Kwalifikacje Grand Prix Włoch: ostatnia szansa Alonso?

Jeżeli Fernando Alonso, Kimi Raikkonen i Lewis Hamilton poważnie myślą o wyrwaniu tegorocznego tytułu z rąk Sebastiana Vettela, najwyższy czas zacząć odrabiać straty punktowe. Czy uda się to podczas Grand Prix Włoch na torze Monza?

Kwalifikacje Grand Prix Włoch: ostatnia szansa Alonso?
Bartosz Pokrzywiński

07.09.2013 | aktual.: 08.10.2022 13:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeżeli Fernando Alonso, Kimi Raikkonen i Lewis Hamilton poważnie myślą o wyrwaniu tegorocznego tytułu z rąk Sebastiana Vettela, najwyższy czas zacząć odrabiać straty punktowe. Czy uda się to podczas Grand Prix Włoch na torze Monza?

30 stopni Celsiusza, świecące słońce oraz niemal całkowity brak chmur na niebie. Podczas takich warunków odbywała się sobotnia sesja kwalifikacyjna do Grand Prix Włoch. Oczywiście oczy wszystkich zwrócone były w stronę czerwonych bolidów Ferrari, a dokładniej w stronę Fernando Alonso.

Już podczas Q1 mieliśmy spore zaskoczenie. Nie chodzi o sytuację w stawce, ale o świetne ujęcia z kamery termowizyjnej pokazującej temperaturę opon.W połowie pierwszej części czasówki na szczycie tabeli znajdował się Jean-Eric Vergne, jednak nasi komentatorzy zignorowali ten fakt. Podczas treningów z najlepszej strony pokazali się Vettel i Hamilton.

Obraz

Spore problemy w Q1 z osiągnięciem dobrego rezultatu miały bolidy Force India. O wiele lepiej radzili sobie reprezentanci Toro Rosso, a więc zespołu, który jedno jedyne zwycięstwo zanotował właśnie na tym obiekcie, w 2008 roku, które zapewnił im Sebastian Vettel. To właśnie niemiecki kierowca znalazł się na szczycie tabeli w Q1. Grupę spadkową stworzyli Gutierrez, Bottas, van der Garde, Pic, Bianchi oraz Chilton.

Co ciekawe, według prognoz pogodowych pomimo świetnych warunków podczas kwalifikacji, jutro podczas wyścigu aura nie będzie już tak bardzo łaskawa dla kierowców. Na pozór Monza jest stosunkowo prostym torem, jednak w praktyce zakręt Parabolica, czyli ten ostatni przed wyjściem na prostą startową, moim zdaniem jest jednym z najtrudniejszych zakrętów w kalendarzu Formuły 1.

Podczas Q2 przekonał się o tym Lewis Hamilton, który zbyt optymistycznie i szeroko wyszedł z zakrętu. Na szczycie tabeli z najlepszym czasem weekendu znajdował się Fernando Alonso, który pokonał okrążenie toru Monza w czasie 1:24.227. Reprezentanci Red Bulla wyjechali na tor w samej końcówce drugiej części czasówki. Sebastian Vettel na swoim pierwszym pomiarowym okrążeniu w Q2 zmiażdżył Fernando Alonso z czasem 1:23.977.

Obraz

W fatalnej pozycji znalazł się Lewis Hamilon, który przed rozpoczęciem ostatniego okrążenia plasował się na 10. pozycji.Niestety, brytyjski kierowca i jeden z głównych faworytów do walki o Pole Position, poddał się pod koniec Q2. Wraz z nim w strefie spadkowej niespodziewanie znalazł się Kimi Raikkonen, Romain Grosjean, Adrian Sutil, Pastor Maldonado oraz Paul di Resta. Sędziowie zajęli się incydentem blokowania Lewisa Hamiltona przez Adriana Sutila, jednak Brytyjczyk sam jest sobie winny - po raz pierwszy od Grand Prix Australii w 2010 roku Hamilton nie dostał się do Q3.

Pierwsze superszybkie okrążenie pokonał Mark Webber. Był to czas na poziomie 1:23.990. W między czasie oba bolidy Ferrari wykorzystywały możliwości jazdy zespołowej, Alonso podążał za Massą, chowając się w jego tunelu aerodynamicznym. Na prowadzenie wskoczył Vettel z czasem 1:23.859. Świetnie spisywał się Daniel Ricciardo, który po potwierdzeniu kontraktu z Red Bullem dostał skrzydeł. na drugim pomiarowym okrążeniu Alonso popełnił drobny błąd i oczywiste już było, że Hiszpan nie pobije czasu Vettela.

Obraz

Co ciekawe jednak, rekordami wymieniali się obaj zawodnicy Red Bulla. Tuż przed prostą startową z toru wypadł jeden z kierowców, przez co zrobiło się spore zamieszanie. Sebastian Vettel jeszcze poprawił swój czas pokonując okrążenie w 1:23.755, bijąc na głowę kolejno Marka Webbera, Nico Hulkenberga, Felipe Massę, Fernando Alonso. Wygląda na to, że gdzie jak gdzie, ale na Monzy na pewno nikt nie przeszkodzi Vettelowi. Pytanie tylko czy pogoda spłata nam figle.

Komentarze (0)