Małym miejskim autem… w trasę! Test Opla Corsy w drodze do Gliwic

Test przedstawionej na zdjęciach nowej Corsy jest nieodzownie związany z wyjazdem do fabryki Opla w Gliwicach (galerię wraz z krótkim opisem ze zwiedzania fabryki, w której produkcja Astry V ruszyła pełną parą wstawię niedługo). Prawie 350 kilometrów w jedną stronę drogami szybkiego ruchu w aucie klasy B… i to wyposażonym w silnik Diesla. Na początku nie byłem do końca przekonany czy to dobry pomysł, jednak wraz z kolejnymi kilometrami moje pierwotne uprzedzenia zaczęły powoli zanikać.

Krajobraz już w drodze powrotnej
Krajobraz już w drodze powrotnej
Kuba Gładysz

03.10.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Silnik o pojemności 1248 cm3 jest najmocniejszą wysokoprężną jednostką w gamie Corsy E i generuje 95 KM. Oprócz przydługiego oznaczenia CDTI EcoFLEX dopisane jest również magiczne Start/Stop. Całość połączona jest z 5-biegową skrzynią manualną, co przed wyjazdem w trasę budziło największe obawy. Czy połączenie systemu S/S z silnikiem Diesla nie doprowadzi mnie i pasażerów do szału i czy na piątym biegu silnik nie będzie wył o zmianę na nieistniejącą szóstkę?

Podróż zacząłem sam, od typowego w godzinach popracowych warszawskiego korka. Niezbyt relaksujący czas na zapoznanie się z samochodem stojąc w sznurze ciągle migających czerwonych świateł u tych przede mną. System S/S też mnie nie przekonał. Jeździłem już wcześniej nową Corsą z jednolitrową turbobenzyną i tam działało to płynniej tj. ciszej, mniej inwazyjnie. Tu hamulce też jakby nie tak ostre. I skrzynia. Chociaż wsteczny został w tym samym miejscu, przez co nie ma możliwości przypadkowo na niego zredukować jak np. w Karlu. Czyli co, wszystko na nie? Bo diesel?

Obraz

Niekoniecznie! Do dźwięku silnika na wyższych obrotach przy pierwszych dwóch biegach trzeba się przyzwyczaić, ale i tak jest dużo spokojniej niż w innych, większych dieslach. Nie telepie i nie klekocze. Od 3 biegu jest już spokojnie, można nawet powiedzieć, że miło.

Wyższe prędkości podczas naszej trasy Corsa osiągała bez problemów. Co najważniejsze, auto było nadal bardzo stabilne. Ani nachylenie jezdni, ani wyboje, ani też podmuchy wiatru przy mijaniu ciężarówek nie dawały się we znaki. Jedynym problemem o jakim trzeba wspomnieć to wygłuszenie – prawdopodobnie dźwięk wydawany przez wycieraczki i lusterka. Również kształt drzwi z dodatkową boczną szybką za słupkiem A nie wpływał pozytywnie na dźwięk w kabinie przy wyższych prędkościach. Przekłada się to na dość utrudnioną rozmowę z pasażerami siedzącymi z tyłu. Na usprawiedliwienie, auto klasy B nie jest raczej przystosowywane do prędkości powyżej „powiedzmy” 120 km/h.

Za co Corsę należy pochwalić? Moim zdaniem głównie za układ kierowniczy! Pod nazwą „wspomaganie układu kierowniczego o zmiennej charakterystyce” kryje się świetny system zdolny zarówno do manewrowania po wąskich miejskich uliczkach, jak i do utrzymania auta w ryzach w przypadku zbliżania się do jego określonej w katalogu prędkości maksymalnej. Układ przy niskich prędkościach na pierwszym biegu działa na tyle lekko, że aż można się zastanowić nad sensem umieszczania dodatkowego trybu City. Tryb ten odpowiada za dodatkowe zwiększenie wspomagania w układzie, przez co na zatłoczonym parkingu podziemnym kierownicą możemy operować podobnie, jak doświadczony kierowca wózka widłowego, co w tym przypadku jest oczywiście komplementem.

Także układ kierowniczy i tryb City na duży plus. Długość nadwozia przekraczająca odrobinę granicę 4 metrów przyczynia się do ułatwionego parkowania bez potrzeby zamawiania dodatkowo czujników parkowania ani kamery cofania. Widoczność dobra, jednak nie każdy od razu po wejściu do auta przyzwyczai się do mocno oddalonej i pochylonej przedniej szyby oraz tych mały okienek przy słupku A. Z jednej strony wpuszczają one trochę więcej światła do kabiny, z drugiej w sumie nic konkretnego przez nie nie widać i za bardzo nam one nie pomogą przy manewrowaniu.

Ta konkretna Corsa Enjoy była wyposażona w Radio CD 3.0 BT za dodatkowe 1000 zł, w skład którego wchodziło 6 głośników zamiast bazowych 4, odtwarzacz CD, wejście USB oraz Bluetooth. Połączenie telefonu przez BT do radia nie sprawia problemu. Zarówno odbieranie telefonów jak i przestawienie się z radia na własną ulubioną muzykę również. Do testów podłączyliśmy też dość leciwego iPoda, który z częścią systemów multimedialnych w innych samochodach nie chce współpracować. Tu – bez problemu. Także ta dodatkowa opcja na plus.

Połączenie telefonu przez BT do radia nie sprawia problemu
Połączenie telefonu przez BT do radia nie sprawia problemu

Co do miejsca w środku, mając w pamięci, że to auto klasy B, nie mogliśmy narzekać. Jadąc w trzy osoby nie było nam ciasno. Regulacja fotela jak i kolumny kierowniczej bez problemu dała się dostosować do naszych upodobań. Zauważyliśmy jednak, że siedzisko fotela kierowcy przy dłuższej jeździe w trasie wydaje się zbyt miękkie i wyraźnie męczy nogi. Z drugiej strony, do jazdy w mieście spełnia swoje zadanie.

Bagażnik? Jest. Jest mały. A może raczej wygląda na mały, bo upchnąć udało mi się całkiem sporo. Jego głównym problemem w moim odczuciu jest jego zamykanie. Trzeba to robić niejako na dwa razy. Najpierw ściągnąć go za rączkę do dołu, a potem dopiero dopychać od góry, bo inaczej nam ucieknie. Szczególnie nieprzyjemne dla osób niższych, lub takich które akurat trzymają kilka rzeczy w ręku.

Zawieszenie? Dziurawa droga utwardzona, na której w drodze do domu urywa mi głowę – zadowalająco dobrze. Koleiny, postrzępiony wzdłuż pobocza pas asfaltu również. Jedynie zachowanie przedniego zawieszenia wobec poprzecznych wyższych nierówności takich jak garby nazwałbym "dziwnym". Niby miękko, ale z drugiej strony nieprzyjemny i niepokojący odgłos dobicia amortyzatorów nie jest dźwiękiem, jaki chcielibyście w takiej sytuacji słyszeć.

Spalanie? Klasa B, mały diesel, więc powinno być jak najniższe. Katalogowo – 3.4 litra na 100 km. Ja bez stosowania eco-drivingu przy średniej ok. 90 km/h miałem na komputerze informację zawierającą liczbę 3,8 – moim zdaniem bardzo zadowalający wynik, szczególnie biorąc pod uwagę skrzynię. W drodze do Gliwic ze wspomnianymi 3 osobami na pokładzie i przy sporo wyższej prędkości nie weszliśmy powyżej granicy 5 litrów. Z drugiej strony, jak odbierałem samochód to na komputerze pokładowym było prawie 8 litrów, więc spalić więcej ewidentnie też się da.

3 osoby na pokładzie, a w trasie nie weszliśmy powyżej 5 litrów
3 osoby na pokładzie, a w trasie nie weszliśmy powyżej 5 litrów

Także podsumowując, moje pierwotne obawy, związane zarówno z silnikiem wysokoprężnym o niskiej pojemności z 5-biegową skrzynią, jak i z braniem takiego auta w dłuższą trasę były w większości bezzasadne. Z jednej strony średnio wygłuszona kabina, z drugiej zadowalająca elastyczność połączona z dobrym układem kierowniczym oraz niskim spalaniem. Wyjazd do Gliwic uznaliśmy wspólnie za udany, zrobiliśmy dużo zdjęć z każdej hali zakładu Opla i przy okazji sporo się dowiedzieliśmy. Relacja wkrótce.

Źródło artykułu:WP Autokult
blogiOpeltesty samochodów
Komentarze (6)