Najmocniejszy diesel w historii BMW w Serii 7 i koniec M135i / M235i
BMW wzmocniło swojego topowego, 6-cylindrowego diesla. Zastrzyk mocy dostały także małe sportowce. Zwiększenie liczby koni mechanicznych wydaje się nie być jednak głównym celem producenta. Bardziej istotna jest redukcja zużycia paliwa.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
BMW Serii 7 z nowym dieslem
Obecnie w katalogu Serii 7 najmocniejszym oferowanym dieslem jest 320-konny 3-litrowy silnik z odmiany 740d xDrive. Teraz do gry wkracza wersja 750d xDrive oraz przedłużona 750Ld xDrive. Wraz z przedstawieniem tego modelu, BMW wprowadza do cennika bardzo mocnego diesla, który, jak twierdzi producent, jest najmocniejszym motorem wysokoprężnym w historii marki.
3-litrowy silnik TwinPower generuje aż 400 KM i 760 Nm momentu obrotowego. Diesel, który dotychczas był najmocniejszym silnikiem ZS w Siódemce, czyli wspomniany już 320-konny motor z 740d xDrive pozwala osiągnąć 100 km/h w 5,2 s. Jednocześnie zużywa on minimum 6,2 l oleju napędowego na 100 km w mieście, 4,2 l/100 w trasie i 4,9 średnio. Tu dochodzimy do sedna zmian pod maską Serii 7.
400-konny diesel uczyni z BMW prawdziwą lokomotywę. 750d xDrive ma osiągać 100 km/h w 4,6 s. Dla producenta kluczowa była jednak redukcja zużycia paliwa. BMW twierdzi, że zmniejszenie tego parametru wynosi około 11 procent. To nam się podoba - oszczędność, ale nie kosztem osiągów.
W jaki sposób BMW udało się to osiągnąć? Cóż, nie ma nic za darmo. Pod maską pojawiła się jeszcze jedna turbosprężarka. Teraz 3-litrowe R6 ma ich aż cztery. Pozwoliło to na skuteczniejsze wielostopniowe doładowanie, które zaczyna tłoczyć zwiększoną ilość powietrza do silnika już przy bardzo niskich prędkościach obrotowych. Dzięki temu 8-biegowa skrzynia Steptronic z pewnością będzie miała mniej pracy - by zachować dynamikę jazdy nie będzie musiała tak intensywnie żonglować przełożeniami.
Koniec BMW M135i/M235i
Nowy diesel w gamie Siódemki nie jest jedyną nowością, którą BMW wprowadziło dzisiaj do swojej oferty. Wkrótce z cenników znikną modele M135i oraz M235i. Zastąpią je M140i oraz M240i. Pod zmianą nomenklatury kryje się wprowadzenie nowych silników. N55 zostanie zastąpiony jednostką B58. Podobnie jak w przypadku Siódemki, producent poprawił wyniki zużycia paliwa. Tutaj udało się urwać około 7 procent.
Również modele M Performance nie straciły przy tym mocy, a przeciwnie - zyskały. BMW twierdzi, że samochody te są teraz nawet o 0,3 s szybsze w sprincie do setki niż poprzednicy. M235i rozwija z 3-litrowego R6 326 KM i 450 Nm. Z tej samej pojemności skokowej, silnik B58 w M240i będzie generować 340 KM i 500 Nm.
Jeśli ktoś myślał, że bitwa na zużycie paliwa, toczona między producentami i urzędnikami będzie oznaczać koniec wielkich mocy, był w błędzie. Potężne, wysokoprężne lokomotywy, pracujące pod maskami luksusowych samochodów jeszcze przybierają na sile. My już wiemy, że jeszcze w tym roku do gry wejdzie u jednego z konkurentów BMW jednostka Diesla o mocy znacznie przekraczającej 400 KM.