Kupić samochód za rozsądną cenę – tegoroczne nowości

Zaczynam poszukiwanie auta za rozsądną cenę. Małe, przyjemne, od którego wymagam niewiele i niewiele za nie zapłacę. Absolutne maksimum to 40 tys. zł.

Kupić samochód za rozsądną cenę – tegoroczne nowości
Źródło zdjęć: © fot. Rafał Warecki
Marcin Łobodziński

06.11.2014 | aktual.: 20.10.2022 22:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dziś przyglądam się czterem samochodom, które zadebiutowały w tym roku. Alfabetycznie będą to Citroën C1, Mitsubishi Space Star, Renault Twingo i Toyota Aygo. Tak naprawdę Citroën i Toyota są konstrukcjami bliźniaczymi więc od nich zaczniemy.

Dokładne zasady oceny każdego auta oraz ogólny opis o co w tym wszystkich chodzi znajdziesz w moim wcześniejszym wpisie na ten temat: Kupić samochód za rozsądną cenę – prolog

[u]Citroën C1[/u]

Obraz

Wchodzę na ładnie wyglądającą stronę citroën.pl i w zakładce „gama” znajduję interesujące mnie auto. "Cena już od 35 200 zł" brzmi zachęcająco. Chcę znaleźć cennik, ale o tym nie ma mowy. Citroën nie oferuje takich rzeczy. Możesz wysłać prośbę o katalog lub ofertę handlową i po wypełnieniu wszystkich rubryk czekać na odpowiedź. Zatem może konfigurator? I zaczyna wychodzić kłamstwo. Cena po wejściu do konfiguratora rośnie do rośnie do 35 700 zł chyba tylko dlatego, że jesteśmy zainteresowani. Wybieram silnik o mocy 68 KM i pakiet wyposażenia Start. Opcje są niedostępne. Klikam „zakończ” by dowiedzieć się co kupiłem.

Czuję się jak w kolekturze ze zdrapką w ręku. Wygrałem czy nie? A więc to tutaj znajdę dane techniczne! Szukam klimatyzacji, ale jej nie ma. Wracam i zaczynam konfigurować od nowa. Droższa o 100 zł wersja Live (zapamiętaj to) ma już w opcji jakieś dodatki, które mogę sobie dokupić. Wśród nich klimatyzacja za 3200 zł. System audio MP3 z dwoma głośnikami to kolejne 800 zł. Biorę.

Może nie potrafię dodawać, ale w podsumowaniu mam cenę podstawową już nie 35 700 zł + 100 zł za wersję Live (patrz akapit wyżej), ale 37 700 zł. Automatycznie dokupiło mi lakier za 600 zł, opcje kosztowały 4000 zł więc w sumie wychodzi 42 300 zł, ale od razu dostaję bonus w wysokości 2500 zł, więc ostateczna cena to 39 800 zł. Ledwie mieszczę się w założonej kwocie. Sprawdzam jeszcze papierowy cennik, który jest dostępny u dilera. Tu widzę, że lakier Blanc Lipizan dla wersji Live jest lakierem bezpłatnym, a mimo to kosztuje mnie 600 zł. No cóż, może mój cennik jest nieaktualny, ale na pewno zapytam o to dilera.

Obraz

Co dostaję od Citroëna? Podsumowując właściwie nic. Za 39 800 zł mam 3-drzwiowe auto z klimatyzacją i radiem z dwoma głośnikami. Szyby przednie i lusterka regulowane manualnie, fotel kierowcy bez regulacji wysokości, o ich podgrzewaniu nie ma mowy. Pojemność bagażnika to 196 litrów. Choć na żywo nie widziałem 3-drzwiowego Citroena C1 to przyznaję, że ogólnie auto mi się bardzo podoba. Zarówno z zewnątrz jak i wnętrze, w którym rządzi prostota i funkcjonalność, coś co bardzo lubię.

Ogólnie daje mu na dzień dobry 4 punkty, niestety to wszystko, co mogę dla niego zrobić. Za cenę i radio dostaje po 1 punkcie, za brak drugiej pary drzwi odejmuję 2. Ostatecznie ocena wygląda następująco.

Citroën C1 1,0 VTi Live 3-d (cena katalogowa 39 800 zł)

Moja ocena modelu: 4 punkty

Cena: 1 punkt

Nadwozie 3-drzwiowe: -2 punkty

Wyposażenie dodatkowe: Radio 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 4 punkty (cena punktu: 9950 zł)

Po wizycie u dilera dowiaduję się, że 2500 zł bonusu dotyczy tylko klientów od których diler odkupi obecny samochód. Mnie to nie interesuje więc cena znów się zmienia. Okazuje się, że za lakier nie muszę w końcu dopłacać (trudno się francuzom zdecydować), rezygnuję z radia więc ostateczna cena za Citroëna C1 wynosi 40 900 zł. Diler nie dał mi żadnego upustu więc Citroën uzyskuje 0 punktów.

Dilera odwiedziłem wcześniej, tekst pisałem wczoraj, a dziś wchodzę na stronę citroen.pl i kolejna zmiana. Konfigurując auto dokładnie tak samo, ale nie dokupując radioodtwarzacza wypluwa mi ofertę 41 500 zł, bez wczorajszego bonusu za odkupienie auta. Citroën odpada.

[u]Toyota Aygo[/u]

Obraz
© fot. Kamil Kobeszko

Może w Toyocie będzie taniej, a spodziewam się, że na pewno nieco łatwiej? Już z zasady nie mam prawa tak myśleć, ale chyba coś się tu zmieniło. Citroën traktuje niektóre swoje modele jako premium i C1 wyraźnie się do nich zalicza - cenowo rzecz jasna.

Na stronie Toyota.pl nie jest już tak trudno. Po kliknięciu na interesujący model szybko odnajduję cennik. Niestety ten wygląda jak ściana, na której niejeden graficiarz już malował. Zachęcający napis „Już od 33 900 zł” daje duże nadzieje. Po przebrnięciu przez wszystkie "iksy" wybieram odmianę 5-drzwiową za 34 900 zł w wersji wyposażeniowej X z silnikiem o mocy 69 KM. To minimum, które mi wystarczy.

Przeglądam listę wyposażenia i widzę analogię do Citroëna. Klimatyzacja jest dostępna w pakiecie Comfort, który obejmuje radio z MP3 i USB oraz dwa głośniki. Kosztuje 3900 zł, czyli o 100 zł mniej niż w "ekskluzywnym" Citroënie. Co więcej, cena wyjściowa auta jest niższa o 2800 i dotyczy wersji 5-drzwiowej. Brawo Toyota! Ciekawe ile w tym prawdy, ale wszystkiego dowiem się gdy odwiedzę dilera. Auto mi się podoba, a cena 38 800 wygląda dość atrakcyjnie. Chętnie dokupiłbym jeszcze lakier Mambo Red za 500 zł, ale tego nie będę wliczał do oceny końcowej.

Obraz
© fot. Kamil Kobeszko

Sprawdzam jeszcze nieco wyższy standard X-Play. Cena wyjściowa to 40 900 zł, ale wyposażenie jest już grube. Klimatyzacja, radio z czterema głośnikami i sterowaniem z koła kierownicy, Bluetooth, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, które są już w kolorze nadwozia i maja podgrzewanie. Do tego centralny zamek, obrotomierz i skórzana kierownica. Ponadto regulowany na wysokość fotel kierowcy i dzielone oparcie kanapy. To wszystko za dopłatą 6000 zł. Nawet z nadwozia 5-drzwiowego nie muszę rezygnować choć cena ostateczna to 40 900 zł. Dlaczego?

Moim daniem ten model oferuje naprawdę dużo, a poza tym podoba mi się. Inna sprawa, że to Toyota, czyli przynajmniej z zasady powinna być solidna, utrata wartości będzie mniejsza, a serwisy tej marki są chwalone. To wszystko razem jest tym czymś "ekstra", za co mogę dopłacić. Dlatego Aygo kwalifikuję się do grona samochodów, które mnie interesują. Jednak dla porównania wstępnie ocenię obie wersje nadwozia oraz wersję X.

Toyota Aygo 1,0 VVTi X 5d (cena katalogowa 38 800 zł)

Moja ocena modelu: 4 punkty

Cena: 1 punkt

Wyposażenie dodatkowe: Radio 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 6 punktów (cena punktu: 6470 zł)

Toyota Aygo 1,0 VVTi 3d X-Play (cena katalogowa 39 900 zł)

Moja ocena modelu: 4 punkty

Cena: 1 punkt

Nadwozie 3-drzwiowe: -2 punkty

Wyposażenie dodatkowe:

  • Regulacja wysokości fotela kierowcy – 2 punkty
  • Radio – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane szyby – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem – 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 8 punktów (cena punktu: 4990 zł)

Toyota Aygo 1,0 VVTi 5d X-Play (cena katalogowa 40 900 zł, cena dilera 40 700 zł)

Moja ocena wstępna modelu: 4 punkty (ocena finalna: 1 punkt)

Cena: 1 punkt

Wyposażenie dodatkowe:

  • Regulacja wysokości fotela kierowcy – 2 punkty
  • Radio – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane szyby – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem – 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 10 punktów (cena punktu: 4090 zł)

Podsumowanie końcowe: 7 punktów (cena za punkt: 5814 zł).

Jak pokazuje wstępne porównanie trzech ofert Toyoty, najlepiej wypada auto najdroższe, a najgorzej najtańsze. Różnica w cenie między nimi to 2100 zł, ale różnica ceny za punkt to 2380 zł na korzyść wyższej wersji wyposażenia. Wybór jest oczywisty. Aż ciekaw jestem czy diler Toyoty zechce zejść z ceny poniżej 40 000 zł, jeśli tak, to mam jednego z faworytów.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Ten model wywołał burzę nie tylko w komentarzach pod moją relacją z pierwszej jazdy, ale także w środowisku dziennikarzy motoryzacyjnych. Mogę jedynie zdradzić, że w zasadzie temat pojawia się zawsze, przy każdym spotkaniu i Space Star powoli staje się w naszym gronie autem kultowym. Nie mniej jednak opinii o nim znacząco nie zmieniłem. Samochód prowadzi się źle, choć zapewnia przyzwoity komfort jazdy i lekko pracujące instrumenty. Testowany przez mnie egzemplarz z silnikiem o mocy 80 KM był bardzo dynamiczny, ale nie stać mnie. Nie brakuje też przestronności, jest zwrotny, ale generalnie Space Star trochę pachnie chińszczyzną. Oceńmy go trochę na chłodno.

Na stronie Mitsubishi-japanmotors.pl brakuje cennika, ale jest bardzo przejrzysty konfigurator. Niestety wyżej niż wersja podstawowa nie mogę mierzyć. Nawet gdyby wszystko wyglądało tak, jak w Toyocie, Mitsubishi nie zakwalifikowałoby się ze względu na moją ocenę indywidualną. Pretekstem do podniesienia progu ceny może być 80-konny silnik (to jest coś ekstra), dzięki czemu samochód dostałby jeszcze jeden dodatkowy punkt, ale nie czuję do niego aż takiej sympatii i już. Dlatego cena wyjściowa 38 990 zł oraz wersja Inform to maksimum. A jednak Mitsubishi potrafi zachęcić nawet takich sknerusów jak ja. Dlaczego?

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Klimatyzacja, radioodtwarzacz CD/MP3, elektrycznie regulowane lusterka i szyby przednie, regulacja wysokości fotela kierowcy i centralny zamek – to wszystko dostaniemy na dzień dobry. To słuszna strategia Mitsubishi – trafić od razu w klienta szukającego samochodu dobrze wyposażonego, zamiast oferować golasa, którego i tak nikt nie kupi. W związku z tym oraz 5-drzwiowym nadwoziem i dużym bagażnikiem wstępna ocena wygląda następująco.

Mitsubishi Space Star Inform 1,0 Auto Stop&Go (cena katalogowa 38 990 zł, cena dilera 38 000 zł)

Moja ocena modelu: 2 punkty

Cena: 1 punkt

Wyposażenie dodatkowe:

  • Regulacja wysokości fotela kierowcy – 2 punkty
  • Radio – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane szyby – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem – 0,5 punktu (brak podgrzewania)
  • Bagażnik o pojemności minimum 200 litrów – 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 8,5 punktu (cena punktu: 4590 zł)

Podsumowanie końcowe: 8,5 punktu (cena punktu: 4470 zł)

Katalogowa cena jest niższa niż Toyoty Aygo, wyposażenie podobne, ale moja osobista sympatia do modelu zawyżyła cenę punktu do 4590 zł. Nie jest to jednak zła oferta i z przyjemnością odwiedzę dilera by sam zaproponował coś ekstra, być może do ekstra silnika...?

To moim zdaniem najciekawszy tegoroczny debiutant. Być może nie odegra znaczącej roli w segmencie na naszym rynku, ale koncepcja i wygląd samochodu są kuszące. Tak, chodzi o napęd na tylna oś, ale nie postrzegam tego jako zaletę w kontekście ślizgania się zimą, ale zwrotności i odebrania przednim kołom roli przekazywania napędu. Poza tym, samochód jest bardzo ładny, choć nie widziałem jeszcze wersji podstawowej, dlatego ostateczna ocena może się zmienić. Czuję ogromną sympatię do tego modelu mimo kilku wad, o których przeczytacie w pierwszej jeździe na naszym portalu. A jak wygląda cennik?

Łatwo go znaleźć i jest przejrzysty. Cena wyjściowa to 35 900 za LIFE lub 37 900 za ZEN. Twingo to auto 5-drzwiowe więc już jest dwa punkty do przodu. Kolejne 5 za moją sympatię nie tyle do marki, co do modelu. Szkoda, że Renault nie oferuje ciut mocniejszego motoru, ale pojemność 0,9 l, 3 cylindry i 70 KM wystarczą. Plusem jest też pojemność bagażnika 219 l. A wyposażenie?

Obraz
© fot. Rafał Warecki

Tu już nie jest kolorowo. Przeglądając szczegóły LIFE oferuje sporo drobiazgów, ale niestety za klimatyzację muszę dopłacić 4000 zł i w pakiecie dostanę radio. Nic poza tym. Cena podnosi się do 39 900 zł. Jednak bazując na doświadczeniach z Toyotą, sprawdzam wersję ZEN. Niestety tu też trzeba dopłacić za klimę, ale 2000 zł. Cena idzie w górę do takich samych 39 900 zł, ale ponadto mam jeszcze radioodtwarzacz z USB i Bluetooth, dzielone oparcie kanapy, elektrycznie regulowane szyby przednie, klamki i obudowy lusterek w kolorze nadwozia, wybór obramowania tapicerki (cokolwiek to znaczy), dodatkowy schowek, a ponadto mogę dokupić masę ciekawych dodatków. Jednym z nich jest pakiet City za 900 zł obejmujący elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, system wspomagania parkowania tyłem i fotel kierowcy z regulacją wysokości. Cena rośnie zatem do 40 800 zł, ale auto się kwalifikuje.Dlaczego? Gdybym nie dokupił pakietu City, kosztowałby mniej niż 40 tys. zł, a to jedynie moja zachcianka.

Podsumowując, za te same pieniądze (jeśli zależy Ci na klimatyzacji) dostajesz albo samą klimatyzację albo klimatyzacje i masę dodatków. Wybór jest oczywisty, a oferta w postaci wersji LIFE wydaje się po prostu idiotyczna.

Renault Twingo 0,9 SCe ZEN + pakiet City (cena katalogowa 40 800 zł, cena dilera 39 800 zł*)

Moja ocena modelu: 5 punktów

Cena: 1 punkt

Wyposażenie dodatkowe:

  • Regulacja wysokości fotela kierowcy – 2 punkty (ostatecznie brak)
  • Radio – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane szyby – 1 punkt
  • Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem – 1 punkt (ostatecznie brak)
  • Bagażnik o pojemności minimum 200 litrów – 1 punkt

Podsumowanie wstępne: 12 punktów (cena punktu: 3400 zł)

Podsumowanie końcowe: 9 punktów (cena punktu: 4433 zł)

Oj trzeba odwiedzić dilera ponieważ to na razie najwyżej ocenione w zestawieniu auto z najniższą ceną jednego punktu.

Gdy dostanę konkretne oferty od dilerów na pewno się o tym dowiecie. Być może już w następnym wpisie. A następnym razem dla odmiany zrobimy przegląd starych modeli, które być może niebawem znikną z rynku.

[u]Twingo bez zmian, Aygo out - aktualizacja wpisu[/u]

Udało mi się odwiedzić trzy salony i sprawdzić realne oferty na dwa z opisanych wyżej modeli. Mitsubishi musi jeszcze poczekać, a zacznę od cichego faworyta czyli Renault Twingo.

Renault Twingo

Niestety jest to zbyt nowy model, by oczekiwać jakichkolwiek zniżek. Diler nie był w stanie zaoferować nic, poza atrakcyjnym egzemplarzem stojącym w salonie w ładnym kolorze, za który dopłaciłbym 650 zł. Nie był to jednak samochód wyposażony dokładnie tak jak chciałem. Zabrakło mu pakietu City z regulowanymi elektrycznie lusterkami, czujnikami parkowania i regulacją wysokości fotela kierowcy. Miał natomiast klimatyzację i radio oraz dwutonowe felgi 15-calowe. Dwutonowe nie oznacza ich masy, ale kolor ładnie wyglądających kołpaków. Ponadto dostałem komplet opon zimowych, za które normalnie zapłaciłbym nie mniej niż 1000-1200 zł. Tak wyposażone Twingo kosztowałoby mnie 40 800 zł. Można jednak uznać, że cena ostateczna wynosi 39 800 zł, ponieważ zimowe opony i tak trzeba kupić.

Podsumujmy więc ofertę Renault. Dostaję lakier, którego nie potrzebuję, kołpaki za 200 zł i opony zimowe, powiedzmy za 1000 zł. Nie mam jednak istotnych elementów wyposażenia za 900 zł. Generalnie dostaję gorsze niż skonfigurowane przeze mnie auto w tej samej cenie, a w tym roku nie ma szans na żaden upust. Dlatego też moja ocena końcowa się nie zmienia i nadal jest to 12 punktów (cena punktu: 3400 zł).

Toyota Aygo

Podobnie jak w przypadku Twingo, diler Toyoty też ma dość mocno spętane ręce ze względu na fakt, że jest to nowy model. Jednak Toyota robi zdecydowanie większy ukłon w stronę klienta, grzebie w magazynie i wyciąga 5-drzwiowe Aygo w wersji X-Play za 40 700 zł. Upust w wysokości 200 zł nie wygląda zachęcająco, ale dostaję jeszcze system multimedialny X-Touch z 7-calowym wyświetlaczem, bluetoothem i kamerą cofania. Normalnie kosztuje to 1300 zł więc teoretycznie jestem do przodu o 1500 zł, ale mnie to nie przekonuje. Niestety nie tylko to.

Przyznaję, że wcześniej tego auta nie oglądałem, a polegałem na dobrych opiniach kolegów. Niestety samochód zrobił na mnie bardzo złe wrażenie. Bagażnik jest mikroskopijny i można uznać, że go właściwie nie ma. Nawet moja całkiem kompaktowa spacerówka (czyt. wózek dla dziecka) się tam nie zmieści. Nie zmieści się też fotelik mojego syna na tylnej kanapie, a nawet gdybym przewoził dziecko na przednim fotelu, to z tyłu nie ma szans nawet dla niskich osób. Wnętrze jest dla mnie tak klaustrofobiczne, że aż źle się czułem, a wygląd na żywo wyjątkowo tandetny. Teoretycznie oznaczałoby to obniżenie oceny końcowej o jakieś 3 punkty (ocena subiektywna), co ostatecznie zakończyłoby się wynikiem 7 punktów (cena za punkt: 5814 zł). Jednak finalnie auto odpada.

[u]Wizyta w Mitsubishi – aktualizacja wpisu[/u]

Byłem w Mistsubishi i zdania o samochodzie nie zmienię, ale cena jaką zaproponował diler to 38 000 zł za opisywaną wersję Inform. Zmienia się więc cena punktu z 4590 zł na 4470 zł.

Objaśnienia: *patrz wyżej na aktualizację wpisu

Źródło artykułu:WP Autokult
blogiCitroënMitsubishi
Komentarze (49)