Ministerstwo Infrastruktury wyjaśnia nieścisłości w sprawie skrzyżowań. Kierowcy muszą zachować czujność
Pozostają pewne niejasności w kwestii zmiany definicji skrzyżowania, ale Ministerstwo Infrastruktury zwraca uwagę, że wcześniej było ich więcej. Co z łączeniami jezdni oraz zjazdami z drogi? Czy są skrzyżowaniami?
06.10.2022 | aktual.: 07.10.2022 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypominam, że od 21 września obowiązują nowe definicje w kodeksie drogowym, w tym skrzyżowania, drogi twardej i drogi gruntowej. W myśl zmienionej definicji skrzyżowania jego rodzajem jest również połączenie różnych jezdni tej samej drogi.
Druga istotna zmiana to wyłączenie z definicji drogi twardej informacji o tym, że musi mieć przynajmniej 20 metrów nawierzchni utwardzonej, a więc każda droga z choćby niewielką częścią asfaltową może być uznana za drogę twardą.
Łączenia jezdni są skrzyżowaniem, ale nie wszystkie
Jak na moje wątpliwości odpowiedziało Ministerstwo Infrastruktury, jedyną zmianą w kwestii skrzyżowań wpływającą na przepisy jest zaliczenie do skrzyżowań połączeń jezdni jednej drogi.
Prawo o ruchu drogowym uzależnia fakt występowania skrzyżowań od rodzaju nawierzchni, a nie kategorii drogi, natomiast ustawa o drogach publicznych od kategorii właśnie. Wspólnym elementem definicji w obu ustawach jest to, iż połączenie jezdni jednej drogi staje się skrzyżowaniem, lecz tylko wtedy, kiedy te jezdnie się łączą lub rozwidlają na dłużej, ale nie kiedy łączy je odcinek przejazdu (np. miejsce do zawracania).
Rzecznik ministerstwa Szymon Huptyś wyjaśnia: "W myśl art. 2 pkt 10 Prawa o ruchu drogowym skrzyżowaniem nie jest przejazd ani jezdnia do zawracania na drodze o dwóch jezdniach głównych. Przejazdy lub jezdnie do zawracania mogą być elementem skrzyżowania lub występować samodzielnie na odcinku pomiędzy skrzyżowaniami, w szczególności w celu umożliwienia wykonania relacji zakazanych na skrzyżowaniu. Natomiast za skrzyżowanie uznaje się miejsce, w którym jezdnie jednej drogi łączą się (lub rozwidlają), analogicznie jak miejsce, w którym dwie drogi łączą się (lub rozwidlają)".
Dodatkowo w odpowiedzi ministerstwa czytamy:
"Skrzyżowaniami są wzajemne połączenia jezdni: głównych, dodatkowych, łącznic lub zbierająco-rozprowadzających oraz miejsca zmiany przekroju drogi, np. z przekroju o dwóch jezdniach głównych na przekrój o jednej jezdni głównej i odwrotnie."
To jest zasadnicza różnica, ponieważ dotychczas wszelkiego rodzaju wjazdy i wyjazdy z drogi, a także węzły drogowe, czyli połączenia jezdni głównej i łącznicy były traktowane różnie, zależnie od organizacji ruchu i postawionych na nich znaków. Zgodnie z nowymi przepisami połączenie dwóch jezdni zawsze stanowi skrzyżowanie.
Wysłałem też zapytanie do Ministerstwa Infrastruktury, czy w związku z powyższym, jadąc autostradą, a zbliżając się do węzła z wjazdem/zjazdem, musimy to miejsce traktować tak, jakbyśmy wjeżdżali na skrzyżowanie.
Dodatkowo ministerstwo podkreśla, że zjazdy na parkingi, miejsca obsługi podróżnych i pętle autobusowe skrzyżowaniami nie są.
A co ze skrzyżowaniem dróg twardych?
Ministerstwo zwraca uwagę, że zmiana definicji drogi o nawierzchni twardej i gruntowej to uproszczenie i uporządkowanie tych określeń. Otóż we wcześniejszej definicji, która uzależniała drogę twardą od występowania minimum 20 metrów nawierzchni w takiej formie, nie było określone, w którym miejscu ten fragment musiał się znaleźć, oraz że te 20 metrów musi występować łącznie. Mogły to być np. krótsze odcinki, ale w większej liczbie. Mógł być to też utwardzony fragment z dala od skrzyżowania, a więc i tak niewidoczny dla kierowcy jadącego drogą, z którą to skrzyżowanie powstaje.
"W praktyce powodowało to, że kierujący pojazdem poruszającym się z dopuszczalną prędkością nie miał realnej możliwości zmierzenia określonej przepisami długości, a przez to oceny, czy ma do czynienia ze skrzyżowaniem. Podobne wątpliwości mogą mieć kierujący pojazdami w przypadku zjazdów o nawierzchni twardej, które z punktu widzenia ustawy nie są skrzyżowaniami, a przy braku stosownego oznakowania mogą wyglądać identycznie jak droga o nawierzchni twardej na skrzyżowaniu" – czytamy w odpowiedzi ministerstwa.
Nowe przepisy likwidują warunek 20 metrów na rzecz określenia nawierzchni jezdni drogi przez jej zarządcę w porozumieniu z organem zarządzającym ruchem. Następnie umieszcza się właściwe oznakowanie, które kierowcy muszą mieć na uwadze i w takich miejscach po prostu zachować szczególną ostrożność. Takie miejsca mogą, choć nie muszą być skrzyżowaniami. Jeśli chcecie mieć pewność, trzeba to sprawdzić u zarządcy drogi.
Wbrew pozorom nie jest to ułatwienie dla kierowców, ale wykluczenie domniemania, że jeśli kierowca widzi dłuższy fragment drogi o nawierzchni twardej, to musi to być droga twarda. Z drugiej strony, jeśli nie widzi fragmentu o nawierzchni twardej, to niczego nie zmienia, a dawniej zmieniało. Czyli wątpliwości pozostają, lecz wygląd drogi nie powinien zmylić kierowcy.