Motowojaże: dwie stolice
Pora na kolejny tekst z serii motowojaże. Określenie to powstało w trakcie prac nad artykułem z Berlina, a oznacza wycieczki z dość jasnym motywem przewodnim: motoryzacją. Ale wracając, nie będzie to kolejny Berlin, lecz - moim zdaniem - obsada i tak nie zawiedzie. Tym razem na celownik idzie Warszawa oraz Praga, czyli dwie kolejne, względnie bliskie stolice. Przed Wami nietypowy materiał, który pozwoli na porównanie, gdzie w przeciętną sobotę spotkamy ciekawsze samochody...
25.06.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaczniemy chronologicznie, czyli od wycieczki do Czech. Końcówka kwietnia, słoneczna pogoda i kilka godzin w niezwykle urokliwej Pradze. Plan bliźniaczy do wcześniejszych wizyt, dlatego na początek Advantage Cars.
Kolejny przystanek: centrum. Przed południem Pařížska i okolice są zaskakująco spokojne, oczywiście z pominięciem Rynku Staromiejskiego, na którym - zdaje się - nawet w środku nocy masa Azjatów fotografuje Kościół Marii Panny przed Tynem :-).
Na początek garbus.
A już na poważnie: naprawdę ładna konfiguracja 991. Trudno mi wyobrazić sobie lepszą.
Daleki krewny powyższego...
Tonując żarty, doszliśmy do dość oczywistych wniosków - następnym razem do Pragi pojedziemy nieco później. Poranne godziny są dobre na wypicie kawy, ewentualnie zwiedzanie nowych zakamarków, nie na carspotting.
W samo południe trafiliśmy na coś z wyższej półki: najnowsze 911 Turbo S Cabriolet. Muszę przyznać, że stylistom Porsche udał się ten wzór felgi, trafia w mój gust i zachwyca za każdym razem. Również nadwozie sprawia lepsze wrażenie niż u poprzednika, choć może to po prostu powiew świeżości.
Czas powoli mijał, a my spokojnie krążyliśmy między Placem Wacława a Hotelem Inter Continental.
Prawdę powiedziawszy, zdążyliśmy już trochę ponarzekać, ale... po 14:00 zaczęło się wszystko rozkręcać.
Pierwsze Ferrari, po chwili drugie, model FF...
Kilka minut później konsternacja. Mój towarzysz Tomek zadał znaczące pytanie.
*- Widzisz to? Co to jest?
- Nie no... SLR?*
Tak, drugi raz z rzędu, gdy jesteśmy w Pradze, na Pařížską podjeżdża McMerc. Auto zarejestrowane w Monaco, piękny wóz. Najbardziej klasyczna odmiana, srebrny lakier i fenomenalne koła.
Na koniec trzecie tego dnia 458. Bardzo zacna konfiguracja.
Dwa tygodnie później część druga: wyjazd do Warszawy pod szyldem PolskiBus. Mój nowy towarzysz - Maciek - odnalazł prawdopodobnie najwygodniejsze miejsca w całym autokarze. Streszczając: kilka godzin na trasie Wrocław-stolica i mogliśmy ruszać do centrum. Tak na marginesie, metro to genialna sprawa.
Hotel Mariott i M6 Gran Coupe oraz Ferrari 458, które w matowej okleinie traci jakieś 50% prezencji.
Plac Trzech Krzyży: nowe Quattroporte.
Pod Sheratonem pusto, dlatego zarządziliśmy wycieczkę do serwisu Ferrari i salonu Aston Martin/Jaguar. W tym pierwszym pustki, a u JLR: nowy Vanquish i V12 Vantage S.
Po powrocie do centrum nie działo się za wiele, dlatego udaliśmy się do kolejnego punktu wycieczki. Dom handlowy VITKAC Wolf Bracka skrywa na swoim parkingu Porsche Carrerę GT...
Ogólnie wyglądało to tak sobie, ale do czasu. Późnym popołudniem mogliśmy zrobić użytek ze sprzętu, choć na początku warunki nie pomagały w stworzeniu czegoś sensownego.
Ferrari F12. Samochodu takiego kalibru brakowało.
Tak w ramach przypomnienia: 740 koni mechanicznych z wolnossącego V12.
Warunki oświetleniowe stały się niekorzystne, więc - co naturalne - dzień zakończyliśmy towarzyskim browarem. Trzech chłopaków zwariowanych na punkcie motoryzacji... Pozdrowienia dla naszego przewodnika Michała!
Chciałbym teraz ułożyć jakieś chwytliwe podsumowanie, ale sądzę, że zdjęcia mówią same za siebie. Wydaje się, że nieco lepiej wypadła sobota w Pradze, choć Berlinetta i 4x 458 pokazują, że i w Polsce nie brakuje wspaniałych maszyn. Obok głównego celu tego wpisu, fotografii egzotyków, chciałbym podkreślić jeszcze jedną rzecz: świetnie spędzony czas z osobami dzielącymi tę samą pasję. Pewnie kiedyś już o tym mówiłem, ale mało rzeczy na świecie bawi tak, jak motoryzacyjne pogaduchy z grupą dobrych znajomych :).
Relacja z pełną galerią znajduje się na stronie maciekpolikowski.com.