Mercedes komentuje ruchy UE. Niemcy stają po stronie Chin

Ostatnie dni w świecie europejskiej motoryzacji stoją pod znakiem konfliktu na linii Unia Europejska - Chiny. Dość zaskakującą na pierwszy rzut oka opinię wysnuł dyrektor generalny firmy Mercedes-Benz, Ola Källenius.

Mercedes-AMG EQE SUV 53
Mercedes-AMG EQE SUV 53
Źródło zdjęć: © WP Autokult | Mercedes-Benz AG, Communications & Marketing, photo by Daniel Maurer on behalf of Mercedes-Benz AG
Kamil Niewiński

19.09.2023 | aktual.: 20.09.2023 11:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chińskie samochody stają się coraz popularniejsze nie tylko na swoim rodzimym rynku, ale również w innych częściach globu. Wiele ośrodków badawczych w Europie bije już zresztą na alarm, mówiąc o prawdziwej "powodzi". W ostatnich dniach ruch mający na celu zmianę zasad gry, podjęła Unia Europejska. Ma ona na celu zbadanie kwestii chińskich dotacji państwowych, które pozwalają tamtejszym producentom na ustalanie wyjątkowo niskich cen.

Większym zaskoczeniem nie jest oczywiście fakt, że decyzję UE bardzo chłodno odebrały chińskie władze. Chociaż celem Unii jest stworzenie zdrowej konkurencji na europejskim rynku i oczywiście przy okazji wspieranie tutejszych koncernów, Chińczycy zdołali mocno uzależnić od siebie marki ze Starego Kontynentu. Jeżeli będą chcieli wywrzeć presję na UE, mają naprawdę wiele instrumentów, by uderzyć w europejski przemysł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wydawać by się mogło, że w obliczu sporego zagrożenia koncerny z Europy zjednoczą się i zadbają o własne interesy. Wtedy jednak na scenę wkracza dyrektor generalny Mercedesa-Benza, Ola Källenius. Szwed sceptycznie wypowiedział się o próbie UE na ograniczenie udziału Chin w naszym rynku. Twierdzi on, że nie powinno wprowadzać się w tej materii żadnych zmian, a pozwolić markom na walkę o klienta.

Otwarte rynki są tym, co napędza wzrost i budowanie zamożności. To właśnie dlatego rynek powinien pozostać otwarty, a my pozwólmy jego uczestnikom na nim walczyć. Podczas pandemii nauczyliśmy się, że łańcuchy dostaw mogą być kruche. Kompletną iluzją byłoby jednak sądzić, że możemy podzielić świat motoryzacyjny na poszczególne regiony, które nie mają ze sobą nic wspólnego.

Ola Källeniusw rozmowie z portalem Bloomberg

Dla wielu osób takie słowa Källeniusa mogą być zaskakujące. Już nie pierwszy raz jednak Szwed broni Chińczyków w oficjalnej komunikacji. Källenius już wcześniej mówił o filozofii protekcjonizmu, która nie może doprowadzić do niczego dobrego. Oczywiście być może chodzi tu tylko i wyłącznie o obronę interesów w Państwie Środka, na których brak Mercedes nie może narzekać, a nie o rzeczywiste przekonania.

mercedeschinysprzedaż samochodów
Komentarze (11)