Mini Countryman
Mało kto spodziewał się, że MINI stworzy taki samochód. Choć z drugiej strony niewielu też wierzyło w SUV-a Porsche czy Maserati. Countryman to znacznie mniejsze wydarzenie niż Cayenne czy Kubang, ale jednak odcina się od kanonu marki, pod jaką jest oferowany.
Kariera "wieśniaka", jak w wolnym tłumaczeniu brzmi jego nazwa w języku polskim, zaczęła się w roku 2010 na targach motoryzacyjnych w Detroit, gdzie MINI zaprezentowało samochód koncepcyjny o nazwie Beachcomber. Miał on duże jak na MINI wymiary. Pozbawiony był też drzwi, dzięki czemu widać było wnętrze i to właśnie jego obszerność miała być największą zaletą tego samochodu.
Produkcyjny Countryman (produkcja od 2010 r.) otrzymał już oczywiście klasyczne drzwi w nieklasycznej jednak jak na tę brytyjską markę liczbie. Ten samochód to pierwsze nowożytne pięciodrzwiowe MINI. Countryman jest znacznie większy od swojego rodzeństwa, a także znacznie wyższy. Należy do bardzo modnego i popularnego ostatnimi czasy segmentu małych SUV-ów czy też crossoverów.
Co za tym idzie - pojawił się też opcjonalny napęd na cztery koła, nazwany ALL4. Wydaje się on jednak zbędny, ponieważ jak każde MINI Countryman prowadzi się świetnie i bez niego. Argument o wycieczkach na pobocze, bo o prawdziwym terenie nie ma mowy w tym przypadku, również nie przekonuje, bo mało kto zapuści się tym samochodem nawet na polne drogi. Chyba że akurat mieszka poza miastem.
Napęd na wszystkie koła najbardziej pomoże w zimie. Czyli jeśli nie zjedziesz z asfaltu i chcesz zaoszczędzić, w zupełności wystarczy napęd na jedną oś. Jeśli korzystasz z nieutwardzonych nawierzchni i nie przeraża cię dopłata, dlaczego nie zainwestować? W końcu napęd na cztery koła na pewno nie zaszkodzi i w "normalnych" warunkach.
Największą zaletą Countrymana w stosunku do zwykłego MINI, ale także Clubmana miała być przestrzeń wewnątrz. I rzeczywiście tak jest. Nie będą narzekać nawet osoby siedzące z tyłu. Niezadowolony może być jedynie ewentualny piąty pasażer, bo po prostu nie pojedzie. Crossover MINI jest bowiem czteromiejscowy. Z jednej strony szkoda, z drugiej - dzięki temu dwójka z tyłu będzie miała naprawdę wygodnie. O ile hatchback MINI na wyjazdy wakacyjne szansy nie dawał, Clubman robił na to nadzieje, tak Countryman zupełnie się tego nie boi.
Po tym samochodzie widać, że to MINI, ponieważ proporcje i poszczególne elementy wyglądają charakterystycznie. Całość jest jednak napompowana i powiększona. O ile standardowe MINI jest subtelne, to "wieśniak" wydaje się prężyć muskuły. We wnętrzu znajduje się klasyczna dla tej marki deska rozdzielcza, dopasowana do rozmiarów wnętrza. Fani talerza do pizzy w roli prędkościomierza nie będą zawiedzeni, bo oczywiście i on się we wnętrzu zachował.
A co pod maską? Otóż znajdują się tam jednostki dobrze znane z innych modeli marki. Instalowane są dwa silniki benzynowe i dwie jednostki pracujące na oleju napędowym. Benzynowce to wolnossące 1,6 o mocach 98 lub 122 KM oraz jednostka turbodoładowana o identycznej pojemności. Silnik z turbo generuje 184 KM. Diesle to silnik 1,6 oddający do dyspozycji kierowcy, w zależności od wersji, 90 lub 112 KM i większa dwulitrowa jednostka mogąca poszczycić się wynikiem 143 KM.
Countryman, jak każdy inny model MINI, oferowany jest w wersjach One lub Cooper. Wersje z mniejszym dieslem mają dodatek w postaci literki „D”, z większym – „SD” (nie ma wersji One SD). Najmocniejszy Countryman to 184-konna wersja o oznaczeniu Cooper S. Szkoda, że nie ma wersji John Cooper Works z ponad 200-konnym motorem.
Jest za to inny smaczek mogący zachęcić do zakupu tego samochodu, choć nie dotyczy on seryjnych egzemplarzy. Chodzi o MINI John Cooper Works WRC, czyli skonstruowany przez Prodrive samochód rajdowy oparty na Countrymanie. Tak przygotowane MINI ma wiele modyfikacji mechanicznych i stylistycznych, jednak widać, że to po prostu mocno zmodyfikowany Countryman. MINI JCW WRC pojawia się na trasach rajdów World Rally Championship (WRC) od sezonu 2011.