Duży problem nowych aut. Pojawia się dopiero zimą
Wszelkie systemy asystujące mają na celu wspomaganie kierowcy w bezpiecznej jeździe. Problem w tym, że często w chwili, gdy najbardziej potrzebujemy ich wsparcia, te przestają działać. Nie wynika to jednak z ich wadliwego oprogramowania czy awaryjności auta, a wrażliwości na warunki atmosferyczne.
12.01.2024 | aktual.: 12.01.2024 16:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przesiadając się do nowego samochodu, można się czasem zdziwić nawałem informacji i dźwięków. Nabierają one na sile, gdy zmieniają się warunki za oknem, szczególnie zimą. Nie wynika to jednak z usterek, a charakterystyki działania systemów asystujących. Jak wiemy, goszczą one w pojazdach w coraz większej liczbie, a z każdym rokiem "grono wsparcia" się tylko powiększa.
O ile niektórzy kierowcy uważają systemy asystujące za zbędny wynalazek, z pewnością niejednemu uratowały już skórę. Niestety zimą nie mają łatwego życia. Wystarczy bowiem udać się podróż podczas opadów śniegu, by na zegarach wyskakiwały kolejne komunikaty o błędach. A to właśnie wtedy najbardziej przydałaby nam się dodatkowa pomoc. Ale spokojnie, nie oznacza to konieczności wizyty w serwisie.
Wszystko spowodowane jest budową wspomnianych systemów. Korzystają one bowiem z licznych kamer i radarów umieszczonych zarówno za przednią szybą (na ogół w górnej części), jak i w grillu oraz zderzaku. Oblepione warstwą śniegu tracą możliwość monitorowania otoczenia. Mowa tu o takich systemach jak asystent utrzymania pasa ruchu, aktywny tempomat utrzymujący odległość czy system rozpoznawania znaków drogowych. Podczas opadów śniegu nie powinniśmy także liczyć na system unikania kolizji czołowych.
Wszelkie osłony i przednia szyba muszą być bowiem czyste, by systemy mogły poprawnie działać i monitorować sytuację. Często już brud podbijany z mokrej nawierzchni przez inne auta, który osiada na froncie naszego pojazdu, doprowadza do "choinki" na desce rozdzielczej. Wystarczy nawet mocniejszy deszcz, by system kontroli martwego pola, szczególnie we francuskich autach, "głupiał".
Śnieg potrafi także "sparaliżować" pracę czujników parkowania. Szczególnie jeśli poruszamy się z małą prędkością, komputer może nam sugerować, że znajdujemy się tuż przy przeszkodzie. Rzecz jasna lepiej upewnić się, że tak nie jest, ale w wielu przypadkach odpowiedzialna będzie warstwa białego puchu lub lodu zalegająca na zderzaku.
Sposób na to jest prosty do bólu – wystarczy się zatrzymać i np. szmatką oczyścić osłony kamer oraz radarów. Jeśli nie wiemy, gdzie się znajdują, wystarczy poszukać prostokątnych lub okrągłych wycięć w zderzaku – najczęściej to właśnie tam zostały umieszczone.
Kamery z kolei zazwyczaj montowane są u szczytu przedniej szyby, w okolicy lusterka wstecznego. Niektóre auta mogą także wymagać ponownego uruchomienia, by systemy zaczęły znów działać poprawnie.