Kupił w kanadyjskim salonie wadliwego mercedesa. Serwis dał mu zaskakujące rady

W 2018 roku pan Yang kupił swojej żonie mercedesa klasy S. Nowego, z salonu, za 160 tys. dolarów. Samochód szybko okazał się niebezpieczny w prowadzeniu z powodu wady produkcyjnej. Kanadyjski oddział marki nie doszukuje się jednak w aucie nic złego i daje klientowi zaskakujące rady. Sprawa trafiła do sądu, a auto stoi.

Mercedes klasy S w Kanadzie (fot. Mercedes-Benz)
Mercedes klasy S w Kanadzie (fot. Mercedes-Benz)
Mateusz Żuchowski

13.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak donosi "Vancouver Sun", para kupiła w salonie w Richmond pod Vancouver w roku 2017 nowego mercedesa S550. Flagowa limuzyna marki, która stanowi popis możliwości technicznych tego producenta, już po paru miesiącach zaczął ujawniać niepokojącą przypadłość: kierownica blokowała się podczas jazdy.

Zaniepokojony klient naturalnie oddał samochód do serwisu. Ku jego zaskoczeniu, samochód został jednak mu zwrócony z informacją, że autu nic nie dolega. Usterka się jednak powtarzała, a serwis powtarzał swoją opinię, więc ostatecznie auto stanęło w garażu właściciela po niecałym roku od zakupu i nie rusza się stamtąd po dziś dzień. Przebieg wynosi zaledwie 6500 kilometrów.

Tak, tu nie działa (fot. Mercedes-Benz)
Tak, tu nie działa (fot. Mercedes-Benz)

Salon, w którym Yang kupił samochód, okazał się mało pomocny. Właścicielowi dał tylko radę, by ten jeździł autem takie, jakie jest, albo po prostu je sprzedał i zrzucił problem na kogoś innego. Yang postanowił jednak, by sprawiedliwości stało się zadość.

Właściciel felernego auta odkrył, że w sąsiadującym USA Mercedes zorganizował akcję serwisową dla Klasy S produkowanej w latach 2015 – 2019 z powodu usterki układu kierowniczego. Tam producent sprawdził potencjalnie wadliwe auta i naniósł poprawki bez żadnych opłat. Nie ma jednak pewności, że chodziło tam o tę samą usterką, która dolega autu Pana Yanga, bo u niego przecież ciągle nie została ona zidentyfikowana.

Para szukała pomocy dalej i dotarła aż do centrali Mercedesa w Stuttgarcie. Tam dostała informację, że samochód powinien zostać przyjęty przez serwis i naprawiony za darmo. O dziwo i to nie przekonało jednak kanadyjskiego oddziału marki do działania. Utrzymywał on, że wszystko z autem jest ok.

Sprawa znalazła w końcu swój finał w 2019 roku w sądzie. Proces się jeszcze nie zaczął i nie zanosi się na to, by wyrok został szybko ogłoszony, ale Yang jest zdeterminowany, by doprowadzić sprawę do końca. Jak utrzymuje, nie tylko dla bezpieczeństwa swojego, ale i innych właścicieli mercedesów klasy S. I pewnie też trochę po to, by zmienić zachowanie pracowników niektórych salonów…

Źródło artykułu:WP Autokult
Mercedes-BenzMercedes-Benz Klasy Sakcje serwisowe
Komentarze (28)