7 z nowym dieslem
Obecnie w katalogu Serii 7 najmocniejszym oferowanym dieslem jest 320-konny 3-litrowy silnik z odmiany 740d xDrive. Teraz do gry wkracza wersja 750d xDrive oraz przedłużona 750Ld xDrive. Wraz z przedstawieniem tego modelu, BMW wprowadza do cennika bardzo mocnego diesla, który, jak twierdzi producent, jest najmocniejszym motorem wysokoprężnym w historii marki.
3-litrowy silnik TwinPower generuje aż 400 KM i 760 Nm momentu obrotowego. Diesel, który dotychczas był najmocniejszym silnikiem ZS w Siódemce, czyli wspomniany już 320-konny motor z 740d xDrive pozwala osiągnąć 100 km/h w 5,2 s. Jednocześnie zużywa on minimum 6,2 l oleju napędowego na 100 km w mieście, 4,2 l/100 w trasie i 4,9 średnio. Tu dochodzimy do sedna zmian pod maską Serii 7.
400-konny diesel uczyni z BMW prawdziwą lokomotywę. 750d xDrive ma osiągać 100 km/h w 4,6 s. Dla producenta kluczowa była jednak redukcja zużycia paliwa. BMW twierdzi, że zmniejszenie tego parametru wynosi około 11 procent. To nam się podoba - oszczędność, ale nie kosztem osiągów.
W jaki sposób BMW udało się to osiągnąć? Cóż, nie ma nic za darmo. Pod maską pojawiła się jeszcze jedna turbosprężarka. Teraz 3-litrowe R6 ma ich aż cztery. Pozwoliło to na skuteczniejsze wielostopniowe doładowanie, które zaczyna tłoczyć zwiększoną ilość powietrza do silnika już przy bardzo niskich prędkościach obrotowych. Dzięki temu 8-biegowa skrzynia Steptronic z pewnością będzie miała mniej pracy - by zachować dynamikę jazdy nie będzie musiała tak intensywnie żonglować przełożeniami.
Koniec BMW M135i/M235i
Nowy diesel w gamie Siódemki nie jest jedyną nowością, którą BMW wprowadziło dzisiaj do swojej oferty. Wkrótce z cenników znikną modele M135i oraz M235i. Zastąpią je M140i oraz M240i. Pod zmianą nomenklatury kryje się wprowadzenie nowych silników. N55 zostanie zastąpiony jednostką B58. Podobnie jak w przypadku Siódemki, producent poprawił wyniki zużycia paliwa. Tutaj udało się urwać około 7 procent.
Również modele M Performance nie straciły przy tym mocy, a przeciwnie - zyskały. BMW twierdzi, że samochody te są teraz nawet o 0,3 s szybsze w sprincie do setki niż poprzednicy. M235i rozwija z 3-litrowego R6 326 KM i 450 Nm. Z tej samej pojemności skokowej, silnik B58 w M240i będzie generować 340 KM i 500 Nm.
Jeśli ktoś myślał, że bitwa na zużycie paliwa, toczona między producentami i urzędnikami będzie oznaczać koniec wielkich mocy, był w błędzie. Potężne, wysokoprężne lokomotywy, pracujące pod maskami luksusowych samochodów jeszcze przybierają na sile. My już wiemy, że jeszcze w tym roku do gry wejdzie u jednego z konkurentów BMW jednostka Diesla o mocy znacznie przekraczającej 400 KM.