Miałem nie pisać o Toyocie FJ Bruiser, ale jedna rzecz zwróciła moją uwagę. To genialne!
Toyotę FJ Bruiser widziałem już wczoraj i stwierdziłem, że może napiszę o niej, jak nie będzie o czym. A tak naprawdę miałem nie pisać (jak pewnie większość dziennikarzy), bo to kolejna szalona koncepcja TRD, w praktyce nośnik akcesoriów, reklama i w ogóle nic ciekawego. Ale zacząłem oglądać zdjęcia i jedna rzecz zwróciła moją uwagę.
05.11.2023 12:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsza myśl była taka, że wygląda to jak napęd na... płytę osłonową podwozia. Ale wydawało się to absolutnym absurdem. Druga myśl była taka: "ale to w sumie ciekawa koncepcja". Więc zacząłem czytać i rzeczywiście... oni to zrobili!
Napęd wyprowadzony z przystawki reduktora jest przekazywany na koło zębate połączone z ruchomą osłoną podwozia. Osłona pełni w samochodach terenowych niejedną rolę. Nie tylko ochronną, ale przede wszystkim dzięki odpowiedniemu kształtowi umożliwia prześlizgiwanie się po przeszkodach siłą rozpędu (fizyka określa to pędem), kiedy prześwit dla pokonania przeszkody jest niewystarczający. Dlatego w pojazdach seryjnych się takich nie stosuje, żeby kierowcy nie przyszło do głowy, że tak można.
Twórcy FJ Bruisera doskonale wiedzą jednak, że nie zawsze się to udaje, a wtedy kończy się to zawieszeniem na podwoziu. Koła nie mają styku z podłożem i auto trzeba wyciągać. Dlatego doszli do wniosku, że skoro tworzą koncepcję pojazdu "nie do zatrzymania", to tak być nie może. Więc zastosowali osłonę podwozia z napędem, działającą jak gąsienica. Nawet częściowo wykonaną z materiału gumowego, żeby można było wygrzebać się z tarapatów, kiedy auto zawiśnie na skale. Napęd jest przekazywany ze skrzyni rozdzielczej, która sama w sobie jest kolejną ciekawostką.
Advanced Adapter Atlas
Konkretnie chodzi o produkowaną na zamówienie skrzynię rozdzielczą Advanced Adapter Atlas, którą zaprojektowano generalnie dla pojazdów gąsienicowych, ale można też zastosować w samochodzie. I dzięki temu FJ Bruiser ma cztery przełożenia dla napędu 2WD i cztery dla 4WD. To dlatego we wnętrzu jest aż tyle drążków.
Mowa o przełożeniach reduktora, bo z silnikiem bezpośrednio połączono skrzynię 3-biegową automatyczną firmy Rancho Drivetrain Engineering zbudowaną do wyścigów NASCAR. Silnik też pochodzi z auta NASCAR i rozwija z pojemności 5,9 litra moc 735 KM, ale to akurat nie ma większego znaczenia.
Jak informuje TRD, przy prędkości obrotowej 7000 prędkość jazdy na pierwszym biegu wynosi 12 mil na godzinę (ok. 19 km/h), a na najwyższym przełożeniu czysto teoretycznie pojazd mógłby się poruszać z prędkością 165 mph, czyli ok. 266 km/h. I wcale nie jest wykluczone, że może tak jeździć, bo został zbudowany do niezwykłego szybkościowo-terenowego motorsportu znanego w USA pod nazwą "King of The Hammers". Nie oznacza to, że tam wystartuje, ale idea zbudowania tego samochodu polegała na przygotowania go do takich zawodów.
Jest to ciekawy, ekstremalny wyścig offroadowy i bodaj jedyny rodzaj motorsportu, w którym określenie wyścig i rajd można stosować zamiennie. Bezpośrednio ścigają się ze sobą pojazdy, które z jednej strony muszą pokonać bardzo szybkie odcinki pustynne, ale także wyjątkowo wymagające tereny skalne czy też przeszkody na specjalnym torze. Zależnie od etapu są to przejazdy na czas lub wyścig bezpośredni. Więc mówienie o tym sporcie wyścig lub rajd nie jest błędem. To taki triathlon dla samochodów terenowych, które muszą być niezwykle wszechstronne.
Nie do zatrzymania
Początkowo projekt nazwano "The Unstoppable FJ" i w takiej koncepcji go budowano. Natomiast kiedy twórcy uświadomili sobie jaka z tego wyszła bestia, przechrzcili go na FJ Bruisera. FJ pochodzi od Toyota FJ40 (kultowy model w USA), na której bazuje. A właściwie, z której niewiele poza wyglądem tu zostało. Bruiser to połączenie słów "brutal" i "cruiser", a to drugie od Land Cruiser.
Poza wspomnianą koncepcją ruchomej płyty osłonowej czy czterobiegowego reduktora, albo wyścigowego zespołu napędowego mamy tu wyczynowe zawieszenie z podwójnymi amortyzatorami na koło, które odpowiada za przyczepność 42-calowych opon. To prawdopodobnie jeden z najbardziej radykalnych pojazdów terenowych na świecie.