Małe lusterko po stronie pasażera to nie absurd. Niemieccy producenci mieli plan

Japończycy mieli swoje lusterka nad przednimi kołami, ale Europejczycy nie próżnowali. Jeszcze pod koniec XX wieku można było dostać auto z malutkim lusterkiem po stronie pasażera. Powód nie był tak oczywisty, jak w pierwszym przypadku.

Passat W8 miał budzić respekt, ale widząc go w lusterku nie sposób nie wybuchnąć śmiechem na widok małego lusterka.
Passat W8 miał budzić respekt, ale widząc go w lusterku nie sposób nie wybuchnąć śmiechem na widok małego lusterka.
Źródło zdjęć: © Fot. Materiały prasowe/Volkswagen
Michał Zieliński

19.02.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W Kraju Kwitnącej Wiśni to prawo wymagało, by lusterka były w takim, a nie innym miejscu. Logiczne czy nie, tak po prostu trzeba było to robić. Zarówno Volkswagen, jak i Audi miały małe lusterka z prawej strony z własnej, nieprzymuszonej woli. Choć nie ma nigdzie oficjalnego powodu, dlaczego zdecydowali się na tak nieestetyczne rozwiązanie, istnieje pewna teoria, która ma sens.

Aby ją zrozumieć trzeba przyjrzeć się europejskim miastom. A te były wtedy zupełnie nieprzystosowane do rosnącej liczby samochodów. Stąd niemieccy producenci mieli mieć pomysł: montowali małe lusterka po stronie pasażera, by w efekcie auta były węższe. Rozwiązanie genialne w swojej prostocie.

W124, klasyk. Oczywiście z małym lusterkiem.
W124, klasyk. Oczywiście z małym lusterkiem.© Fot. Materiały prasowe/Mercedes

Na ten powód powołuje się serwis Jalopnik i ja im wierzę. Tłumaczy to też, dlaczego malutkie lusterka zniknęły. Dzisiaj w większości aut składa się je elektrycznie, więc gdy przychodzi do wjechania w wąską bramę, można je szybko złożyć. Ma to sens.

Komentarze (7)