Mini Carbon Pro Edition – fabryczny tuning czy kiepski dowcip?

Marka Mini wprowadza do oferty wersję Carbon Pro Edition dla osób chcących podkreślić wyjątkowość swojego Coopera S oraz wykorzystać jego potencjał do jeszcze szybszej jazdy.

Mini Carbon Pro Edition – fabryczny tuning czy kiepski dowcip?
Marcin Łobodziński

14.10.2016 | aktual.: 01.10.2022 21:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wewnętrzna firma John Cooper Works przygotowała kilka dodatków, które zmienią standardowego Coopera S w jeszcze szybszą zabawkę. Od strony technicznej są to hamulce JCW z nawiercanymi i nacinanymi tarczami oraz Tuning Kit zwiększający moc maksymalną do 208 KM, a moment obrotowy do 300 Nm. Po części za sprawą strojenia silnika, ale także dzięki zastąpieniu fabrycznego układu wydechowego aktywnym, z trybami pracy Sport i Track.

Sportowy charakter Mini Carbon Pro Edition ma podkreślać czarny lakier Midnight Black, co jest chyba wyłącznie fantazją twórców takiej specyfikacji. Czarny kolor jest bodaj najmniej kojarzącym się ze sportem.

Obraz

Co do samej nazwy, to najpewniej chodzi o nakładki na końcówki wydechu wykonane z kompozytów węglowych, których zdjęcie wykonano… filiżanką? Ten sam materiał wykorzystano do produkcji obudów lusterek oraz wlotu powietrza na masce. Ledwie to widać na udostępnionych przez producenta ilustracjach.

Mini Carbon Pro Edition dostępny jest w dwóch wersjach: 3-drzwiowej oraz 5-drzwiowej. Seryjnym wyposażeniem jest – niestety – automatyczna skrzynia biegów oraz 18-calowe koła Cross Spoke 506 w kolorze Jet Black polerowane na wysoki połysk. Wersję 3-drzwiową wyceniono na 169 900 zł, a 5-drzwiową na 173 600 zł. Czapki z głów jeżeli ktoś to kupi, chyba że zapomniano nas poinformować o "drobiazgu" w postaci zawieszenia firmy Öhlins lub bogatym wyposażeniu seryjnym takiej specyfikacji.

Obraz

Pytanie o sens zakupu Carbon Pro Edition nawet nie powinno być zadane. Wspomnę tylko, że 231-konne Mini John Cooper Works – prawdziwie sportowa maszyna - kosztuje 129 700 zł. To 40 tys. zł mniej! Nawet jeżeli to ono miałoby być bazą do stworzenia czegoś podobnego, to spokojnie wystarczy wam pieniędzy na nowy lakier lub folię w bardziej sportowym kolorze, a także na zakup karbonowych dodatków czy najdroższych w ofercie polskiego importera obręczy kó Mini Yours Vanity Spoke za 11 468 zł.

Komentarze (4)