Mercedes-Benz Actros MP4 - Transporters [waga ciężka]
Wygląda jak transformer - takie były moje pierwsze słowa, kiedy zobaczyłem najnowszego Mercedesa Actrosa w bordowym kolorze. Krótka przejażdżka ciągnikiem siodłowym z prawie 13-litrowym silnikiem wystarczyła, żeby zrozumieć, dlaczego mężczyźni kochają ciężki sprzęt.
26.04.2012 | aktual.: 12.10.2022 13:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wygląda jak transformer - takie były moje pierwsze słowa, kiedy zobaczyłem najnowszego Mercedesa Actrosa w bordowym kolorze. Krótka przejażdżka ciągnikiem siodłowym z prawie 13-litrowym silnikiem wystarczyła, żeby zrozumieć, dlaczego mężczyźni kochają ciężki sprzęt.
Wszystko zaczęło się od bydgoskich targów motoryzacyjnych Auto Show 2012, na których po raz pierwszy zobaczyłem to auto. Z początku, podobnie jak reszta odwiedzających, chciałem jedynie wsiąść do kabiny. Przepraszam, "wdrapać się do kabiny" jest jedynym odpowiednim określeniem, jeśli wziąć pod uwagę, że aby usiąść na fotelu kierowcy, trzeba pokonać cztery stopnie. Po udzieleniu odpowiedzi na każde z moich pytań lokalny przedstawiciel Mercedesa zaproponował mi wizytę w salonie i przejażdżkę nowym Actrosem. To był test męskości, nie mogłem odmówić.
Dla kogoś, kto nigdy nie miał kontaktu z samochodami ciężarowymi, Actros MP4 to po prostu "tir", a ściślej mówiąc - ciągnik siodłowy. W praktyce jednak to zupełnie nowy model Mercedesa. Starszy Actros produkowany był przez ponad 15 lat i od 1996 roku przechodził kolejne modyfikacje. Tym razem jednak Niemcy postanowili zrobić wszystko od podstaw. Zaczynając od ramy, która stanowi istotę jestestwa tego typu pojazdów, a skończywszy na ogromnej gwieździe na atrapie chłodnicy.
Wydawać by się mogło, że stylistyka jest najmniej interesującą i istotną rzeczą w ciągnikach siodłowych. Każdy laik zawsze rozpozna Scanię po charakterystycznym kształcie kabiny, ale w przypadku Mercedesa, gdyby pozbyć się znaczków, nie byłoby to takie proste.
Z nowym Actrosem na pewno nie będzie tego typu problemów. Cały pas przedni, czyli to, co znajduje się poniżej przedniej szyby, wygląda naprawdę rewelacyjnie. Pomimo dużych ograniczeń stylistom udało się stworzyć atrapę chłodnicy, która w połączeniu ze światłami przypominającymi przecinki w zdaniach wygląda jak ogromna tarcza komiksowego superbohatera.
Chroni ona nie tylko kierowcę, ale serce auta, czyli jednostkę napędową. W nowym Actrosie Mercedes postanowił zamontować sześciocylindrowy, rzędowy motor wysokoprężny wspomagany turbosprężarką. Jednostka o pojemności 12,8 l w zależności od zastosowania pojazdu, a co za tym idzie - doboru odpowiedniego wariantu, generuje od 412 do nawet 510 KM. Co ciekawe, w przypadku każdej wersji maksymalna moc dostępna jest przy 1800 obr./min.
Moment obrotowy wynosi natomiast od 2100 do nawet 2500 Nm, w przypadku najmocniejszej 510-konnej jednostki i jest on dostępny zawsze przy 1100 obr./min. Nie do pomyślenia w przypadku samochodu osobowego. Gdy jedzie się Actrosem, faktycznie czuć tę moc, zwłaszcza przy ruszaniu.
Auto wyposażone jest w 12-biegową, zautomatyzowaną przekładnię, która dobiera przełożenia na podstawie szeregu kryteriów. Gdy rusza się na nieutwardzonej drodze z trzeciego biegu samym ciągnikiem z włączoną kontrolą trakcji, niemal niemożliwe jest pozostawienie nawierzchni w nienaruszonym stanie.
Przez pierwsze 10 km/h auto podskakuje, co jest sygnałem walki kontroli trakcji z tak potężnym momentem obrotowym. Warto pamiętać, że nawet w przypadku kolosalnego Audi Q7 V12 TDI moment został ograniczony do 1000 Nm, ponieważ w aucie osobowym nie da się wykorzystać go w większym stopniu.
Jednak poza osiągami w transporcie niezwykle ważna jest także ekonomika jazdy. Biorąc pod uwagę, że auta te pokonują rocznie nawet ponad 100 000 km, nawet najmniejsza oszczędność może przynieść ogromne korzyści dla firmy będącej właścicielem całej floty takich aut. Przy okazji polskiej premiery Audi Q3 pisaliśmy o tzw. wolnym kole, czyli trybie pracy skrzyni biegów, który po zdjęciu nogi z pedału gazu zmienia przełożenie na neutralne. W Actrosie także zamontowano podobne rozwiązanie, aktywuje się ono w trybie jazdy Economy.
Poza zastosowaniem całego szeregu sztuczek, które mają na celu obniżenie spalania, jak np. regulowane spojlery umieszczone za kabiną kierowcy, opony o niższym oporze toczenia czy osłony międzyosiowe, Mercedes założył też kierowcy elektroniczny kaganiec o nazwie FleetBoard.
Wszystko zaczyna się od czujników zamontowanych w układzie hamulcowym, które w przypadku jazdy po płaskim podwoziu są w stanie bardzo dokładnie ocenić masę całego zestawu. Warto wspomnieć, że dopuszczalna masa całkowita wynosi aż 40 ton! Za pomocą tych informacji oraz pozostałych danych zebranych z innych czujników system ocenia pracę kierowcy, przyznając mu punkty za styl jazdy w skali od 1 do 10.
Kryterium jest oczywiście jak najefektywniejsze wykorzystywanie mocy, a co za tym idzie - oszczędzanie paliwa. Punkty są istotne, ponieważ pomiędzy oceną 7 a oceną 9 kryje się oszczędność paliwa rzędu 4 l na 100 km. Po co to? Wyobraź sobie, że jesteś właścicielem firmy transportowej i twoją flotę reprezentuje 30 pojazdów, które krążą po całej Europie.
Wystarczy, że zalogujesz się do systemu FleetBoard i codziennie będziesz mógł przeglądać, ile każdy z kierowców spalił paliwa, jak jechał, w jakich miejscach był i czy podczas pauzy miał włączony silnik. Zastosowanie tego typu rozwiązań faktycznie działa. W zeszłym roku nowy Actros 1845 BlueTec 6 na dystansie 10 000 km zużył średnio 25,9 l oleju napędowego na 100 km.
Sam kierowca nie może jednak narzekać. Actros dostępny jest z kilkoma wersjami kabin i w zależności od zastosowania pojazdu (trasy krajowe, międzynarodowe) lub nawet widzimisię kierowcy Mercedes daje spore pole do konfiguracji. Największa jest kabina GigaSpace z całkowicie płaską podłogą. Warto wspomnieć, że szerokość wewnętrzna wynosi aż 2500 mm, długość 2300 mm, a wysokość pomiędzy siedzeniami 2130 mm.
W porównaniu z samochodami osobowymi kabina nie jest wykończona najbardziej luksusowymi materiałami dostępnymi na rynku. W wersji Home-Line jest tu wprawdzie imitacja drewna, jednak w ciężarówkach chodzi wyłącznie o ergonomiczność oraz trwałość.
Miejsca, zwłaszcza w kabinie GigaSpace, jest naprawdę pod dostatkiem. Fotel kierowcy ma pełny zakres regulacji i, co ciekawe, może być wyposażony także w system masażu. To w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów oraz tempomatem utrzymującym prędkość pojazdu poprzedzającego chyba największe udogodnienia dla kierowcy.
Projektowanie kabiny samochodu ciężarowego jest o wiele większym wyzwaniem niż projektowanie wnętrza osobówki. Mercedes w nowym Actrosie za wszelką cenę starał się oddzielić przestrzeń pracy kierowcy z jego przestrzenią mieszkalną. To dlatego deska rozdzielcza zwrócona jest w stronę fotela, to jednak pozwoliło także na dobudowanie kolejnej sekcji schowków. Nawet w najmniejszych wersjach StreamSpace oraz ClassicSpace jest ich masa. Actros jako taki nie ma wyposażenia standardowego, wszystko zależy od rodzaju kabiny, jednostki napędowej oraz zastosowania konkretnego modelu.
Kierowcy, którym za wszelką cenę zależy na możliwe jak najwygodniejszym spędzaniu czasu poza pracą, mogą zdecydować się na rozwiązanie SoloStar Concept, w którym prawy fotel stanowi część łóżka, dzięki czemu w kabinie jest jeszcze więcej miejsca. W kabinie GigaSpace, tylko nad przednią szybą znajdują się schowki o łącznej pojemności 137 l. Łóżko także jest jednym wielkim schowkiem, a spod materaca wysuwa się szuflady, w których można umieścić nawet lodówkę o pojemności 26 l.
Ostatnim i zarazem najciekawszym gadżetem nowego Actrosa jest kluczyk, który pełni funkcję pilota. Przypomina on trochę hybrydę telefonu komórkowego ze starszymi iPodami nano. Za jego pośrednictwem kierowca może sprawdzać m.in. ciśnienie w oponach, poziom oleju napędowego oraz AdBlue czy wreszcie sterować radiem, co po nocy spędzonej w kabinie jest sporym udogodnieniem.
Puenta mojej krótkiej przygody z Mercedesem Actrosem jest oczywista. Mężczyźni kochają duże samochody nie tylko dlatego, że dają im one poczucie wielkości i leczą z kompleksów, oznajmiając, że skoro jeden facet kontroluje 40-tonowy zestaw, to znaczy, że poradzi sobie z wieloma innymi rzeczami. To także kwestia samego podejścia do samochodów ciężarowych, które rozpoczyna się jeszcze na etapie projektowania. Nowe modele pojawiają się na rynku stosunkowo rzadko, a każdy z nich dopracowywany jest nawet kilkakrotnie bardziej od samochodów osobowych. Wielkie rzeczy wymagają przemyślanych rozwiązań.
Jest jeszcze jedna rzecz, dla której warto kupić akurat Actrosa. Wiedzieliście, że ta ogromna gwiazda na atrapie chłodnicy jest podświetlana? Po zmroku efekt musi być niesamowity. To gadżet na miarę klapki nad starterem w Lamborghini Aventador.
Za pomoc w realizacji artykułu dziękujemy Mercedes-Benz Sobiesław Zasada Brzoza.