Liczba oszustw ubezpieczeniowych rośnie. Raport PIU za 2018 r.
Polska Izba Ubezpieczeń przedstawiła raport na temat zjawiska wyłudzeń z polis. W przypadku tych majątkowych aż 80 proc. przypadków związana była z pojazdami. Jak szacuje PIU, łączna wartość takich roszczeń wyniosła w 2018 r. 155,8 mln zł. Ofiarą oszustów może stać się każdy.
12.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zjawisko rośnie w siłę
Według danych PIU w 2016 r. wartość wykrytych roszczeń zgłaszanych przez oszustów w ramach polis majątkowych wyniosła 211,9 mln zł. Po spadku do 195,4 mln zł w 2017 r. znów zanotowano wzrost. Zjawisko przybrało na sile i w 2018 r. wartość przestępczości ubezpieczeniowej w polisach majątkowych osiągnęła 214,6 mln zł. Tym samym liczba wykrywanych oszustw wzrosła o 10 proc., a ich wartość o 8 proc. Jak zauważa PIU, wynika to nie tylko z coraz skuteczniejszego wyłuskiwania przypadków przestępstw, ale też z większej ich liczby.
Polem do największej liczby przestępstw jest komunikacyjne ubezpieczenie OC w odniesieniu do pojazdów. W 2018 r. w odnotowano 5028 takich przypadków, a wartość zgłoszonych przez przyłapanych oszustów roszczeń wyniosła 70,4 mln zł. Drugie miejsce zajmuje autocasco - 1929 przypadków i 59,7 mln zł. Niechlubne podium zamykają przypadki prób wyłudzenia pieniędzy z komunikacyjnych polis OC na poczet rzekomo poszkodowanych w zdarzeniach osób - 1591 przypadków i 25,7 mln zł.
Średnio co setne roszczenie odnoszące się do ubezpieczenia majątkowego jest próbą oszustwa. Wykrywalność w poszczególnych towarzystwach jest jednak różna. Podczas gdy w jednych firmach zjawisko stanowi zaledwie 0,3 proc. szkód, w innych dochodzi nawet do 3,9 proc. Jak się okazuje, ubezpieczenia komunikacyjnie szczególnie często wykorzystywane są przez oszustów. W portfelu polskich ubezpieczycieli przychody z polis OC i AC wyniosły 58 proc. Łączna wartość wyłudzeń stanowiła jednocześnie aż 73 proc. wszystkich przypadków związanych z polisami majątkowymi.
"Pułapka" na rondzie i nie tylko
Próby wyłudzeń podejmują zarówno dobrze zorganizowane szajki, jak i pojedyncze osoby, decydujące się wejść na drogę przestępstwa. Przykładów tego drugiego - wbrew pozorom - nie brakuje.
W latach 2013 - 2018 do ubezpieczycieli zgłoszono 9 szkód, w których stroną poszkodowaną miał być mężczyzna prowadzący samochód należący do kobiety. Za każdym razem scenariusz był taki sam. Jadący po rondzie mężczyzna miał być ofiarą wymuszenia pierwszeństwa.
Gdy jednak dzięki wymianie informacji o szkodach pomiędzy ubezpieczycielami wyszło na jaw, jak często mężczyzna miewa kolizje, pojawiły się podejrzenia. Wówczas sięgnięto do policyjnych notatek ze zdarzeń. Jak się okazało, łączyło je jedno – w każdym z przypadków wjeżdżająca na rondo osoba informowała o tym, że rzekomy poszkodowany najpierw jechał wolno, jakby zostawiając miejsce na włączenie się do ruchu, potem zaś nagle przyspieszał. Wezwana na miejsce przez oszusta policja orzekała o winie wjeżdżającego na rondo. Dopiero zestawienie wszystkich tych spraw pozwoliło na zobaczenie ich w innym świetle.
W innym przypadku właściciel sprowadzonego w 2013 r. do Polski bmw zgłosił zdemolowanie wnętrza samochodu w czasie, gdy sam przebywał w dyskotece. Podejrzenia ubezpieczyciela wzbudziło jednak to, że samochód został zaparkowany ok. 400 m od klubu w mało uczęszczanym zaułku, choć można było postawić go bliżej lokalu w bezpiecznym miejscu. Mężczyzna nie zgodził się również na badanie wariografem, a uszkodzeń dokonano tak, by jak najwięcej elementów nadawało się do wymiany, a co za tym idzie opłacalne okazało się orzeczenie szkody całkowitej.
Wyłudzeniami zajmują się też zorganizowane grupy. Jednym ze sposobów jest tu przedkładanie faktury za wynajem jednego samochodu zastępczego do kilku szkód. Innym sposobem jest aranżowanie szkód. Tak było w przypadku mężczyzny, który w latach 2015 - 2018 pięciokrotnie wyłudził odszkodowania. Tyle razy w kolizjach uszkodzone zostały drogie samochody prowadzone przez mężczyznę, ale oficjalnie należące do innych osób. Analiza danych ubezpieczeniowych wykazała jednak, że rzekomi właściciele aut nie pracowali. Jasne stało się, że to tak zwane słupy, czyli podstawione osoby, których dane osobowe miały zostać wykorzystane do oszustwa, a samochody pomiędzy kolejnymi szkodami naprawiane były jedynie powierzchownie, by zapewnić przestępcy dochód.
Informacją w oszusta
Im większa jest skala oszustw, tym większe koszty ponosić muszą uczciwi kierowcy. Jak więc sprawić, by zmniejszyć liczbę wyłudzeń? PIU proponuje stworzenie bazy danych, w której znajdowałyby się informacje o kolizjach i naprawach pojazdów od wszystkich ubezpieczycieli. W ten sposób towarzystwa otrzymywałyby wyczerpujące informacje na temat zdarzeń, a dzięki temu łatwiej byłoby wyłapywać powtarzające się dane osobowe uczestników zdarzeń czy dane identyfikacyjne pojazdów podejrzanie często pojawiających się w kartotekach ubezpieczycieli.
PIU proponuje również szersze pozyskiwanie danych zapisywanych w sterownikach podzespołów samochodowych. Można dowiedzieć się z nich czy przed kolizją użyte zostały hamulce, na którym biegu i z jaką prędkością jechały pojazdy czy kiedy został wyłączony silnik po kolizji. To może mieć duże znaczenie dla wychwytywania prób wyłudzeń.
Pomysły PIU to jasny sygnał dla potencjalnych oszustów. Przestępcę zdradzić może nawet to, o czym w pierwszej chwili nie pomyśli.