Mechanik pokazał zdjęcie. "Czegoś takiego w swoim życiu nie widziałem"

"Przychodzi facet do warsztatu samochodowego i mówi: panie, bo mi coś bije przy hamowaniu" - czytamy na profilu facebookowym warsztatu samochodowego. Mechanik był w szoku, kiedy poznał przyczynę.

Hamulce się skończyły - teraz wiemy, że to określenie nie musi być przenośnią.
Hamulce się skończyły - teraz wiemy, że to określenie nie musi być przenośnią.
Źródło zdjęć: © fot. Facebook / Moto Service Worwa sp.j.
Marcin Łobodziński

10.12.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po zdjęciu koła okazało się, że pojęcie "skończyły się hamulce" nabrało dla mechanika zupełnie nowego znaczenia.

"Czegoś takiego w swoim życiu nie widziałem" - napisał w poście, który opublikował na stronie warsztatu.

Ciekawym jest fakt, że użytkownik samochodu ani nie zauważył, ani nie odczuł całkowitego zużycia powierzchni roboczej tarczy. Dopiero wibracje przy hamowaniu dały mu sygnał, że warto pojechać do warsztatu.

Powyższa sytuacja jest przykładem skrajnego zaniedbania serwisowego auta - prawdopodobnie przez długi czas nikt nie zaglądał do hamulców, a jeśli zaglądał, to nie ocenił właściwie ich kondycji. To nie tak, że te hamulce zużyły się nagle. Prawdopodobnie przejechały minimum dwukrotnie większy przebieg, niż wynikało to ze stopnia ich zużycia.

Właściciel warsztatu w rozmowie ze mną zdradził, że to nie tylko tarcze, ale i wszystkie elementy robocze układu hamulcowego nadają się do wymiany, a jednocześnie podkreśla, że samochód nigdy nie był u niego serwisowany. Post wrzucił na swój profil ku przestrodze. Słusznie - choć raz w roku warto choć skontrolować stan auta.

Opony całoroczne vs. sezonowe – argumenty za i przeciw

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (142)