Mitsuoka Buddy wyprzedała się w 4 dni. To było do przewidzenia
Japońska interpretacja Toyoty RAV4 inspirowana amerykańskimi SUV-ami sprzed kilku dekad. Tak w skrócie można opisać Mitsuokę Buddy - jeden z najdziwniejszych projektów 2020 roku. Auto budzi kontrowersje, ale i wiele ciepłych uczuć. Nic więc dziwnego, że sprzedało się na pniu.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mitsuoka to japońska firma specjalizująca się w tworzeniu wyjątkowych pojazdów. Większość z nich wyróżnia się niepodrabialnym wyglądem. Nie inaczej było w przypadku modelu Buddy, opartego na Toyocie RAV4. Sprawdzona baza została ubrana w kanciaste panele całkowicie odmieniające charakter auta. Dzięki tym detalom Buddy wygląda jak współczesna interpretacja dużych, amerykańskich SUV-ów z lat 70. i 80.
Retro jest w cenie, a popularność Mini czy Fiata 500 to najlepszy dowód. Buddy, choć nie każdemu przypadnie do gustu, budzi wiele pozytywnych emocji i z pewnością pozwala się wyróżnić. Klienci docenili wyjątkowy styl. Do tego stopnia, że producent powinien żałować, że nie zaplanował większej produkcji.
5 tygodni po wirtualnej premierze nowej mitsuoki, przedstawiciele marki oficjalnie zaprezentowali pierwsze egzemplarze i zdradzili plany na przyszłość. Poinformowali, że produkcja zostanie ograniczona do 200 egzemplarzy. 4 dni później wszystkie były już sprzedane.
200 osób wyłożyło w ciemno równowartość co najmniej 45 tys. dolarów. Klienci myszą jednak uzbroić się w cierpliwość - pierwsze egzemplarze zostaną dostarczone dopiero w 2023 roku. Wydaje się jednak, że warto czekać, gdyż auto z miejsca może stać się współczesnym klasykiem. Niewielki wolumen produkcyjny jest gwarancją niskiej utraty wartości, a w przyszłości może i wzrostu.
Oczywiście Buddy, jak wszystkie mitsuoki powstał wyłącznie z myślą o rynku japońskim. Nie zdziwcie się jednak, jeśli kilka egzemplarzy trafi na pozostałe kontynenty w ramach prywatnego importu.